Wysłany: 21-10-2014, 13:08 Re: Wrocław: Pociągi nie dojadą na Dworzec Główny
wafel napisał/a:
Wrocław: Pociągi nie dojadą na Dworzec Główny. Zatrzymają się przy Grabiszyńskiej.
Wiosną 2015 roku pociągi z Jeleniej Góry, Wałbrzycha czy Jaworzyny nie dojadą na dworzec główny PKP. Krańcową stacją we Wrocławiu będzie nowy przystanek przy FAT na Grabiszyńskiej. Trwa już budowa nowego przystanku kolejowego.
Sensacje tylko robicie!!
Nie wszystkie pociagi tam beda konczyc bieg! Przestancie szokowac i zasmucac ludzi. W tym kraju juz sie nie chce zyc, inni juz dawno wyjechali a wy jeszcze innym psujecie chec do zycia!
Nie mozna napisac: " Czesc pociagow kursujacych z Kotliny Jeleniogorskiej, Walbrzycha, Swidnicy bedzie tymaczasowo konczyla bieg na nowym przystanku kolejowym Wroclaw FAT. Skad podrozni beda skomunikowani autobusami na Glowny Dworzec we Wroclawiu". Pociagi dalekobiezne dojazda inna trasa na Dworzec Glowny bez problemow"...
A ja przypuszczam że niektóre pociągi od Legnicy mogą być skrócone do Leśnicy bo to jedyna tak duża stacja przed Wrocławiem Gł., z kilkoma peronami i ewentualne trzymanie jednostek do odjazdu nie stanowi problemu oczywiście inną kwestią jest dojazd z Leśnicy do centrum Wrocławia komunikacją miejską.
Sądzę, że to mało prawdopodobne. Dojazd do dworca głównego zająłby około godziny, a zatem podróż z samej Legnicy wydłużyłaby się prawie do 2h. Nie mówiąc o niedogodności przesiadki na tramwaj, który pod Dworzec Główny przecież nie dociera (planowana do wydłużenia linia 3 także tamtędy nie pojedzie). Zostaje 409 przez wieczny korek. Pomysł kończenia pociągów na Leśnicy jest godny pomysłów przeniesienia dworca PKS na Stadion na Pilczycach
Prędzej uwierzę, że Leśnica może służyć jako rezerwuar torów postojowych dla pociągów, które się nie zmieszczą i dojadą np. tylko do Muchoboru. Ale może lepiej byłoby rozważyć dalszy przejazd przez TOW i zmianę czoła na Brochowie towarowym i dojazd do Głównego od tamtej strony. Ale oprócz tego, że trzeba by było dobudować krawędzie na Muchoborze przy skrajnych torach, to (z tego, co widzę) prędkości na TOW nie są zbyt zachwycające. A to spowoduje, że kade jeszcze bardziej niż dziś nie będzie miało taboru i pociągi trzeba będzie co chwilę odwoływać, bo przecież podlecenie dla peerów nie wchodzi jak widać w rachubę.
Albo zlecić peerom po prostu uruchomienie wahadeł Główny - Muchobór odpowiednio skomunikowanych. To by w sumie rozwiązało problem dojazdu koleją do centrum bez durnego dreptania po kilkaset metrów do przystanków KZ, a dla kade rozwiązałoby problem wiecznego braku taboru. Skomplikowałoby jednak nieco ruch towarowy. A tego już nie ma obecnie jak przeskoczyć. Wszystkie nieodległe linie rokadowe wokół Wrocławia są już dawno zaorane.
Czas przejazdu przez TOW ze zmianą czoła na Brochowie byłby tak długi, że zaraz wszystkim by się odechciało jeździć. Dużo szybciej byłoby wysiąść na Nowym Dworze i pojechać autobusem do centrum (pętla autobusowa jest jakieś 100 m od przystanku kolejowego). Czas przejazdu nie jest aż tak długi, nawet w szczycie.
Nie martwy się na zapas. Kiedyś pociągów było trzy razy więcej i zatorów na estakadzie nie było. Przy obecnej mizernej liczbie pociągów nie powinno być większych problemów. Oczywiście żadnych problemów nie byłoby gdyby torami zarządzało np. DB. Ale w wykonaniu PKP PLK można się spodziewać wszystkiego najgorszego, stąd wasze i moje obawy. Poczekajmy na rozkład zamknięciowy...
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Co do ilości pociągów, to patrząc na rozkłady sprzed 25-30 lat, pociągów we Wrocławiu wcale nie było dużo więcej. Różnica jest bardzo niewielka. Zmieniła się natomiast proporcja pomiędzy pociągami regionalnymi i dalekobieżnymi na korzyść tych pierwszych. Z porównania obecnego rozkładu z tym z 1990 r. wyszło, że wówczas przez Wrocław Główny przewijało się ok. 20 pociągów więcej niż obecnie (ok. 360 vs. 340). Ponadto pociągi były ułożone bardziej równomiernie, co wynikało z przewagi pociągów dalekobieżnych. Dla porównania w 1990 r. w godzinach 0:00-5:00 przez dworzec przewijały się 43 pociągi, a dzisiaj tylko 4. Natomiast w godzinach 5:00-9:00 w 1990 r. było 47 pociągów, a dzisiaj 65 (dane dla obecnego rozkładu pochodzą z maja 2014 i podejrzewam, że wiele się nie zmieniły).
Ale trzeba sobie powiedzieć jasno, ze wbrew obiegowej opinii problemem nie jest estakada i 3 tory na niej, ale strasznie niewydolny podg Grabiszyn, którego układ nie pozwala np. na jednoczesną jazdę dwóch pociągów z/do Wałbrzycha, Legnicy lub Wołowa. Fachowcy twierdzą, że po przebudowie przepustowość posterunku wzrośnie dwukrotnie, co przynajmniej na jakiś czas problem przepustowości rozwiąże. Jednak zanim to nastąpi, trzeba się niestety przemęczyć.
Czy to oznacza, że po przebudowie wiaduktu będzie możliwość jazdy dwóch pociągów równocześnie: i w kierunku Legnicy i Wałbrzycha?
Jak na razie to widać, że "nowo" układany pierwszy tor na wiadukcie jest znacznie wyżej położony od dwóch "starych" oraz ma wpięte rozjazdy w innych miejscach niż poprzednio.
Czy to oznacza, że po przebudowie wiaduktu będzie możliwość jazdy dwóch pociągów równocześnie: i w kierunku Legnicy i Wałbrzycha?
To znaczy, że dzisiaj gdy jadą dwa pociągi, np jeden do Legnicy, a drugi z Legnicy (albo np. jeden z Legnicy, a drugi z Wałbrzycha), to oba nie mogą się minąć na podg Grabizyn i jeden musi czekać przed posterunkiem. Z reguły czekać nie musi, bo rozkład zawiera odpowiednie rezerwy, które pozwalają odpowiednio wcześniej zwolnić szlak. Po przebudowie podg takich problemów już nie będzie.
Bystrzak o dwukrotnym wzroście przepustowości moglibyśmy mówić, gdyby do tej pory cały odcinek Grabiszyn - Główny można było pokonać jednym torem, a po remoncie można by było dwoma. Tak nie będzie, więc przepustowość wzrośnie o ileśtam, ale z całą pewnością nie dwukrotnie, a nie da się w prosty sposób policzyć o ile, do tego trzeba wziąć pod uwagę ruch w stronę Mikołajowa. Ja nie odważę się na poczekaniu policzyć, zakładam, że będzie to rzędu 30-50%. Niemniej jednak łatwiej będzie układać rozkład. Do tego sumaryczna przepustowość węzła nie zmieni się zbytnio, o ile nie wzrośnie dpuszczalna prędkość, lub nie powstanie np. SBL.
Napisałem o przepustowości samego podg Grabiszyn. Wiadomo, że nie można tej samej liczby przypisywać odcinkowi do Głównego. Ale możliwości będą już większe i zasłanianie się brakiem przepustowości będzie już trudniejsze.
Tak, ale wzrost przepustowości samego krótkiego jednotorowego dziś odcinka Graniszyna nie przełoży się wprost na wzrost przepustowości linii jako całości. Możliwości będą większe, opóźnienia mniejsze - to fakt. Znikną niemal całkowicie postoje przed semaforem koło Hutmenu i Dolmelu.
Dzisiaj słyszałem od znajomego, który pracuje na Muchoborze na LCSie, że na czas remontu Grabiszyna prawdopodobnie pociągi będą kończyć bieg na Nowym Dworze. Jako argument przemawia to, że jest tam trapez. Komunikacji zastępczej ma nie być, mają być jedynie dodatkowe kursy komunikacji miejskiej. Według planów już od lutego.
Zobaczymy czy się potwierdzi.
Pociągi nie mogą kończyć biegu na posterunku odgąłeźnym. Chyba, że 'pociąg' skończy bieg na Nowym Dworze i potem esem zjedzie na przykład do Świebodzkiego na zmianę kierunku.
Kończenie biegu na Nowym Dworze, a potem wbijanie się do zatłoczonego 409 i żółwia jazda przez Strzegomską? Brawo! Pociągi niedojeżdżające na Główny z zachodu powinny dojeżdżać do ul. Stalowej. Stamtąd jest tramwaj i można do centrum nawet na piechotkę.
Pociągi nie mogą kończyć biegu na posterunku odgąłeźnym. Chyba, że 'pociąg' skończy bieg na Nowym Dworze i potem esem zjedzie na przykład do Świebodzkiego na zmianę kierunku.
Wszystko można. Widocznie nie jechałeś nigdy "kiblem" do Zakopanego. Normalnie pociąg powinien zmienić kierunek jazdy na stacji Chabówka, jednak w rzeczywistości jedzie dalej, aż do przystanku osobowego Rabka Zdrój (to nie jest stacja, ani posterunek odgałęźny, w ogóle nie jest to posterunek ruchu). Tam następuje zmiana kierunku jazdy. Oczywiście stacja Chabówka jest przejeżdżana dwukrotnie, co niektórzy wykorzystują, żeby wyskoczyć "na dymka".
Pamiętam też, że gdy zamknięty był odcinek Kęty Podlesie - Kęty (remont mostu na rzece Soła) linii Bielsko-Biała Gł. - Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona, pociągi od strony Bielska kończyły bieg na przystanku Kęty Podlesie, ZKA do Kęt i dalej innym składem.
Z perspektywy prowadzenia ruchu, kończenie biegu czy zmiana kierunku jazdy poza posterunkami ruchu nie stanowi problemu. Tor jest zajęty dopóki pociąg go nie opuści i tyle. Jedynym wyjątkiem jest zmiana kierunku ruchu na szlaku z blokadą samoczynną, choć i to się zdarza w sytuacjach awaryjnych (zaobserwowane kiedyś pomiędzy Tychami a Kobiórem). Szlak zablokowany przez przewrócone drzewo, wyłączyli SBL i po kolei wycofywali pociągi ze szlaku.
[TL;DR] Można zakończyć bieg i zmienić kierunek jazdy we Wrocławiu Nowym Dworze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum