Czy ktos sie orientuje, czy odcinek Wojcieszow Gorny-Jerzmanice Zdroj jest
przejezdny?. Ewent.jest niezbedna duza naprawa?.
Richard T.
Odcinek ten jest nieprzejezdny. Relacje z tej trasy znajduja się na 1 stronie. Trasa Legnica- Marciszów przejezdna jest jedynie na odcinku Legnica- Jerzmanice oraz Wojcieszow Górny- Marciszów.
Żeby się tylko nie okazało, że PLK wycięła krzaczory dla łatwiejszego pozyskania złomu...
Nie raz juz tak właśnie było...
_________________ Hobby zawsze trzeba mieć...
morpheo -Usunięty- Gość
Wysłany: 07-07-2010, 15:25
Dolnośląskie gminy walczą o szynobusy
Samorządowcy z Marciszowa i Wojcieszowa będą dobijać się u marszałka Dolnego Śląska o niewielki szynobus, który połączyłby obie miejscowości. Na razie ogłosili swój zamiar mieszkańcom. Sprawdzają, jakie jest zainteresowanie i zbierają sugestie dotyczące rozkładu jazdy.
- Chcemy się do tego dobrze przygotować - mówi Artur Pawłowski z Urzędu Gminy w Marciszowie. - Nie wolno nam powtórzyć błędu, który popełniono przy wskrzeszaniu połączeń z Legnicy do Jerzmanic-Zdroju.
Pociągi wróciły tam w grudniu 2008 roku tylko po to, aby niespełna rok później zaprzestać kursowania. Woziły powietrze, bo rozkład jazdy kompletnie rozmijał się z potrzebami pasażerów.
Po zbudowanej pod koniec XIX wieku trasie kolejowej łączącej Marciszów z Wojcieszowem ostatni pociąg pasażerski przejechał w 1995 roku. Pięć lat później wstrzymano tutaj także ruch towarowy, a w 2006 roku linię całkowicie usunięto z ewidencji PKP. Lokalni samorządowcy nigdy się z tym nie pogodzili. Byli gotowi sami przejąć niszczejące tory i je wyremontować. Rozmawiali też ze spółką Pol-Miedź-Trans o puszczeniu pociągów. Wszystkich ubiegł wałbrzyski oddział spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, który w 2008 roku oczyścił 16-kilometrowe torowisko z drzew i krzewów, naprawił i udostępnił przewoźnikom.
Dziś jeżdżą tędy składy towarowe, ale i Marciszów, i Wojcieszów mają większe ambicje. Według Artura Pawłowskiego, pociągi osobowe zintegrowałyby dwa regiony. Wojcieszowianie mogliby w Marciszowie przesiąść się do busu do Kamiennej Góry. Mieszkańcy Marciszowa uzyskaliby możliwość dojechania (także z przesiadką) do Złotoryi i Legnicy - miast, które dziś są dla nich praktycznie niedostępne.
- Istniejącą sieć kolejową można bez problemów uzupełnić o transport pasażerski, który mógłby się odbywać małym szynobusem - mówi Artur Pawłowski. - W naszym przypadku im mniejszy szynobus, tym lepiej. Taki malutki szynobusik należący do Przewozów Regionalnych kursuje raz, dwa razy dziennie na równie króciutkiej trasie z Żar do Niegosławic, dzięki czemu mieszkańcy zyskali połączenie z Zieloną Górą.
- Myślę, że wielu mieszkańców chciałoby się przejechać szynobusem, chociażby z ciekawości - mówi Anna Pańczyńska, mieszkanka Marciszowa. - Na pewno zabrałabym dzieci na wycieczkę, zwłaszcza że nigdy nie byliśmy razem w Wojcieszowie. Oba miasta leżą tak blisko, a się nie znają. Pociąg ułatwiłby kontakty.
Włodzimierz Ziemniak z Wojcieszowa, choć z sympatią obserwuje działania obu gmin, obawia się o frekwencję na trasie. - Za mało nas dziś chyba łączy z Marciszowem, aby to mogło się udać - uzasadnia. - Ale po przedłużeniu tej linii z jednej strony do Złotoryi, z drugiej do Czech, weekendowe pociągi mogłyby kursować jako atrakcja turystyczna. Na nie pewnie byłoby zapotrzebowanie.
Dolnośląski urząd marszałkowski nie mówi "nie".
- Samorząd województwa stawia na kolej - przekonuje Marta Libner-Zoniuk, rzeczniczka prasowa DUW. - Uważamy, że nie ma lepszego sposobu na ułatwienie mieszkańcom dojazdu do szkół, do pracy, na uczelnie. Dlatego na przykład zdecydowaliśmy się na przejęcie i uruchomienie linii kolejowej z Wrocławia do Trzebnicy. Jesteśmy przed przejęciem i rewitalizacją trasy z Wrocławia do Świdnicy, żeby puścić tędy pociąg Kolei Dolnośląskich. A już w lipcu będzie otwarta nasza linia Harrachov - Szklarska Poręba.
Casus Lubina
Dobre chęci samorządowców to za mało, by uruchomienie pociągu miało sens.
W 2007 roku, po namowach władz Lubina, spółka PKP Przewozy Regionalne reaktywowała pociągi pasażerskie na trasie z Legnicy do Lubina. Część połączeń po kilku miesiącach wykreślono z rozkładu jazdy, bo okazało się, że niewiele osób z nich korzystało. Inne zostały, ale frekwencja na trasie jest niewielka. Są pociągi, którymi prócz drużyny konduktorskiej podróżuje mniej niż 10 osób. Powód? Fatalny stan torów. Na pokonanie trasy z Legnicy do Lubina pociąg potrzebuje prawie godziny. Busy docierają na miejsce dwa razy szybciej.
------------------------
Gminy próbują przełamać marszałka na wykorzystanie kole w charakterze kiełbasy wyborczej? Wizja połączeń w relacji Wojcieszów - Marciszów to kpina. Społeczność oczekuje połączenia do Czech od samej Legnicy. 3 pary skomunikowane z "legnickimi" IR (dwie z Dreznem, jedna ze "Ślązakiem") mogłyby dać radę. Warunek - infra:
- Legnica - Jerzmanice Zdr. - 80 km/h i basta, bez realnej konkurencji dla drogi wojewódzkiej wzdłuż torów żadne pociągi pasażerskie nie mają tu sensu
- Jerzmanice Zdr. - Wojcieszów - naprawić tory tak, by dało się na nich wyciągnąć 50 km/h
- Marciszów - Krużyn - odbudować łącznicę. W życiu nie widziałem, czy są jeszcze w terenie warunki ku temu, więc ta część mojej "wizji" to niestety czyste SF.
Remont dla 3 szynobusowych par 2 dni w tygodniu w sezonie to bajka. Nadzieja na połączenia Legnica - np. Trutnov, albo Legnica - Lubawka, z przesiadką na CD w Lubawce, to remonty w ramach programu "kruszywa" i ew. budowa łącznicy wraz z odświeżeniem odcinka do Lubawki z funduszy dla euroregionów. Połączenia pasażerskie na tej linii dziś, gdy między Legnicą, Złotoryją, Wojcieszowem a Marciszowem 40 razy dziennie zasuwają busy, mogą być tylko dodatkiem do linii towarowej.
Wydaje mi się jednak wnioskując z tego tekstu że linia ma potencjał i można by było zrobić na niej coś ciekawego . Z przedmówcą się zgadzam i dodam że tymbardzej powinna być przyzwoita prędkość by można było puszczać naprawde ciekawe składy w kierunku Kamiennej Góy , Jeleniej Góry Wałbrzycha czech w kierunku na Thurnov i na Liberec przez Szklarską i Jakuszyce. Wszystko się da . A przyzowia prędkość właśnie z tych powodów tym bardzej powinna tam być i dla tego też że są remonty na trasie pomiędzy Złotoryją a Legnicą chociażby na której jest pełno aut i duży ruch to coś mówi ..Zapotrzebowanie na podróże w tym kierunku napewno jest . Tylko to nie może być nie wypał jak z Lubińską czy Jerzmanicami by nie zrazić tymbardzej ludzi do kolei bo sukces jest tylko począdkową ciekawością podrużnych któży potem i tak praktycznie nie mogą korzystać z tej trasy bo im to nie pasuje..
Brawo chociaż za determinację dla urzędników. Nawet gdyby wszystko miało spalić na panewce. W Chojnowie i w gminie nie robią nic by przywrócić ruch na 8km odcinku a tu proszę wyremontowano i oczyszczono 18km torów - jakby to było nic. A tu: no bo się nie da, bo za drogo, bo nie ma zjazdu z E30. Paranoja. A zwiększyliby ilość połączeń z Legnicą i połączyli Chojnów z północną częścią powiatu, gminy i województwa. Ale po co.. Powodzenia dla Marciszowa i okolic - niech pokażą, że w Polsce można jeszcze coś naprawić, a nie tylko zniszczyć i postawić krzyż na linii.
Pociąg ten jest jeszcze w rozkładzie 89/90, i jechał trasami które dzisiaj w większości są nieczynne Marciszów-Jerzmanice-Legnica-Chojnów-Rokitki-Chocianów-Niegosławice-Kożuchów-Nowa Sól-Zielona Góra-Czerwieńsk.
Czyli jedyne czynne dzisiaj odcinki to Legnica-Chojnów i Nowa Sól-Czerwieńsk. Wie ktoś może jak wyglądał skład tego pociągu pod koniec kursowania?
bystrzak2000, Masz racje nie wiem co za idiota je zlikfidował . Dojazd autem cieżki okropne drogi a bus /PKS bezpośrednio na Legnice nie było żadnych dopiero w Kamiennej Górze coś by się znalazło. Pytanie tylko co za głupek zlikfidował te tory i trasę do Krzeszowa z Kamiennej Góry To jest oczywista oczywistość że powinny tam teraz jezdzić pociągi jak jeżdżą do Jakuszyc , Szklarskiej i innych miejscowości .
Skoro już idziemy w tą stronę, to przydałoby się także odnowić kawałek linii z Kamiennej Góry do Krzeszowa. Duże potoki z Legnicy murowane
Jasne, każdy legniczani marzy o tym, żeby co niedzielę pojechać do Krzeszowa pomodlić się w klasztorze.
A pomyślałeś, co ci legniczanie będą robić w dni powszednie? Bo w Krzeszowie są oprócz klasztoru tylko dwie knajpy i trzy sklepy.
morpheo -Usunięty- Gość
Wysłany: 09-07-2010, 05:47
Wstydu oszczędźcie, nie czujecie ironii? Zbędnej, nawiasem mówiąc, ale tak czasem wygodniej, niż zarzucić sensownym kontrargumentem... Trochę szkoda, że nie inaczej, bo poddaje coś pod dyskusję - od tego forum - a nie pod wyszydzenie.
Góry Kaczawskie, w części wyzyskiwanej górniczo i będącej w zasięgu torów, to w dużej mierze park krajobrazowy. Raczej nie będą wiecznie rozjeżdżane przez wywrotki z urobkiem, szczególnie, gdy gminy budzą się już ze świadomością posiadania od ponad 60 lat naprawdę niezłych walorów turystycznych. Niebawem dolnośląski odcinek E30 doczeka końca remontu, a perspektywa wywozu kruszywa przez magistralę, a nie zdezelowaną JG - Wałbrzych, może być na tyle atrakcyjna dla klientów, że nawet wałbrzyskie PLK połasi się na zaoferowanie tej trasy klientom. Cała linia nadkaczawska doczeka tym sposobem ponownej przejezdności, a wtedy będzie miejsce na weekendowe połączenia czymś pokroju SA105 dedykowane turystom z tobołkami, rowerami, a jeśli w Dziwiszowie i za Lubawką ktoś pomyślałby nad skibusami (w Polsce S-F), nawet i nartami. Nie wspominając tu o amatorach jednodniowych wypadów na piwo i knedliczki, czy inne czeskie specjały, po których ciężko tego samego dnia prowadzić auto
2-3 pary przy prędkości zapewniającej, przy założeniu 40-60 min IR/RE z Wrocławia do Legnicy, nie więcej niż 3 h jazdy do Trutnova, powinny mieć sensowne jak dla małego szynobusu napełnienie. Najlepiej nie zatrzymującego się w Nowych Ziemiach, czy innych Starych Kraśnicach. Z uczniami, czy dojeżdżającymi pracownikami nyskarstwo daje sobie radę lepiej, niż dawniej PKP. Szynobus byłby dla klienteli, dla której rozsądną alternatywą wobec auta jest tylko kolej.
Nie jest tak, że pochodzę z Legnicy i daję popis lokalnego szowinizmu i popularnego wśród mikoli pragnienia puszczania pociągów wszędzie, gdzie kiedyś leżały szyny. Piszę tylko, co myślę nie tylko ja, ale i niektórzy wojcieszowianie (nie raz rozmawiałem, wczasując się tam), czy legniczanie. Potencjał tego szlaku, to Czechy na jednym jego końcu. Na drugim jest Legnica, gdzie za rok, dwa można będzie całkiem szybko dotrzeć z Wrocławia Głównego
Z taką argumentacją to można dyskutować, ale takie coś, jak napisał bystrzak2000, można jedynie wyszydzić.
Udowodnij, że weekendowe pociągi w sezonie letnim do Krzeszowa nie miałyby pasażerów? Skoro ludzie w letnie weekendy jeżdżą z Wrocławia do sanktuarium w Trzebnicy (pociągiem rzecz jasna), to czemu by nie miało być potoków z Legnicy do Krzeszowa?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum