Przerośnięta biurokracja PKP
Odpowiedz do tematu

Temat: Przerośnięta biurokracja PKP
W sekcjach liczących przeciętnie 50 osób mamy dwóch lub trzech naczelników, referendarza lub dwóch, magazyniera z pustym zazwyczaj magazynem, czasem jeszcze ktoś inny pałęta się po biurze. Można przyjąć, że średnio 10% osób w sekcjach to biurokracja, w połowie zbędna!

Weźmy teraz administrację zakładów gdzie ludzi jest jak psów. Ponieważ dyrektorzy traktują zakłady jak swoje prywatne folwarki, w biurach pracują ich rodzinki, znajomi, pociotki, kochanki, bachory ich lub ich przyjaciół. Biura to zazwyczaj kliki towarzysko-rodzinne. Nikt z biura nie pójdzie do pracy na "linii", bo jak ktoś pierdzi w stołek kilkanaście lat to na niczym innym się nie zna. Baby z biur żerują tylko na zakładowym funduszu socjalnym, bo są obstukane w przepiasach, do czego szeregowy kolejarz nie ma dostępu. Normą jest, że ona pracuje w PKP, jej chłop też gdzieś pracuje, a takie babsko wyłudza jeszcze zapomogę z zakładu... Nie wspominam już o zakładowych pożyczkach, gdzie też przekręt goni przekręt! Dyrektorzy na wszystko przymykają oczy!

A więc mamy biurokrację zakładową, gdzie zależnie od zakładu stanowi to od klikudziesięciu osób, do ponad setki. Ogólnie można przyjąć, że administracja każdego zakładu PKP to około 20-25% stanu zatrudnienia.

W PKP PLK oprócz 27 Zakładów Linii Kolejowych mamy jeszcze czapę w postaci ośmiu Oddziałów Regionalnych. Owe oddziały to oczywiście kolejny szczebel przerośnętej do granic absurdu biurokracji PKP - zupełnie zbędnej! Np. Oddział Regionalny we Wrocławiu ma pod sobą trzy ZLK: we Wrocławiu, Wałbrzychu i Opolu. Stołek dyrektora każdego Oddziału Regionalnego PLK jest stanowiskiem stricte politycznym, podobnie jak stołki w zarządach spółek PKP.

Przejdźmy wyżej, do central spółek PKP. Tam to dopiero mamy tych biuroktratów! Przoduje spółka najbardziej deficytowa, czyli PKP Przewozy Regionalne, nie "gorzej" jest w PLK i Cargo. Trudno jednoznacznie określić stan zatrudnienia w administracji central kolejowych spółek, ponieważ te dane są ściśle ukrywane przez władze PKP. Na pewno są to liczby rzędu kilkuset osób na spółkę. Tak więc chmara biurokratów tylko w centralach spółek PKP to kilkutysięczna (może nawet kilkunastotysięczna) armia ludzi.

Do tego kotła dorzućmy jeszcze chmarę działaczy związkowych, którzy wprawdzie formalnie nie stanowią administracji PKP, ale są takimi samymi, pierdzącymi w stołki pasożytami jak conajmniej połowa kolejowych biurokratów!

Najbardziej zbiurokratyzowaną spółką PKP jest oczywiście spółka-matka, czyli PKP S.A. zatrudniająca ok. 3000 osób. Prawie wszyscy to biurokracja!

Reasumując... Śmiało można przyjąć, że ok. 30% kolejarzy w PKP to biurokracja, która zamiast maleć wciąż się rozrasta, jakby przez pączkowanie! A ludzi na "linii" wciąż ubywa, ubywa i ubywa...

Można też dodać, że ponad połowę tzw. kosztów osobowych pożera administracja PKP, poprzez wysokie pensje, koszty utrzymania biur, sprzętu biurowego, komfortowego wyposażenia biur, remontów tych biur, delegacje krajowe i zagraniczne, premie, imprezy wyjazdowe dla betonu, kosztowne konferencje, służbowe samochody, komórki i laptopy, żerowanie na funduszu socjalnym itd., itd., itd. A pozostałe ochłapy idą na nędzne wypłaty dla reszty kolejarzy...

Czy jeszcze dziwi kogoś to, dlaczego urzędy marszałkowskie nie chcą na to łożyć...???


_________________
Follow me!
Zed Płeć:Mężczyzna
Temat:
Krycha, poruszasz kolejny temat tabu, który wzburzy krew w żyłach betonu. Happy


_________________

Sponsorem mojej nieobecności na forum jest WizzAir.
Temat:
Zgadzam się z Krychą, że biurokracja w PKP to pęczniejący kokon. Dzieje się tak nawet w spółce PKP IC a na dowód tego zacytuję p. Prześlugę z IC Forum:

Od czwartku odchodzi Ania Rosiek, PR manager w IC. Zamiast niej przyjęto już do pracy w public relations PKP IC aż trzy osoby... To się nazywa poszukiwanie oszczędności i efektywność; zresztą efektywność znamy i doceniamy, a ja przypomnę, że prezes wyśmiewał sam fakt istnienia biura PR, dyskwalifikujący się - jego zdaniem - poprzez mikre zatrudnienie. Dzisiaj zatrudnienie jest imponujące, trzy znajome prezesa, biuro zostało sekcją, a firma ma PR w wydaniu przedszkolnym, robiony przez dyletantkę lub przez zaprzyjaźnionego z CzW dziennikarza (za ciężką kasę).


_________________
Gdyby głupota umiała latać, LOT miałby poważnego konkurenta w postaci PKP.
Temat:
Można też dodać, że ponad połowę tzw. kosztów osobowych pożera administracja PKP, poprzez wysokie pensje, koszty utrzymania biur, sprzętu biurowego, komfortowego wyposażenia biur, remontów tych biur, delegacje krajowe i zagraniczne, premie, imprezy wyjazdowe dla betonu, kosztowne konferencje, służbowe samochody, komórki i laptopy, żerowanie na funduszu socjalnym itd., itd., itd. A pozostałe ochłapy idą na nędzne wypłaty dla reszty kolejarzy...


I dlatego - właśnie dla utrzymania tej zgrai darmozjadów - PKP PR znów bezczelnie szantażuje samorządy wojewódzkie pociągami z literkami "F" (do zawieszenia). I dlatego tak dalej być nie może. I dlatego zbierzemy powyższe słuszne argumenty, a także wszelkie inne (w tym od społecznych instytucji niezależnych od Pekapu), po czym wyślemy do zaprzyjaźnionych redakacji ogólnopolskich. Także do parlamentarzystów, polityków, biznesmenów..
Będziemy w ten sposób przekonywać opinię społeczną oraz decydentów państwowych, że w ŻADNYM wypadku nie powinno sie oddłużać dziada - darmozjada - szantażystę, odstraszającego pasażerów od kolei.
Należy ZMNIEJSZYĆ (lub wręcz wyzerować) dotacje dla urzędniczych darmozjadów tego molocha oraz JAK NAJSZYBCIEJ wprowadzić samorządowe kompanie kolejowe lub tworzyć spółki samorządowe. Albo też organizować przetargi, które będzie wygrywała konkurencja. Należy zrobić wszystko, aby maksymalnie uświadomić społeczeństwo oraz decydentów politycznych co do SZKODLIWOŚCI społecznej działania Pekapu.

Nie może być tak, że "wieczny" monopolista - szantażysta będzie wykradał i marnotrawił obywatelskie - społeczne - państwowe pieniądze. Tylko po to, aby co pół roku szantażować UM- y i wydzierać kasę dla Kogutów i urzędniczej przerośniętej armii. I tak do usranej śmierci. Oby nastała jak najrychlej.

Robert Wyszyński

Temat:
Gurdol1 napisał/a:
I dlatego - właśnie dla utrzymania tej zgrai darmozjadów - PKP PR znów bezczelnie szantażuje samorządy wojewódzkie pociągami z literkami "F" (do zawieszenia). I dlatego tak dalej być nie może.

W Centrali PKP PR w dalszym ciągu są przyjęcia do pracy. Oczywiście wszystko po znajomościach! Z czegoś tę bandę pasożytów utrzymać muszą, a przecież PKP PR to nie fabryka, więc trzeba doić samorządy i likwidować pociągi! W interesie betonu PKP PR jest przecież uruchamianie jak najmniejszej liczby pociągów regionalnych przy jak najwyższych dotacjach z UM.

Gurdol1 napisał/a:
Należy ZMNIEJSZYĆ (lub wręcz wyzerować) dotacje dla urzędniczych darmozjadów tego molocha oraz JAK NAJSZYBCIEJ wprowadzić samorządowe kompanie kolejowe lub tworzyć spółki samorządowe. Albo też organizować przetargi, które będzie wygrywała konkurencja.

Tylko przetargi i tylko niezależna od betonu PKP konkurencja!!! Żadne tam Koleje Mazowieckie lub Wielkopolskie, czy jakiekolwiek inne powstałe na bazie zakładów PR, bo i tam beton rządzi! Tylko konkurencja, tak jak to jest w Niemczech czy w Czechach, i właśnie do tego trzeba przekonywać samorządy!


_________________
Follow me!
Temat:
Wiem. Spółki samorządowe czy kompanie to półśrodki zachowujące 50 procent betonowości - nie pozwalające na restrukturyzację (tę rzeczywistą) zatrudnienia oraz diametralną zmianę mentalności i sposobów zarządzania (z kompromitująco - destrukcyjnego na partnerski).

Tylko widzisz... Samorządy po pierwsze nie mają instrumentów (odpowiednia ustawa o finansowaniu w modelu wspólnego biletu itp.), po drugie się boją, po trzecie nie mają doświadczeń, po czwarte... rządzi PIS.

Po piąte... nawet jeśli ktoś się odważy podważyć ten oszczany UKŁAD - jak próbował zrobić śląski UM i ogłosił przetarg - to naciski betonowo - związkowo - polityczne są tak wielkie, że...

... Ano zabaczysz kto wygra Gliwice - Bytom.

Powtarzam: nie przy tych rządach. Ale te rządy nie będą monopolistę - szantażystę chronić wiecznie. Wreszcie padną. Nawet jeśli dopiero za niecałe trzy lata. Wtedy będzie aż ZADOŚĆ argumentów za wprowadzeniem pasażerskiej regionalnej konkurencji. I to mnie cieszy. Sami sobie kopią grób. Na własne życzenie.

Pozdrawiam
Robert Wyszyński
PS. 20 do 30 procent lokalnego rynku w ciągu trzech lat dla prywatnych pociągów regionalnych i lokalnych. Ktoś chce się założyć? Tylko ich wpuścić na tory.

Temat:
Wracam do tematu przerośniętej biurokracji w PKP, bo oto rzecznik prasowy PKP S.A. Michal Wrzosek zabrał głos w tej sprawie. Zapytany przez pewnego dziennikarza (dziennikarze uważnie śledzą nasze forum) o procent jaki stanowi ogółem administracja w spółkach Grupy PKP, oświadczył że jest to... no właśnie - zgadnijcie ile.

Jak myślicie, jaki procent wg oficjalnego stanowiska władz PKP stanowi rozdmuchana, przerośnięta i rozbudowana do granic absurdu kolejowa biurokracja? Przypominam, że ja stawiam na min. 25%, choć należy pamiętać o tym, że wiele osób, które oficjalnie zatrudnione są na stanowiskach robotniczych tak naprawdę siedzą w biurach i jest to powszechnie praktykowane chyba we wszystkich zakładach PKP. Tak więc skłonna nawet jest dobić do 30%.

Nie zapominajmy również o tym, że biurokracja w PKP cały czas się rozrasta, co pokazałam m.in. na przykładzie spółki PKP Przewozy Regionalne w moim cyklu "Kto pracuje w Centrali PKP PR".

A ile procent wykrztusił z siebie Wrzosek - rzecznik PKP S.A.? Strzelajcie!


_________________
Follow me!
Temat:
Skoro się tym zainteresowałaś, to pewnie chłopaka poniosło i rzucił że 5% maksymalnie.


_________________
Dyskusja polega na wymianie poglądów nie epitetów
Galeria autorska http://www.zbaszynek.stargardcom.pl zapraszam
Temat:
Rzecznicy zazwyczaj muszą mówić, to co muszą. Taka ich pieprzona dola. Nie miałbym sumienia być rzecznikiem.

Tylko w "małym" opolskim ZPR pracuje 60 osób (w biurach) - w tym kilka doszło w ostatnich latach. Tymczasem na tzw. linii zwolniono w ostatnich latach ponad 100 kolejarzy.

Jeżeli policzyć roczne uposażenie jednego biurozjada na ok. 40 tys zł rocznie brutto, to przy zwolnieniu 40 niepotrzebnych ludzi (w firmie prywatnej wystarczyłoby 15 - maks. 20 osób) daloby się nazbierać na pokrycie rocznego deficytu na Brzeg - Nysa. I to liczonego przez pekap!

Tymczasem UM zgodził się na likwidację ruchu pasażerskiego na linii Brzeg - Nysa.

Nowy zestaw najnowszych info właśnie poszedł do mediów (prasa, radio itp.), UM, starostw. Jutro po południu powinno być na forach i grupach kolejowych.

Czekamy na odpowiedź marszałka w sprawie spotkania z prywatnym przewoźnikiem.

Pozdrawiam
Robert Wyszyński

Temat:
Myślę, że rzecznik podał 10%.


_________________
Podróżny pamiętaj! Podróż pociągiem skraca czas przejazdu koleją. (S. Bareja)
Temat:
Rzecznik PKP na pewno wyjdzie na idiotę. Stawiam na 13%.


_________________
Pozdro
Temat:
Określenie dokładnej liczby osób zatrudnionych w kolejowej administracji jest niemożliwe z kilku powodów.
Po pierwsze dane dotyczące zatrudnienia w centralach spółek PKP są ścile ukrywane przez władze PKP.
Po drugie, jak słusznie zauważyła Krycha, w biurach pracują osoby, które formalnie zatrudnione są na stanowiskach robotniczych.
Po trzecie liczba osób zatrudnionych w administracji PKP systematycznie się powiększa przy zmniejszającym się zatrudnieniu na linii, a więc odsetek biurokratów rośnie.
Po czwarte podział PKP na spółki spowodowal lawinowy wzrost liczby pracowników administracji wyższego szczebla.
Po piąte, częste roszady na stołakch powodują, że każdy nowy "beton", który wskoczy na jakiś stołek, natychmiast zatrudnia swoje dzieci, pociotki, znajomych itd. (przykład Warsewicza z PKP IC).
Po szóste, wiele osób siedzących w biurach zajmują stanowiska, które formalnie nie są wliczane do administracji, np. magazynierzy, związkowcy.

W takim bałaganie naprawdę trudno jest okreslić dokładną liczbę pracowników administracji PKP i co najwyżej można zrobić to w przybliżeniu. Tym bardziej dziwi mnie to, że rzeczenik PKP S.A. podał dokładny procent jaki stanoni w PKP biurokracja, tak więc jakąkolwiek liczbę Wrzosek podał jest ona na pewno wyssana z palca. Taką ciemnotę można wcisnąć dziennikarzom, ale na pewno nie kolejarzom! Zresztą skąd Wrzosek może wiedzieć co dzieje się w innych spółkach PKP, skoro jego przełożony, prezes PKP - A.Wach już od dawna nie panuje nad tym co w PKP się wyrabia.

Mój dyrektor na różnych spotkaniach, kursach itp. pytany o administrację w zakładzie zawsze podaje 10% co oczywiście jest bzdurą! Tylko w administracji zakładu pracuje ok. 15%, a do tego trzeba doliczyć jeszcze biurokrację w sekcjach. Są np. 40-osobowe sekcje, w których jest aż 3 naczelników! Ludzi na linii ubywa, ale w biurach liczba pracowników rośnie, a często zdarza się, że pracują też emerytki!

Wracając do pytania Krychy, podejrzewam, że Wrzosek palnął coś koło 12-13%, choć faktycznie jest to liczba conajmniej dwukrotnie większa!


_________________
"Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Zed Płeć:Mężczyzna
Temat:
Wg mnie, tzn. wg Wrzoska jest to 10%.


_________________

Sponsorem mojej nieobecności na forum jest WizzAir.
Temat:
Nie zdziwie się, jeżeli odpowiedź wymyślił na poczekaniu. Strzelam na okolice 10-12%

Temat:
Nie 5 i nie 10 procent, ale niektórzy z Was byli bardzo blisko. Smile

Na pytanie o procent pracowników PKP zatrudnionych w administracji rzecznik PKP SA, Michał Wrzosek odpowiedział, że jest to

12%

Proszę o komentarze...


_________________
Follow me!
Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

Pełna wersja forum
Powered by phpBB © phpBB Group. Copyright © 2005-2024 infokolej.pl