Kobieta w litewskim Poniewieżu zignorowała sygnalizację świetlną i wjechała samochodem na przejazd kolejowy wprost pod pociąg. Rozpędzona lokomotywa z impetem uderzyła w tył pojazdu, obracając go i miażdżąc siedzenie pasażera za kierowcą. Kobiecie nic się nie stało. Jak tłumaczyła - prawdopodobnie przez mgłę nie zauważyła nadjeżdżającego pociągu. Do zdarzenia doszło 21 stycznia.
Kierowcy stoją, autokar jedzie. Przez zamknięty przejazd, sekundy przed szynobusem.
Opuszczone rogatki, migające czerwone światło i autokar, który mimo wyraźnych sygnałów, przejeżdża przez zamknięty przejazd kolejowy. Nagranie z okolic Wolsztyna w Wielkopolsce otrzymaliśmy na Kontakt 24. Jak informuje PKP PLK, z powodu awarii, rogatki na przejeździe były opuszczone około 20 minut. Jak widać na filmie, nie wszystkim kierowcom wystarczyło cierpliwości.
(...) na podstawie krótkiego filmu nie można określić, w jaki sposób kierowca autobusu ocenił, że przejazd przez tory, pomimo włączonych czujników i opuszczonych półrogatek, jest bezpieczny.
I słusznie, panie rzecznik, bardzo fajne i okrągłe zdanie.
Tyle że, on się upewnił, co doskonale widać na filmie, a co kogo obchodzi, "w jaki sposób"?
Możecie go wszyscy cmoknąć. Nikt nie jest w stanie udowodnić, jakoby złamał przepisy!
Cytat:
Inni kierowcy stosowali się do sygnalizacji
Jak na razie, w kodeksie ruchu drogowego, nic o zachowaniach stadnych nie ma.
Nie można też zarzucić omijania pojazdów oczekujących na otwarcie ruchu na przejeździe, bo ileż owo otwieranie może trwać?
20 minut?
Jeśli więc rogatki były zamknięte od długiego czasu, to po upewnieniu się, że nic nie nadjeżdża, miał prawo kontynuować jazdę.
Wystarczy przyjrzeć się dwóm rzeczom: topografii, czyli przebiegowi linii kolejowej 357 w sąsiedztwie tego skrzyżowania, a także, ile czasu upłynęło do czasu przyjazdu szynobusu.
Okaże się wówczas, że kierowca, kiedy się zatrzymał przed torem i rozglądał, jadącego szynobusu nie widział, bo ten jeszcze "nie wyszedł" z łuku.
Zauważył go dopiero panikarz z kamerą, w momencie, kiedy zaczął krzyczeć.
Autobus był już wtedy w połowie drogi - "jedną nogą" za przejazdem.
Założę się, że jeśli kierowcę zaczną szarpać psy, zezna on, iż jadąc z Rostarzewa, doskonale widział stojący w polu szynobus, bo na tym odcinku tor biegnie równolegle do szosy.
W kwestii czasu - poteoretyzujmy - gdyby kierowca, na legalu minął ciemny sygnalizator, po czym, w tym momencie SSP zostałaby włączona, a dalej, upłynęłoby 8 sekund do zamykania półrogatek i kolejne 6 do 8-miu, do ich całkowitego zamknięcia, to mielibyśmy niemal identyczną sekwencję zdarzeń.
Śmiem nawet twierdzić, że autobus nie zdążyłby się oddalić tak bardzo.
Pytam więc, gdzie zagrożenie?!
I sam se odpowiem: a i owszem, jest, ale w zupełnie innych sferach.
Po pierwsze: co tam jeszcze robi owa, od bez mała trzech lat nieutrzymywana i nienadzorowana linia telefoniczna, czyli żdżarte przez grzyby, słupy i - przez rdzę - druty?
Czy aby nie miała być zlikwidowana w czasie ostatniej "moderny"?
Don Kiszoty z UTeKu zaciekle walczą z drzewami. Drewno - nie ich problem.
A po drugie, tak poza konkursem, całe zamieszanie to kolejny już dowód, w jakiej komunie wciąż żyjemy i jak pięknie się nam ten rozmaryn roz...wija.
Lenin i Tey, wiecznie żywi. "Śledź po japońsku, a donoś do nas" - oto, czego pięknie i dużo skuteczniej niż gimnazja, uczą te wszystkie kontakty24, gorące, czerwone i błękitne linie, na usługach lewackiego tałatajstwa, dla którego ważnym elementem hodowli homo stupidus i trzymania go za mordę, jest "kapucha" obecna na każdym kroku, na każdym zakręcie i rogu ulicy.
"Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom" gnoi, takich zachowań powinniśmy się strzec...
Dużo bardziej, niż pociągu.
Kamera monitoringu uchwyciła tę niebezpieczną sytuację w środę po południu. Na nagraniu widzimy ciężarówkę, która przepuszcza jadące ulicą auta, a następnie - nie zatrzymując się - przejeżdża przez tory. Chwilę później nadjeżdża pociąg.
_________________ Gdyby głupota umiała latać, LOT miałby poważnego konkurenta w postaci PKP.
Kierowca tira ignoruje sygnały dźwiękowe oraz świetle i wjeżdża na przejazd kolejowy, gdzie po chwili następuje uderzenie przez pociąg. Miejsca akcji: Frydek-Mistek w Czechach.
_________________ Gdyby głupota umiała latać, LOT miałby poważnego konkurenta w postaci PKP.
Na przejeździe kat. B między Skibnem a Koszalinem kierująca pojazdem osobowym wjechała na przejazd przy sprawnie działających urządzeniach – mimo zamkniętych rogatek. Samochód wyłamał jedną rogatkę i zatrzymał się na poboczu drogi. W samochodzie podróżowały cztery osoby – żadnej nic się nie stało.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Kompilacja upadków rowerzystów na przejeździe kolejowym. Naukowcy z University of Tennessee w 2014 roku badali przyczynę występowania upadków rowerzystów na torowisku kolejowym w Knoxville. Zapis wideo ukazuje zachowanie rowerzystów przy przejeżdżaniu przez feralne torowisko.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Eee tam, trzeba aż naukowców z Tennessee, żeby ustalić, że się koło w rowek abo szczelinę między płytami wpisuje?
Setki, jeśli nie tysiące ludzi jadących rowerami po ładowni we Wolsztynie (tak, tym Wolsztynie) wykonało już podobne "doświadczenie empiryczne". Nie ma tam praktycznie dnia bez zdartych łokci, czy kolan.
Taka karma...
I kąt natarcia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum