Bez wątpienia inicjatorem ws. Pieńska była ekipa naszego forum, która nieustannie od dwóch lat "atakowała" PR Wrocław i UM oraz do walki o pociągi zainspirowała lokalne samorządy i media. Długo to trwało co świadczy o oporze jaki stawiały władze PKP PR, biorąc pod uwagę sztab ludzi zaangażowanych w tę sprawę.
Z tego co wiem, Krycha wprost oskarżała beton PR Wrocław o układy ze zgorzeleckim busiarstwem. Dyrektor Piech ponoć coś pobąkiwał o pomówieniach dając do zrozumienia, że sprawa wyląduje w sądzie. W końcu PKP PR skapitulowały.
Od września Schimdt i Kowalski będą zatrzymywać się w Pieńsku.
Potwierdzam. W tej sprawie otrzymaliśmy wiadomość od władz Pieńska, której fragment cytuję:
W przedmiotowej sprawie otrzymaliśmy już pismo z Urzędu Marszałkowskiego, do którego wpłynęła
pozytywna odpowiedź Ministerstwa Infrastruktury w tej sprawie informująca, iż od 01.09.2008 wprowadzone zostaną postoje 2 par pociągów relacji Wrocław Gł.-Görlitz (te, które do tej pory nie zatrzymywały się w Pieńsku) w ramach rocznej korekty rozkładów jazdy. Informacja ta znajduje się na tablicy ogłoszeń w Urzędzie Miasta i Gminy w Pieńsku. ( Pismo UMWD w załączeniu ).
Pozdrawiam
M.Sokołowska
Z-ca Burmistrza
Urząd Miasta i Gminy w Pieńsku
Mechanizm jest taki - a poznałem go dość dobrze - sama krytyka anonimowych osób na forum w sensie działań mających nakłonić PKP do czegoś daje zazwyczaj niewiele, albo daje rezultaty odwrotne (zasada - durna bo durna pod tytułem: "No złość babci odmrożę sobie uszy").
Jeśli natomiast forum (grupa ludzi) inspiruje lub włącza się w działania POZAforumowe - w tym dotyczące informowania mediów oraz PISANIA OFICJALNYCH pism do odpowiednich czynników administracyjnych (samorządy powiatowe, MI, UM, PKP PR, PKP PLK itd.), wtedy po jakimś czasie może dać to efekt i zazwyczaj daje. Pod warunkiem, że się sprawy nie odpuści i kilka razy dobrze umotywuje. Czego przykład powyżej.
Nie przesadzaj. Wysłałam tylko (a w zasadzie to wspólnie wysyłaliśmy: ja, Pirat, Stella, Zed) kilka pism do różnych instytucji. Zresztą rozmawialiśmy o tym na PW.
Gurdol1 napisał/a:
Pod warunkiem, że się sprawy nie odpuści i kilka razy dobrze umotywuje.
To prawda, odpuszczać nie można tylko powiedz co tu motywować skoro to jest oczywista oczywistość? Sprawę poruszałam na forum wielokrotnie w kilku wątkach, więc powtórzę...
Mega absurdem do sześcianu jest to, że pociągi OSOBOWE nie zatrzymują się w prawie 6-tysięcznym Pieńsku, podczas gdy w tym samym Pieńsku zatrzymują się pociągi POSPIESZNE. Jest to ewenement na skalę krajową!
Pociągi OSOBOWE przyspieszone "Kowalski" i "Schmidt", które nie zatrzymują się w MIEŚCIE Pieńsk zatrzymują się na WIOSKACH takich jak Zebrzydowa, Malczyce, Miękinia, a nawet liczące 300 mieszkańców Przedmoście Święte (tu postój specjalnie dla kolejarzy wracających z nocki).
Łatwiej było załatwić postój we wsi Zebrzydowa pociągu pospiesznego "Ślązak" (zabiegi trwały tylko 3 miesiące), niż postój w mieście Pieńsk pociągów osobowych "Kowalski" i "Schmidt", o co staraliśmy się od przeszło dwóch lat.
Potrzeba było aż interwencji w Ministerstwie Infrastruktury, a więc na szczeblu rządowym, aby załatwić postój pociągów osobowych w 6-tysięcznym mieście. Takie absurdy możliwe są tylko w Polsce i tylko w PR Wrocław, gdzie beton wylewa się drzwiami i oknami.
Ciekawe jest to, że pociąg pospieszny "Ślązak" ma pseudo-techniczny postój w Miłkowicach specjalnie dla kolejarzy. Z obserwacji forumowiczy i z dyskusji na forum wynika, że z tego pociągu wysiada w Miłkowicach JEDEN (często nawalony) kolejarz po "dniówce"! Tu się dało załatwić postój pociągu POSPIESZNEGO, bez wpływów z biletów i bez interwencji w instytucjach! Po prostu, beton PKP sobie robi dobrze, ale jak trzeba coś zrobić dla wielu ludzi, jak postój pociągów OSOBOWYCH w Pieńsku to beton PKP PR ciągle mówił "NIE, NIE DA SIE!".
Upór wielu ludzi sprawił, że dało się i w walce z betonem PKP PR możemy zapisać kolejne zwycięstwo! A moje słowa o układach betonu PR Wrocław z busiarzami nadal podtrzymuję!
To prawda, odpuszczać nie można tylko powiedz co tu motywować skoro to jest oczywista oczywistość?
Ale to jest dla Ciebie, dla mnie, dla pasażerów (obeznanych) oczywista oczywistość, a nie dla jednego z kilkudziesięciu urzędników poszczególnych departamentów w Ministerstwie Infrastruktury dla których jakiś Pieńsk to jak dla mnie jeden z kraterów na Marsie.
Czy wiesz co nam (tym którzy pisali w sprawie zmian pociągu Opole - Ostrużna) MI odpowiedziało w pierwszym pismie - jest to chyba na stronie "okoko"? Że niby niedasię, bo Czesi mają swój rozkład i nie dadzą zgody na przesunięcie pociągu i że niby te czeskie mają priorytet, bla, bla, bla.
Na szczęście są ludzie, którzy doszperali się swoimi kontaktami, że... Czesi nic o tym nie wiedzą. No i były następne listy - tu szacun szczególnie dla jednego człowieka, który się uparł jak osioł - taki pozytywny osioł (zachowam sobie kto). Oczywiście odpisy otrzymywało UMWO, które naszą propozycję zwyczajnie i oficjalnie w pismach do MI popierało, bo była relatywnie dobra.
W rezultacie okazało się że Czesi się zapoznali i wszystko, kuźwa - DASIĘ! - tylko jakiś urzędnik napisał na początku coś, bo coś napisać musiał. Oczywiście trwało to z pół roku.
Tak samo z tym Pieńskiem i innymi absurdami. Prosze zrozum że ktoś, kto niemal całe życie patrzy na świat (np. kolej) z pozycji biurkowej - ma zupełnie inny "horyzont" postrzegania. Zetknąłem się z tym oko w oko i było to na początku nieco szokujące doświadczenie. I to nie musi wynikać akurat z betoństwa czy głupoty, tylko z niewiedzy lub niekompetencji - braku specjalizacji w danej dziedzinie oraz praktycznego doświadczenia. Dlatego twierdzę, że jeśli się właśnie WŁAŚCIWIE I MERYTORYCZNIE uargumentuje swoje postulaty i wnioski, to wreszcie ktoś się tym zajmie.
Niestety - pomimo sporych wysiłków (SZCZEGÓLNIE Staszka Stadnickiego z Racławic) nie udało się przywrócić pośpiecha na Podsudecką w pełnej relacji. Też mi i Komitetowi przykro, bo braliśmy w tym udział i tu porażka... A dlaczego? Bo MI na pociągi międzynarodowe ma dość duży wpływ z racji chociażby tego, że musi te sprawy uzgodnić korespondencyjnie na szczeblu międzynarodowym, natomiast na pośpiechy największy wpływ ma... no wiadomo kto: centrala naszego ulubionego przewoźnika.
Chociaż lepszy na Podsudeckiej sezonowy pospieszny z Opola/ Nysy do Kłodzka niż żaden. Bo w razie klęski odcinka Nysa - Kamieniec coś zostanie na tym kawałku.
Acha. Upieram się przy tym, że pchanie się w koszty Nysa - Kamieniec przy wyłudzaniu i szantażach PR-u nie ma żadnego sensu. Gdybym miał do wyboru: Brzeg - Nysa od grudnia 2008 ALBO przetarg z wjazdem prywatnego w grudniu 2009 na wszystkie linie spalinowe, to daję słowo... - poczekalibyśmy.
Musi się wyjaśnić cała degrengolada z usamorządowieniem - na razie są negocjacje; nikt tu nie chce ustąpić (patrz sobotni artykuł w NTO - włożę po południu). Tę stykową linię - jak i WSZYSTKIE inne linie spalinowe (na początek) powinni obsługiwać prywatni przeowoźnicy lub prywatny i Kolej Dolnośląska. I do tego trzeba dążyć - to jest cel. A nie utrzymywanie dwóch mega drogich par na kikucie z dojeniem przez PR.
Pozdrawiam
Robert Wyszyński
PS. A swoją drogą nie rozumiem dlaczego - skądinąd - wasz dzielny samorząd nie chciał pociągu Wrocław - Jesenik przez Brzeg - Nysę - Głuchołazy. Trudno - ich wola.
Ale to jest dla Ciebie, dla mnie, dla pasażerów (obeznanych) oczywista oczywistość, a nie dla jednego z kilkudziesięciu urzędników poszczególnych departamentów w Ministerstwie Infrastruktury dla których jakiś Pieńsk to jak dla mnie jeden z kraterów na Marsie.
Ale to nie urzędnicy z Ministerstwa Infrastruktury układają rozkład jazdy pociągów tylko robią to kolejarze z poszczególnych zakładów PR i z centrali na Grójeckiej. Potem te ich wypociny są jeszcze poprawiane na tzw. konferencjach rozkładowych (nie rzadko w pijanym widzie!) i w rezultacie powstają takie rozkładowe idiotyzmy jak 6-tysięczne miasto bez pociągów osobowych. Pieńsk to nie jest przypadek czy "wypadek" przy pracy. To jest celowa robota betonu, który ułożył się ze zgorzeleckim busiarstwem!
To co beton PR Wrocław świadomie i celowo spieprzy w rozkładzie jazdy, potem trzeba miesiącami odkręcać pisząc do różnych urzędów. Nie wspomnę już o użeraniu się z betonem PKP PR, które kosztuje mnie (nas) sporo nerwów!
Gurdol1 napisał/a:
A swoją drogą nie rozumiem dlaczego - skądinąd - wasz dzielny samorząd nie chciał pociągu Wrocław - Jesenik przez Brzeg - Nysę - Głuchołazy. Trudno - ich wola.
Ale to nie urzędnicy z Ministerstwa Infrastruktury układają rozkład jazdy pociągów tylko robią to kolejarze z poszczególnych zakładów PR i z centrali na Grójeckiej.
Owszem, owszem, ale tym się różnią pociągi międzynarodowe od miedzywojewódzkich, że w przypadku tych drugich w 90% PR zrobi sobie co chce i jak chce (poza wyjątkami), bo mu się w szczegóły MI nie wpieprza - uwążając ich za "kompetentnych".
W przypadku natomiast międzynarodowych sprawa jest nieco inna - tu MI bardziej patrzy "na łapki", poza tym ustala lub zatwierdza z partnerem zza miedzy. Skrótem - szybciej czasem dasię z międzynarodowymi, ale najczęściej niedasię z pospiesznymi.
Bo ten sezonowy pośpiech na Podsudeckiej jest naprawdę potrzebny i naprawdę miał (uśredniając) dobrą fekwę - tony papieru i maili na to poszło (kilka miast, kilkunastu ludzi, samorządy dwóch województw) i beton i tak zrobił co chciał, czyli zlikwidował ten pociąg, podobnie jak "Łużyce", za które też przebaczenia szybko być nie powinno.
Co nie znaczy że cała batalia o Podsudecką skończona - pierwsza połowa meczu może... Ja wciąż od lat powtarzam wkoło i wszystkim: BEZ ZMIANY PRZEWOŹNIKA użeranie się latami z monopolem nie ma żadnego sensu. Na nich działa tylko jedno - KONKURENCJA, do której powinni przywyknąć. Przykład Kuj Pomu jest wymowny: tam Pekap stara się jak może na swoich liniach, bo wie co może zdarzyć się w przyszłości, jeśli nadal będą olewać.
Bo jak za dwa lata Arriva wygra elektryki i wtedy do widzenia stołki związkowe oraz posadki dyrektorskie w Kuj Pomie. TEGO sie boją, a nie tego, że pasażerów nie będzie. Oto "magia" działania konkurencji - ot, cała wielka tajemnica .
Jadąc do Gorlitz stoi się w Węglińcu 27 minut. W drodze powrotnej są planowe dwa długie postoje: w Zgorzelcu 24 min. i w Węglińcu 27 min.
Zastanawiam się po co modernizowano tę linię, skoro pociąg wlecze się niemiłosiernie dłużej niż przed modernizacją, a właściwie to więcej stoi niż jedzie. Czy tak absurdalny rozkład jazdy to celowa złośliwość betonu PR Wrocław?
Nie przyjmuję do wiadomości żadnych usprawiedliwień nieudolności PKP PR. Nigdy więcej nie skorzystam z ich usług! Następnym razem pojadę szybkim szynobusem DB Regio w tej samej cenie (bilet Euro-Nysa za 20 zł).
Mam nadzieję, że za kilka miesięcy Koleje Dolnośląskie przywrócą normalność na naszej linii!
W Węglińcu jest wymiana lokomotywy ale to powinno zając max 15 minut postoju, w Zgorzelcu pociąg nie powinien stać tak długo ale z tego co widzę to w Weglińcu jest pociąg skomunikowany więc czeka na pociagi z innych kierunków, żeby ludzie mogli sie przesiąśc na pociag do Wrocławia więc ten postój w Węglińcu jest uzasadniony przesiadkami. Pewnie ktos by zaraz zarzucał ludziom z PR, że nie ma skomunikowania ale heh jeszcze sie taki nie urodził co by wszystkim pasażerom dogodził i absolutnie nikogo tutaj nie bronię.
Jeśli mówimy już o Bolesławcu to mam jeszcze" lepszy" przykład: Wczoraj jechałem do Bolesławca z Legnicy pociągiem relacji Wrocław Główny- Węgliniec na dworzec w Legnicy EN57 zameldował się o 18:45 .Planowy odjazd natomiast o godzinie 18:55 A najlepsze jest to że o godz 19:07 planowy przyjazd ma pospieszny do Drezna w rezultacie czego pociąg do Węglińca ma przymusowy postój w Chojnowie. Każdy pasażer który spojrzy na rozkład domyśli się że ten pociąg mógłby miec np. postój w Legnicy 1min a nie 10 W rezultacie tego tego wszystkiego do Bolesławca dojechałem równo o 19:55 czyli aż godzine pózniej! Ciekaw jestem kto wpadł na tak błyskotliwy pomysł aby osobowy puszczac przed pośpiechem i żeby jechac do Bolesławca godzine...
są to postoje niby techniczne. Np. w Chojnowie około 15 minut.. Ale to nie jedyny taki przypadek - chyba każdy pociąg os. na linii Wro-Lca ma postój w Szczedrzykowicach czy tam Miękini również oscylujący w granicach 20min.. Ostatnio będąc w Chojnowie na stacji widziałem zatrzymujące się Desiro tylko po co...? Nikt nie wysiadł, nikt nie wsiadł.. nigdzie nic nie jest napisane o żadnych postojach
"o co kaman" No i wydaje mi się, że postoje w Węglińcu są zdecydowanie za długie.. ?:-/
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum