Dobrze również, że na LK 273 większość taboru będzie stanowił ten nowszy
Szkoda że kosztem likwidacji niedzielnego kursu z Zielonej Góry, który dojeżdża do Wrocławia na 9 rano. Przecież ten pociąg ma (miał, teraz koronawirus) bardzo wysoką frekwencję właśnie w weekendy, ze względu na studentów zaocznych, którzy wysiadają na dobrze położonym dworcu na Muchoborze! Liczne wrocławskie uczelnie zaczynają zajęcia właśnie o 9 rano. Czy dzbany z UMWD nie rozumieją tak trywialnej rzeczy, ze w XXI wieku pociąg nie służy wyłącznie do tego żeby zawieźć robotników do fabryk, uczniów do szkół, urzędników do urzędów?
O prawie 4-godzinnej niedzielnej wyrwie w rozkładzie między 9 a 13, nie wspomnę... Tego się komentować już nie da. UMWD robi z Nadodrzanki kolejową pustynię w weekendy. To jest polityka przesadzania ludzi do samochodów.
Ot tak sobie jakiś urzędniczyna wymyślił wyrzucenie do góry nogami weekendowego rozkładu, bez badań które pociągi mają jaką frekwencję, bez jakiegokolwiek rozeznania w temacie czy określenia preferencji. Przedstawicielom UMWD, którzy przeglądają to forum, przypomnę, że tworzenie rozkładu to nie jest zabawa kolejką w piaskownicy, tylko poważne zadanie które polega na odpowiedzi na społeczne potrzeby. Chcecie tworzyć kolej aglomeracyjną zagłębia miedziowego, a nie potraficie ogarnąć nawet kolei w aglomeracji wrocławskiej...
Jaki ma sens w nowym rozkładzie jazdy pociąg Kolei Dolnośląskich SZT SA135 na trasie Görlitz - Wrocław Główny (odjazd z Görlitz o 19:38)?
Ten sam sens jak SA 135 Jelenia-Wrocław o 21,30 ze skomunikowaniem w Jeleniej ze Szklarskiej . Czyli bitwa o miejsce na linii jeleniogórskiej w sezonie letnim , na zgorzeleckiej codziennie
Najrozsądniej byłoby, gdyby szynobus dojeżdżał tylko do Jeleniej Góry, a dalej przesiadka na Impulsa ze Szklarskiej Poręby. Będzie jednak odwrotnie, tzn. przesiadka z Impulsa na szynobus. Za tym idiotyzmem kryje się układanie rozkładu pod obiegi taboru (tankowanie, przeglądy techniczne) a nie pod wygodę pasażerów. Gdyby KD miały w Jeleniej Górze bazę techniczną to rozkład jazdy mógłby wyglądać inaczej.
Z tego samego względu w Legnicy trzeba się przesiadać z ostatniego pociągu z Görlitz na Impulsa z Lubina, żeby dojechać do Wrocławia (mówię o rozkładzie rocznym, nie koronawirusowym). Wieczorem mógłby jechać bezpośredni Impuls ze Zgorzelca, ale szynobus jeżdżący przez cały dzień na trasie Görlitz - Jelenia Góra musi jakoś wrócić na noc do bazy Legnicy.
Podziękujmy sowieckiej Armii Czerwonej, która po „wyzwoleniu” Polski spod niemieckiej okupacji grabiła na masową skalę „wyzwolone” tereny. Ruska dzicz rozbierała tory, demontowała trakcję elektryczną i wywoziła pociągami do ZSRR. Przypomnę, że odcinek Zgorzelec - Lubań przed wojną był zelektryfikowany, a nawet dwutorowy. Podobnie linia Miłkowice - Żagań oraz inne linie w regionie jeleniogórskim.
W szkole tego nie uczą, media o tym nie mówią, więc pewnie wielu pomyśli, że wyssałam to sobie z brudnego, rusofobicznego palca. Wiem to z przekazów rodzinnych (mój dziadek był kolejarzem w Węglińcu od 1946 r., wtedy to był Kaławsk), poza tym są publikacje oparte na dowodach. Mogę polecić jedną książkę:
Pomimo tych historycznych zaszłości „Czerwona Kotlina” (tak potocznie mówi się na Kotlinę Jeleniogórską) do dziś masowo głosuje w wyborach na mentalnych spadkobierców „czerwonej zarazy”, żydokomuny znaczy (SLD, względnie PO). Prawica tam nie ma żadnych szans! Wielu prominentnych komunistycznych działaczy PRL (np. Stanisław Ciosek) pochodzi właśnie z Jeleniej Góry (tzn. urodzili się gdzie indziej, ale tam się osiedlili). Jako ciekawostkę w tej materii dodam, że m.in. w Jeleniej Górze autor książki „Berek” osadził część akcji. Główny bohater powieści, młody Żyd, właśnie w Jeleniej Górze został uformowany na wzorowego komunistę, UBeka i zbrodniarza sądowego. Książkę tę polecił Pirat i ja również polecam, bo to świetna lektura jest:
A żeby nie było, że czepiam się tylko Jeleniej Góry... Legnica też jest czerwona, tylko z innego powodu. To po prostu „Mała Moskwa” (nawet film taki jest) – do 1993 roku siedziba dowództwa Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. Do dziś mieszka tam wielu potomków ruskich sołdatów (nawet na plakatach wyborczych w Legnicy pojawiają się typowo ruskie nazwiska). Nie bez powodu ofiary marksizmu kulturowego ściągnięte do KD przez Rachwalskiego, które uczyniły z KD lewacki bardak na szynach, czują się w Legnicy jak ryba w wodzie i nawet bronią ruskich pomników (zdjęcia widziałam). A że genów nie oszukasz to i mikolstwo odziedziczyło specyficzną mentalność, zwłaszcza mikolstwo jeleniogórskie... Stąd ich ciągłe ujadanie na linię zgorzelecką, co mnie akurat wcale nie dziwi. Wszak Zgorzelec czy Bolesławiec to zupełnie inna historia i kultura. Tam po wojnie osiedlili się uchodźcy i repatrianci z Bałkanów. W Zgorzelcu jest wielu Greków, natomiast w Bolesławcu wielu Jugosłowian. Nawiasem mówiąc na Wrocław („Wsiocław”, jak mówi mikolstwo) też ujadają. Tam z kolei po wojnie osiedlili się Polacy wysiedleni ze Lwowa, których jeleniogórskie mikolstwo pogardliwie nazywa „zabużańskimi knyszami”. Moim skromnym zdaniem lepiej być zabużańską knyszą niż sowiecką onucą...
I tak oto czerwony pomiot (potomstwo ruskich sołdatów i żydokomuny przywiezionej na sowieckich czołgach) najchętniej zaorałby całą E30 na zachód od Legnicy. Przesadzam? A poczytajcie sobie internetowe komentarze mikoli pod artykułami dot. kolei na Dolnym Śląsku. Jeśli dotąd nie mogliście ogarnąć tej mikolskiej fanatycznej fobii, kompleksów i ogólnego pierdolca z powodu linii zgorzeleckiej i Wrocławia to już macie trochę rozjaśnione. Geny i historia, historia i geny...
Polakom, niekoniecznie tylko genetycznym, ale i mentalnym (można być imigrantem, ale czuć się Polakiem i kochać Polskę) zależy na tym, żeby w całej Polsce było jak najlepiej, także w aspekcie kolejowym. Natomiast skurwysynki spod czerwonej gwiazdy widzą tylko ten swój jeleniogórski grajdołek, a resztę Dolnego Śląska najchętniej by zaorali (może za wyjątkiem linii Jelenia Góra - Lwówek Śl. - Legnica, wszak czerwony ciągnie do czerwonego).
I może na tym zakończę ten historyczny wywód, bo pewnie i tak niewielu to interesuje...
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Noema to będzie hicior ! SA 135 będzie jechało już pełne od Goerlitz i Zgorzelca a w Jeleniej dojdą turyści,studenci ze Szklarskiej,Karpacza i kotliny . Będzie wesoło Ach i rowerki
obiezykraj, po pierwsze trwa remont tej linii i szybko się nie skończy. Po drugie KD i tak nie miałyby czym tam jeździć (braki taborowe, a nowe zakupy odwlekane).
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
I może na tym zakończę ten historyczny wywód, bo pewnie i tak niewielu to interesuje...
Bardzo dobry wywód! O tym też trzeba mówić, bo wbrew pozorom ma to przełożenie na kolej w naszym regionie. Czytałaś ostatni post Rachwalskiego na facebooku? Były prezes KD, o którym wspomniałaś w kontekście "ofiar marksizmu kulturowego" zaczął poddawać w wątpliwość reaktywacje linii kolejowych na Dolnym Śląsku.
_________________ Lady Makbet to typ kobiety, którą nieokiełznana ambicja prowadzi do zbrodni, a potem do wyrzutów sumienia.
Lady Makbet, owszem, czytałam. Świeradów Zdrój oberwał. Czyli moje ukochane Izery, które dość często odwiedzam. Zdarza mi się nawet rowerem jechać ze Zgorzelca do Świeradowa. Ech, gdyby były pociągi... Tymczasem na fejsie odezwała się busiarska natura byłego prezesa KD (Rachwalski był szefem prywatnej firmy busiarskiej ze Słupska, a wcześniej pracował w słupskim PKS).
Skąd taka nagła zmiana frontu? Moim zdaniem to żal ściskający cztery litery. Rachwalski w KD miał jak pączek w maśle. Nie będę się tutaj wypowiadała o zarobkach zarządu KD, bo już o tym na forum pisałam, w każdym razie jeśli ktoś ma silne nerwy to odsyłam do innego wątku:
Wprawdzie pan Rachwalski po odejściu z KD dostał na otarcie łez od platformerskiego prezydenta Wałbrzycha w zarząd tamtejszy aquapark, ale za wielokrotnie mniejsze pieniądze. Jego poprzednik zarabiał „tylko” 10 tys. zł miesięcznie. Tyle prezes KD zarabia w tydzień. To upadek z wysokiego konia dla kogoś kto żył komfortowo na koszt podatników, w krótkim czasie stając się milionerem. Teraz trzeba zacisnąć pasa, a to boli i frustruje...
Frustrację można odreagować na fejsie, krytykując swego następcę (słusznie czy niesłusznie, mniejsza o to) oraz nowe władze UMWD, które podziękowały za dalszą współpracę. To chyba pierwszy przypadek w historii polskiego kolejnictwa, że były prezes kolejowej spółki publicznie krytykuje swego następcę oraz swego byłego pracodawcę? Przypominam, że Rachwalski robił lukratywny deal z UMWD już kilkanaście lat temu jako prezes IRiPK, co skończyło się drastycznym pogorszeniem oferty na linii zgorzeleckiej! Bardzo boleśnie to odczułam w codziennych dojazdach do/z pracy...
A propos IRiPK, gdybym była złośliwa to wytknęłabym Rachwalskiemu totalnie absurdalną reaktywację linii złotoryjskiej kosztem linii zgorzeleckiej. Kompletnie puste EZT-y wlokące się 10 km/h po zdezelowanych torach to kwintesencja upadku kolei regionalnej firmowana przez IRiPK pod Rachwalskiego przewodem. Kto jeszcze o tym pamięta prócz złośliwej Noemy? Przypomnę o co chodziło.... Było to chyba w 2008 roku. Panowie z IRiPK (Zdanowski i Skopiec) zatrudnieni w UMWD reaktywowali połączenia do Złotoryi i Lubina, kosztem połączeń do Węglińca. Zrobili to w ten sposób, że część pociągów z Wrocławia zamiast wozić ludzi do Węglińca zaczęło wozić powietrze do Złotoryi i Lubina. Na linii zgorzeleckiej powstały wielogodzinne dziury w rozkładzie jazdy. Busiarstwo rozkwitło. Skutkiem tego była zmasowana krytyka pod adresem panów z IRiPK i utrata lukratywnych posad w UMWD. W końcu zlikwidowano muchowozy do Złotoryi i Lubina oraz przywrócono normalny ruch pociągów w kierunku Węglińca. Gdy już opadł kurz po antykolejowych działaniach IRiPK to Zdanowski wrócił do UMWD na kierownicze stanowisko (musi mieć mocne plecy, bo nie posądzam partyjnej wierchuszki UMWD o obsadzanie dyrektorskich stanowisk wedle kompetencji) i teraz jest członkiem zarządu KD. Czy krytykując nowe władze KD pan Rachwalski krytykuje również swego kolegę z IRiPK? Ot, zagwozdka.
Pracowałam wtedy w Legnicy i przekładałam zwrotnice pod te pociągi-widma do/z Złotoryi (Jerzmanic Zdrój konkretnie). Mnóstwo kasy wyrzucono w błoto przez te pociągi stworzone przez IRiPK i doprowadzono do furii pasażerów z linii zgorzeleckiej, którym pociągi odebrano. Teraz pan Rachwalski wylicza szczegółowo wszystkie koszty uruchomienia linii do Świeradowa. Hipokryzja level hard! Ja bym chętnie wyliczyła koszty nieudolnej reaktywacji linii złotoryjskiej i lubińskiej kilkanaście lat temu i stosowną fakturę wysłała byłemu prezesowi IRiPK, czyli byłemu prezesowi KD. A najbardziej bym chciała, żeby panowie z IRiPK raz na zawsze przestali mącić na dolnośląskiej kolei i wrócili do Słupska, Poznania czy skąd tam oni pochodzą... Niech tam mącą!
Przypomniało mi się coś śmiesznego. Nie wiem, który „mądry” z IRiPK to wymyślił, ale w rozkładzie jazdy bodajże 2008/2009 był zaplanowany pociąg relacji Jelenia Góra - Kłodzko, ale strasznie porąbaną trasą, mianowicie (trzymajcie się, bo pospadacie z krzeseł) Jelenia Góra - Lubań - Zgorzelec - Bolesławiec - Legnica - Świdnica - Kamieniec Ząbk. - Kłodzko. Nie żartuję, to fakt autentyczny. Taki pociąg był w internetowych wyszukiwarkach PKP (gdzieś na forum jest screen), ale szybko został zdjęty po interwencji kolejarzy, którzy łapali się za głowy. No bo gdzie tu czas i miejsce na tankowanie, wodowanie, odfekalnianie szynobusów i na przegląd techniczny?
Kompletne oderwanie od kolejowej rzeczywistości ludzi, którzy tworzyli stowarzyszenie tudzież spółkę z o.o. pod szumną nazwą „Instytut Rozwoju i Promocji Kolei”. Instytut... może jeszcze naukowy? Koń by się uśmiał. Na tym ich „rozwoju” kolei pasażerowie dolnośląskiej kolei regionalnej tylko tracili (jestem tego żywym przykładem), a zyskiwali busiarze. CBDO.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Dolny Śląsk jest w ogóle ewenementem w skali Polski (a może nawet i Europy) jeśli chodzi o swój niewykorzystany, wręcz marnowany, potencjał.
Region o tak korzystnym położeniu (tranzyt na Niemcy i Czechy), walorach turystycznych, bogatej historii, liczbie mieszkańców i przede wszystkim gęstej sieci dróg i kolei zbudowanej "za Niemca", powinien być motorem i wyznacznikiem trendów rozwoju Polski. Zwłaszcza jeśli chodzi o system transportu, Dolny Śląsk powinien korzystać ze wzorców sąsiednich Niemiec i Czech.
Jakby problemów z UMWD było mało, oliwy dolewają opłacane trolle i mikolstwo, które najchętniej przeniosłoby stolicę województwa do Lwówka.
Jeśli chodzi o temat, czyli RJ 2020/2021 to tradycyjnie już, pociągi Zgorzelec-Wrocław traktowane są po macoszemu, zwłaszcza razi ta 5-godzinna dziura między 8 a 13. PKP IC, które nie ma teraz argumentu o braku trakcji do Zgorzelca, też olewa sprawę. Brakuje połączenia (łącznika) do Przemyśla.
Nie lepiej będzie wyglądać sytuacja na Opolszczyźnie. Będą pociągi które będą się dublować a będą później luki między kursami spore zwłaszcza w weekendy 😡 nie mówię już o ofercie Kłodzko-Nysa które pojadą tylko do Opola rok czasu i w piach już kiedyś przerabiano kierunek Opole no ale umwo jest mądrzejsze jak wystąpiłem z wnioskiem o wydłużenie kursu Wrocław-Nysa do Kudowy p.Brzeg,Nysę, Kamieniec Ząbkowicki,Kłodzko spotkało się z negatywem bo UMWO stwierdziło bez sensu taki pociąg puszczać że nie ma taboru ani pieniędzy i że frekwencja na linin137 na odcinku Nysa-Klodzko jest bardzo słaba i nie planują rozszerzyć kursów na w/w lini . A zyskali by mieszkańcy Opolszczyzny. Bezpośrednio do Kłodzka czy Kudowy z Oławy,Brzegu ,Grodkowa i wiele innych miejscowości nadal zostaje ogryzek Głuchołazy-Wrocław-Głuchołazy
Raxo, tę lukę wypełniają pociągi PR Görlitz/Zgorzelec - Zielona Góra. Tak więc z przesiadką w Węglińcu można do Wrocławia dojechać co dwie godziny. Oczywiście do Zgorzelca powinien jeździć tylko EZT, a SZT z Zielonej Góry powinien kończyć bieg w Węglińcu (tu dogodne przesiadki, jak przystało na stację węzłową), ale nie ja o tym decyduję tylko politycy z UMWD.
No i jakiś IC ze Zgorzelca do Przemyśla by się przydał (kiedyś był, jeszcze za czasów PR). Taki pociąg łączący całą południową Polskę (od wschodniej do zachodniej granicy) to wręcz oczywista oczywistość.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Noema, jasne, że można z przesiadką dostać się w tych godzinach do Wrocławia. Jednak nie po to chyba po tylu dekadach zelektryfikowano odcinek do Zgorzelca żeby dalej przesiadać się w obskórnym Węglińcu.
Mało tego, ta luka wypada w popularnych, dopołudniowych godzinach, kiedy masę ludzi jedzie do Wrocławia i dalej w głąb kraju. Taka dziura w połączeniach z Lubina byłaby nie do pomyślenia, więc obstawiałbym tutaj raczej próbę sabotażu/złośliwośći ze strony UM/KD w stosunku do Zgorzelca.
Zgorzelec mógłby mówić o dobrej ofercie, gdyby bezpośrednie pociągi do Wrocławia śmigałyby równo co dwie godziny od 4 do 20 lub 5 do 21, przeplatając się z pociągami do Zielonej Góry.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum