INFO KOLEJ - forum kolejowe

Administracja - Dymisja Prezesa PKP Intercity

Krycha - 02-06-2006, 18:52
Temat postu: Dymisja Prezesa PKP Intercity
Media donoszą, że Jacek Prześluga zrezygnował ze stanowiska prezesa w spółce PKP Intercity. Obowiązki będzie pełnił do końca czerwca.

Jestem w szoku!!! Prędzej spodziewałabym się zawału niż takiej dymisji! Mam nadzieję, że wkrótce poznamy powody takiej decyzji prezesa Prześlugi (może uda nam się wspólnie z IC Forum zorganizować czat na żywo z panem Prześlugą?).

Komentując ten fakt na gorąco domniemam, że ta dymisja ma związek z brakiem akceptacji przez kolejowy beton "Koncepcji uporządkowania kolejowych przewozów pasażerskich w Polsce" zaproponowaną przez Zarząd PKP IC.

Krótko mówiąc, beton PKP PR górą!!! Bang
Wojtek - 02-06-2006, 19:16
Temat postu:
Prezes InterCity odchodzi ze stanowiska

Jacek Prześluga zrezygnował ze stanowiska prezesa InterCity, jednej z najlepiej prosperujących spółek PKP – dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Obowiązki będzie pełnił do końca czerwca.

Przez ponad rok, podczas jego zarządzania firmą, przewoźnik po raz pierwszy w historii notował zysk. Prześluga odchodzi z powodu rozbieżności z innymi członkami zarządu – chodzi o strategię rozwoju firmy.

źródło: RMF FM
Fela - 02-06-2006, 19:38
Temat postu:
Myślę, że to będzie duża strata dla PKP! Crying or Very sad
Gurdol1 - 02-06-2006, 19:47
Temat postu:
Ja nawet nie wiem co napisać.

Bo to najgorsza kolejowa informacja roku!

Ręce, nogi, cycki, wacki mi opadły. Wiara w cokolwiek jeszcze - też.

Pan Jacek z pewnością wie co robi. Zatrudniono Go, aby wyprowadził samofinansującą się spółkę z zapaści, pokazał wektory jak sobie poradzić, po czym: "Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść". My - brać k..wa jego mać - kolejarska, poradzimy sobie sami.
Takich ludzi łowią prywatne firmy i pozwalają zarobić nie kilkanaście tysięcy tylko kilkadziesiąt, albo kilkaset. Dlatego wcale się panu Jackowi nie dziwię, że ponadroczne użeranie się ze skansenem kalwaryjskiego dziadostwa do kwadratu albo sześcianu skutecznie ostudziło zapały ratowania kolei. Może nie teraz, może nie jeszcze... Może ten szajs musi SAM się zawalić, aby ktoś mógł odbudować kolej na nowo. Na nowych zasadach zarządzania. Na nowych zasadach myślenia. Na nowych torach efektywności.

Widzę Pana Jacka - podobnie jak niektórzy przedpiscy - jako managera w jakiejś prywatnej firmie, niekoniecznie kolejowej, choć byłoby miło. Nabrał doświadczenia i wiedzy. Z pewnością nie raz jeszcze pomoże kolei, ale nie musi pomagać dziadom zarządzającym skansenem PKP. I na zdrowie. Po co je tracić rezonując z tym całym syfem? NO PO CO?!
Paradokslanie - choć żal mi gardło ściska - gratuluję Panu Jackowi odejścia od owej zgnilizny, podobnie jak niegdyś gratulowałem odejścia od zgnilizny sobie. NIC się nie zmieniło od tamtych czasów, a może nawet pogorszyło.

Bardzo dziekuję Panu Prezesowi Intercity za jutrzenkę nadziei - ktoś musiał zacząć i ten ktoś miał najciężej. Ale ziarno zostało zasiane. Na wycięcie chwastów przyjdzie czas. Wypalimy, zgnieciemy. Pomalutku. Jak nie drzwiami, to oknem i kominem wejdziemy. My - niekolejarze - i kolejarze, którym na kolei ZALEŻY, bo wiem że tacy są. Dużo ich, tylko głosu nie mają, chyba że na bezimiennym forum.

Nawet chcieliśmy jakiś pisma protestacyjne słać. Ale do kogo? DO KOGO???!!! - pytam. Jak nie ma do kogo. Nie znam szczegółów, ale - moim zdaniem - Wach i zarząd zawalił na całej linii; przestraszył sie "Koncepcji" i "Strategii".
Ze swej strony (a motywacja wciąż rośnie, bo noże się w kieszeniach otwierają) zrobię wszystko - wraz z mediami, zarządami UM, Komitetem Obrony Kolei, aby to gówno pekapowskie tępić z całą stanowczością. Najlepiej zacząć od podwórek wojewódzkich i to DZIAŁA. Uświadomione samorządy (jak ostatnio małopolski) nie będą dopłacać do powiększających się dziadowskich długów pekapu. O, nie. Skończyło się! Na Wielkopolsce, na Dolnym Śląsku, na Opolszczyźnie itd. skończyło się. Dosyć dojenia. Dosyć tego niszczenia.

I tylko cholerny żal, że starałem się w sprawie Intercity być optymistą. Oszczany beton plus związki zniszczy wszystko co postępowe, kreatywne, pomysłowe, EFEKTYWNE. I to samo do nich wróci. Albowiem "Co posiejesz, to i zbierzesz". Zobaczycie.
Dziękuję pięknie Panie Jacku za wszystko. To będzie pamiętane, będzie wspominane, będzie podawane i przekazywane w legendach, bo się na coś takiego (na taką próbę reformy kolei) całe życie czekało.

Pozdrawiam ciepło Crying or Very sad
Robert Wyszyński
Brzeg

PS. Wciąż - tym bardziej teraz - namawiam Was kolejarzy, tych światłych, tych widzących szerzej, dalej, tych którym zależy - do akcji uświadamiania samorządów w całej Polsce na temat tego, że DALEJ NIE MOŻNA finansować trupa wyniszczającego siebie oraz innych. Jak Zoombie. Pisałem sto razy, napiszę sto pierwszy - samorządy muszą przejąć większość udziałów w PKP. Czy to będą Kampanie Kolejowe na kilka województw, czy też inne spółki - TO JEST NAJWAŻNIEJSZE. Zrobić przetargi na linie lokalne i linie magistralne jak w normalnych Czechach. Potem zrobimy wspólny bilet. Potem będziemy dopracowywać szczegóły. Ale wyrwać trzeba z łap niszczycieli to, co JESZCZE zostało. Nie ma czasu, trzeba działać nie tylko na forach, ja się staram. Proszę Was - tych którym zależy na swojej przyszłej własnej pracy - uświadamiajcie władze i samorządy. My to robimy, ale wszędzie nie jesteśmy. Niedługo opublikujemy oficjalną odpowiedź na List Otwarty do Marszałka UM Opole na temat wniosków o przetargi na linie.
Naczelnik - 02-06-2006, 20:17
Temat postu:
Muszę przyznać, że sam jestem bardzo zaskoczony tą informacją! Panu Jackowi Prześludze w imieniu Administracji PR Forum (też kolejarzy) dziękuję za wszystko co dobrego zrobił w PKP! A trochę się tego uzbierało...

No cóż, teraz pozostaje nam tylko żałować, że tak świetny manager odchodzi z PKP!
Noema - 02-06-2006, 21:19
Temat postu:
Ale numer! Dzięki Krycha za SMS-ka. Myślałam, że żartujesz, ale to jednak prawda. Sad
Szkoda! Dzięki PKP IC od grudnia powrócą do Zgorzelca pociągi międzynarodowe (do Wiesbaden i Monachium), które wcześniej skasowały PKP PR.
Oby tylko na miejsce p. Prześlugi nie przyszedł jakiś moherowy lub betonowy nieudacznik, który wszystko spier...
Victoria - 02-06-2006, 21:55
Temat postu:
Nie spodziewałam się tego. Wygląda na to, że beton w PKP trzyma się bardzo dobrze i każdego reformatora spuszcza "w kanał". Evil or Very Mad
Ralny - 02-06-2006, 23:21
Temat postu:
Na IC Forum zamieszczono list prezesa Prześlugi. Podaję link do niego (format pdf):
http://www.ic.rail.pl/download.php?id=703
wIC - 02-06-2006, 23:56
Temat postu:
Witajcie, zostałem mocno zjechany przez Prezesa PKP IC za opublikowanie listu. Ale naprawdę nie mogłem się powstrzymać. Jak się go czyta, to dopiero wychodzi, co ten człowiek zrobił i co spowodowało, że się poddał. Mam nadzieję, że po obudzeniu się w nowej rzeczywistości jeszcze donośniej będziemy się na naszych forach domagali normalności na kolei i rozpierniczenia (było: ukrócenia ale to za słabe słowo) betonu, który pokazał, że nadal rządzi w PKP.

Kolejny raz przekonaliśmy się, że niedasię :-(
Krycha - 03-06-2006, 00:20
Temat postu:
Przeczytałam ten list uważnie. No cóż, moja babska intuicja mnie nie zawiodła. Tak jak napisałam wcześniej, gdy tylko dowiedziałam się o tej dymisji od razu czułam, że ma to związek z brakiem akceptacji przez kolejowy beton "Koncepcji uporządkowania kolejowych przewozów pasażerskich w Polsce" zaproponowanej przez Zarząd PKP IC.

Prawdę mówiąc brak tej akceptacji wcale mnie nie dziwi. Spodziewałam się tego ze strony sitwy związkowo-dyrektorskiej z PKP PR i nie tylko. Choć sama miałam kilka drobnych uwag do tej "Koncepcji..." to jednak stoję na stanowisku, że zmiany w sektorze przewozów pasażerskich są bezwzględnie konieczne i miałam nadzieję, że jednak coś drgnie w tym temacie.

Niestety, poraz kolejny okazało się, że beton PKP jest nie do ruszenia. I poraz kolejny powtórzę na tym Forum, że dopóki całe to betonowe towarzystwo naturalnie nie powyzdycha to w PKP nic na lepsze się nie zmieni. I nawet pięciu takich Prześlugów z nimi nie wygra...
Gurdol1 - 03-06-2006, 01:08
Temat postu:
I dlatego nawołuję i będę nawoływał:
PRZESUWAJMY KOLEJ W KIERUNKU NOWEGO ZARZĄDZANIA, czyli w kierunku samorządów. Tam są ludzie, którym się chce (przynajmniej w części); współpracują z dobrymi fachowcami (nieważne czy kolejarzami czy też nie), od lat - jak na Opolszczyźnie i Zachodniopomorskim - drążą ten beton z EFEKTAMI. Da się, ale ciężko jest. Walka o taką czwartą parę na Opole - Kluczbork - gdzie par powinno być sześć - trwała ponad pół roku. I tak szybko, bo o wieczorny pociąg do Brzegu dla drugich zmian - półtora roku.
Ale da się, tylko UM-y muszą mieć większy wpływ. Jeżeli nie możemy pozamiatać syfu decyzyjnego w centrali, to przynajmniej na swoich podwórkach zróbmy porządki.

Wiem, że nie możecie się ujawnić, ale są tacy, którzy mogą i to robią. Powtarzam - jest ich coraz więcej, są efekty, a świadomość samorządowa rośnie. Pomalutku dziadów i nieudaczników rodem z komuny "zamieciemy na osobną kupkę". Nie mamy wyjścia. Reszta wymrze i na zdrowie.
Dzisiejsze wydarzenie tylko doda sił na znanej zasadzie: "Co nas nie zabije, to nas wzmocni".

Pozdrawiam
Robert Wyszyński
PS. A list p. Jacka Prześlugi powinien być pokazywany na szkoleniach dla kolejowych, administracyjnych i zarządzających kadr wszystkich szczebli. Tylko kogo to obchodzi?
Krycha - 03-06-2006, 09:12
Temat postu:
Gurdol1 napisał/a:
Wiem, że nie możecie się ujawnić, ale są tacy, którzy mogą i to robią. Powtarzam - jest ich coraz więcej, są efekty, a świadomość samorządowa rośnie.

Masz rację. Pamiętam mail od pewnej pani z UM, która po moim mailu, w którym przedstawiłam propozycje poprawek do rozkładu jazdy, a przy okazji napisałam coś o nieudolności dyrekcji DZPR, chciała koniecznie poznać moje (nasze z redakcji "PKP Bolesławiec") nazwisko i adres. Byłam zdumiona! Na cholerę komuś z UM moje dane osobowe? Chyba tylko po to, żeby nas podkapować do DZPR, a następnie udupić i wypier... z pracy w PKP, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy. Pracuję w PLK a nie w DZPR, ale przecież wszyscy dyrektorzy PKP we Wrocławiu to koledzy i jedna betonowa sitwa do spółki z zdziałaczami związkowymi.

A wracając do tematu, to tak pół żartem a pół serio myślę, że prezes Prześluga zasługuje na symboliczną nagrodę. Tą nagrodą niech będzie "Złota Betoniarka" - symbol walki z betonem PKP. Wink
Beatrycze - 03-06-2006, 10:59
Temat postu:
Przykre, ale cóż zrobić. Widocznie pan Prześluga ma już dość użerania się z tym betonem (jak to określacie) w PKP, który jest niereformowalny. Być może problem tkwi w tym, że Prezes zbyt krótko pracował w PKP, żeby dokładnie poznać mechanizmy i ludzi kierującymi PKP. Chciał dobrze, ale chyba porwał się z motyką na Słońce i "poległ" w tej nierównej walce.
Rację ma niestety Krycha pisząc, że beton PKP jest niezniszczalny i "że dopóki całe to betonowe towarzystwo naturalnie nie powyzdycha to w PKP nic na lepsze się nie zmieni. I nawet pięciu takich Prześlugów z nimi nie wygra..."
Po lekturze wątku Kto pracuje w Centrali PKP PR nie mam wątpliowści, że tak właśnie jest.
Gurdol1 - 03-06-2006, 13:28
Temat postu:
Pamiętam mail od pewnej pani z UM, która po moim mailu, w którym przedstawiłam propozycje poprawek do rozkładu jazdy, a przy okazji napisałam coś o nieudolności dyrekcji DZPR, chciała koniecznie poznać moje (nasze z redakcji "PKP Bolesławiec") nazwisko i adres. Byłam zdumiona!

Z tym to różnie może być. Np. ode mnie urzędnik Departamentu Infrastruktury z UM chciał dane, aby po prostu przysłać zwykłą pocztą oficjalną odpowiedź na List Otwarty do Marszałka woj. opolskiego w sprawie przetargów na zagrożone linie lokalne (ten sam list, który był na tym forum publikowany w opolskim dziale).
Więc najlepiej się spytać - choćcby telefonicznie - po co to komu i czy będzie chronione. Oczywiście w Waszej sytuacji ostrożność jest, o czym już mnie nie trzeba przekonywać, uzasadniona. Ograniczone zaufanie do podstawionych szpiegów także.

Tak jeszcze apropo wymuszenia przez beton odejścia p. Prześlugi. Ja też jestem klientem tej spółki i płacę za bilety, aby spółka oraz jej pracownicy mogli z tych pieniędzy żyć. Tym bardziej że z założenia jest spółką samofinasującą się. A z czego? Się spytam. A z naszych pieniędzy płaconych za bilety! Z nich żyje także zarząd spółki.
A skoro tak to bardzo bym chciał, aby o tej aferze (ciche przyzwolenie na rezygnację szefa, który po raz pierwszy w historii pekapu wyprowadził zysk w jakiejkolwiek spółce, porwał zespól, zaraził pasją itd. itp.) dowiedziały się szerokie kręgi ludzi. A to dlatego, że zgody na takie praktyki być nie może. Prześluga chciał ciągnąć ten wózek - zakoleił się i wszyscy o tym wiemy. Wiemy też - m.in. z jakże mądrego listu - a czytać między wierszami potrafimy, jakie są przyczyny rezygnacji.
Więc jest to nienormalne w tym nienormalnym państwie i będę się starał, aby wyszło na nieco szersze światło, niż tylko (sorry) bardzo ograniczone w odbiorze fora i grupy - wszelkie fora i grupy. I mam do tego prawo, jako pasażer współfinansujący tą spółkę.

Pozdrawiam ciepło
Robert Wyszyński
PS. Teraz kolejarze - podobnie jak w SKM Trójmiasto - mogliby się popisać i zrobić strajk. Bo przyjdzie jakiś pisowicz - betonowicz, beret moherowy założy, klęcznik sobie ustawi w gabinecie i zacznie ludzi szpiegować oraz inwigilować, jak to "bogobojni" chłopcy mają w zwyczaju. Tylko jacy kolejarze? Bo IC nie ma swoich maszynistów na przykład...
tejot - 03-06-2006, 13:33
Temat postu:
złota betoniarka to fantastyczny pomysł, znajdźmy kogoś kto potrafiłby taką statuetkę wykonać i wręczmy w imieniu PR Forum Prześludze.
mnie ta decyzja w ogóle nie dziwi, nie mogę przeczytać owego listu uzasadniającego odejście, bo mój komp jest chyba jak Wasz DZPR i ledwo zipie ;-)
nie dziwi mnie dlatego, co pozwoliłem sobie na IC forum napisać, że w ostatnim czasie wiele osób którym się chce odchodzi z instytucji na które ma wpływ układ rządzący i tyle, bez rozijania wątku politycznego, choć bardzo korci
jedyne co moge powiedzieć to, że się ciesze że pochodze z Pomorza Zachodniego, a tam naprawde widać zmiany, jeszcze tylko potrzeba troszke busików szynowych, że nie skasowali połaczeń, które są potrzebne, ale które ze względu na późną, bądź wczesną porę nie są w pełni "zapchane", no ale o tym może przy innej okazji ;-)
jeszcze raz, z tego miejsca wypada JP pogratulować, przede wszystkim tego że i tak długo wytrzymał i pomimo całego tego betonu wiele zrobił
Wojtek - 03-06-2006, 14:23
Temat postu:
Krycha napisał/a:
A wracając do tematu, to tak pół żartem a pół serio myślę, że prezes Prześluga zasługuje na symboliczną nagrodę. Tą nagrodą niech będzie "Złota Betoniarka" - symbol walki z betonem PKP.

Betoniarka kojarzy się raczej z produkcją betonu, więc chyba bardziej na miejscu byłby Złoty Młot Pneumatyczny. Wink
Krycha - 03-06-2006, 14:44
Temat postu:
Zapraszam wszystkich na nasz czat kolejowy (odnośnik jest też w menu Forum) jutro, czyli w niedzielę od godz. 20:00. Omówimy ostatnie wydarzenia. Może na czacie pojawi się również prezes Prześluga? Będzie możliwość zapisu rozmowy na czacie.

Ponieważ dziś mamy sobotę i wiele osób gdzieś wybywa na weekend to proponuję właśnie niedzielny wieczór (choć czat jest dostępny cały czas).

Niech ktoś wstawi tę informację na IC Forum, ewentualnie też na PMK.
Miłego weekendu! Smile
minister - 03-06-2006, 14:57
Temat postu: bo prawda leży ukryta
Witam !
Zastanawialiście się troche szerzej nad tym wszystkim,niż tylko ograniczając się do kolejowego podwórka ?
Można powiedzieć w pewnym uproszczeniu,że PKP jest pewnego rodzaju odzwierciedleniem naszego kraju.
I co nam się nasuwa ? Ano to,że w naszej Polsce nie ma być dobrze ! Wszystko to co widzicie jest iluzją dla mas.
W mediach trwa wielkie poprawnopolityczne schow. Każdy kto się wyłamuje jest oszołomem faszystą,mocherem,ciemnogrodem,itd.Wszyscy ulegamy temu w jakimś stopniu. Nie uwalnia to jednak od tego by z tym nie walczyć. Pierwsze to uświadomienie tego sobie,że jesteśmy ciągle oszukiwani. Szukajcie kto na tym korzysta. To będzie też odpowiedz kto to jest.

Nie dziwcie się więc,że na kolei rządzi kto rządzi. Bo jest to żyła złota dla wielu kombinatorów. A tychże dopuszcza się po to by wyżerli do konca ten zdrowy organizm niczym korniki drzewo. Myślę,że to dobre porównanie. Spójrzcie jak usychają kolejne gałęzie tej kolejowej rośliny. I tu ,komuś na tym badzo zależy. Na zniszczeniu kolei. W następstwie tego nastąpi przejęcie czy to przez DB,czy inne wszelkiego rodzaju spółki z tzw.kapitałem mieszanym,zagranicznym,etc. W każdym razie Polak będzie miał tam gówno do powiedzenia.
Ktoś powie,że to dobrze.Będzie konkurencja,doczekamy się usług na poziomie. Być może,jak ktoś jest naiwny.Do tego czasu z sieci kolejowej pozostanie tylko marny szkielet,tzw. korytarze trasportowe.Te są potrzebne dla UE,czy Niemiec,którzy wiodą tam prym i jej DB po to by prowadzić swoją ekspansję na wschód choćby.

Teraz trzeba by spytać ,czy to nie my ,nie PKP i wszelkie inne polskie firmy nie powinniśmy być konkurencją dla zachodu ? Odpowiedz brzmi TAK ! Ale jak zaznaczyłem na wstępie tak być nie może. Bo stanowilibyśmy dla nich zbyt ciężki orzech do zgryzienia. Zobaczcie w jakim miesjcu geograficznie się znajdujemy. Kolej to drugi obok dróg z krwioobiegów gospodarki. Nie myślcie więc ,że to wszystko jest tak samo z siebie. Im się liczy tylko ich zysk,a Polska i jej kolej jest tego przeszkodą,więc należy ją wszelkimi sposobami zniszczyć. Najlepiej oczywiście ,by przyzwolili na to sami niczego nieswiadomi krajanie,a inni do tego jeszcze przyklasną.


Pozdrawiam
Modliszka - 03-06-2006, 16:01
Temat postu:
Dymisja prezesa PKP IC to bardzo zła wiadomość. Zastanawiam się jakie jest stanowisko załogi i związków zawodowych w tej spółce.

Jak słusznie niektórzy z Was zauważają odejście Prześlugi z PKP ma ścisły związek z rzucaniem mu kłód pod nogi przez beton kolejowy i związkowy. Można założyć, że w najbliższych latach nic w PKP się nie zmieni na lepsze, a nawet przeciwnie, bo marazm i dziadostwo będzie się pogłębiać.

Komu dziękować? Na pewno oszołomom z Centrali PKP, kadrze kierowniczej i działaczom związkowym w tej upadłej spółce jaką jest PKP PR, moherowcom z PiS.

Przytoczę pewien cytat z Wolnej Drogi (dwutygodnik kolejowej Solidarności), jest to fragment rozmowy z senatorem PiS Stanisławem Kogutem, wcześniej liderem kolejowej "S":

Redakcja: W mediach ukazały się informacje o tym, że wszystkie pociągi międzywojewódzkie i międzynarodowe mają być przekazane do spółki „PKP Intercity”.

Kogut: Jestem i będę przeciwny przekazywaniu przewozów międzywojewódzkich do spółki „PKP Intercity”, bo szybko po ich przyjęciu zostaną one zlikwidowane.

Cały wywiad: http://wolnadroga.pl/?dzial=archiwum&rok=06&nr=10&art=16

Mam propozycję, aby podziękować betonom, związkowcom, wolnodrogowcom, moherowcom itd. na stronie Wolnej Drogi dokonując wpisu w księdze gości:
http://wolnadroga.pl/?dzial=ksiega&par=wpisy

Jeśli ktoś chciałby zachować pełną anonimowość to odsyłam wcześniej do tego wątku:
http://pkp.boleslawiec.pl/forum/viewtopic.php?t=573
Gurdol1 - 03-06-2006, 17:19
Temat postu:
Witam serdecznie

Jestem emocjonalny, reaguje emocjonalnie, nie powstrzymuje emocji, piszę emocjonalnie. I tak też było wczoraj. Bo głupota - niezależnie od wykształcenia i stanowiska - mnie poraża. Przeraża. Dlatego wczoraj był szok. Dzisiaj emocje nieco opadły na korzyść racjonalizacji. Pozwolę więc sobie na mały "elaborat". Manifest taki. Deklarację jakby.

Nie będę się opierał na prawie, przepisach, dogmatach, wytycznych - tylko na zdrowym rozsądku. Moim, jak najbardziej subiektywnym, bo mogę się mylić, ale wszystko jest w jakimś sensie subiektywne.

Spółka IC w założeniu miała być samofinansującym się eksperymentem polskiej kolei - ściślej eksperymentem zarządu PKP SA. Przez wiele lat, podczas wielu zarządów i wielu prezesów NIE BYŁA. Nie finansowała się sama - przynosiła straty, pomimo niesamowitego - aczkolwiek nie odkrytego dotychczas - potencjału możliwości rozwoju i... zarabiania na siebie.

Ktoś mądry, a może grupa mądrych, zaryzykowała i powierzyła ten śmiały eksperyment człowiekowi z zewnątrz: człowiekowi "nie z tej Ziemi", kosmicznemu Jackowi Prześludze. Resztę znamy. PO RAZ PIEWRSZY W HISTORII PKP jakakolwiek spółka nie tylko wyszła na zero, ale także na plus. Zaledwie w ciągu jednego roku. Szok, cud. 10 miejsce w rankingu menedżerów w „Forbes-ie”; świetny artykuł w GW; kapitalny wywiad w „Parkiecie” itp. Wszystko jasne? Nie do końca. Bo nie tylko o wyniki finansowe spółki chodzi. Zaczął się rozpędzać proces psychologiczno - socjologiczny dotyczący integracji pracowników z firmą. Tych z administracji i tych z pociągów, dworców i kas (wyjątki były, ale takie są zawsze).
Po raz pierwszy w historii PKP któryś z prezesów nawiązał tak szeroki i - nie odważę się zmilczeć - głęboko emocjonalny dialog zarówno z pracownikami swojej spółki, jak i jej klientami (w tym miłośnikami), z których biletów spółka i zarząd żyje.
Nastrój w zespołach pracowniczych spółki - porwanych do wspólnego lotu z Podróżnikiem Wizjonerem - jest jaki jest. Motywacja spadła, bo pasja włożona w ponad roczną pracę straciła sens. Efekty ponadrocznego zarządzania nowego prezesa przeszły najśmielsze oczekiwania nawet największych sceptyków, w tym z zarządu PKP SA. I co?

Jestem klientem i pasażerem spółki PKP Intercity. Współutrzymuję ją, mimo że mieszkam w małym mieście. Nie ma znaczenia kto ile jeździ, bo każdy jeździ tyle, ile potrzebuje. Jedni wydają w ciągu roku dziesiątki tysięcy złotych na bilety spółki IC (w tym firmy na bilety sieciowe) - inni tysiąc. Nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest, że wszyscy jako klienci tej spółki, pozwalamy się jej utrzymać i zarobić na siebie. I mamy świadomość, dzięki komu i dlaczego najlepszy prezes w historii PKP „chce” odejść.
Dlatego nie możemy pozostać obojętni na decyzje, jakie są podejmowane wobec spółki skarbu państwa utrzymywanej przez obywateli tego państwa, ponieważ nowe – według mnie prawdopodobnie gorsze – zarządzanie tą spółką spowoduje jej ponowne staczanie się w nierentowność; co za tym idzie – pogorszy się oferta dla pasażera. A tego nie chcę i się na to przy bardzo wysokich cenach pociągów IC nie zgadzam.

Ponadto:
NIE zgadzam się z głupotą i zawiścią zarządców PKP S.A., dla których utalentowany wszechstronnie prezes – niekolejarz stał się „kością” w gardle;
NIE zgadzam się na pogorszenie oferty IC, gdyż istnieje ryzyko wprowadzenia nowego prezesa z partyjnego - moherowo – pisowskiego klucza;
NIE zgadzam się na ponowną próbę zniszczenia jedynego udanego eksperymentu z samofinansującą się spółką PKP;
NIE zgadzam się na BRAK publicznej debaty na ten temat – temat jak najbardziej publiczny i dotyczący wszystkich kupujących bilety spółki IC;
NIE zgadzam się na BRAK poinformowania opinii publicznej możliwie jak najbardziej szerokimi kanałami medialnymi

Jeśli już zarząd popełnia kolejną głupotę, to ową kompromitację PRZYNAJMNIEJ trzeba publicznie pokazać. Nagłośnić. Wyjaśnić o co chodzi, kto jest kto oraz kto podejmuje takie decyzje. Dla świadomości i dla wyciagnięcia przyszłych konsekwencji wobec niszczycieli najlepszych kolejowych projektów.

Dlatego ze swej strony proponuję założenie Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Kolei przed Betonem PKP (na wzór działającego z efektami Komitetu Obrony Kolei na Opolszczyźnie).
Kto jest chętny się przyłączyć – proszę do mnie na priv. Niszczycielom, straszycielom, betoniarzom i tak nie odpowiem – nawet się nie fatygujcie - nie mam ochoty, ani przyjemności.
Chodzi o stałą wymianę informacji, wspólne ustalanie strategii, uświadamianie mediów oraz inne działania np. z samorządami itd. W kupie siła. Da się – robimy to na Opolszczyźnie. Z efektami.

A teraz:
Będę namawiał koleżankę i kolegów z naszego komitetu do poparcia mojej inicjatywy.

Jakiej?
Otóż w najbliższych dniach zamierzam poinformować o wszystkim (i to z jak najbardziej subiektywnymi aspektami) wszystkich sekretarzy redakcji, redaktorów naczelnych, kierowników działów itp. wszystkich największych gazet w Polsce – przede wszystkim dzienników i tygodników; także programów TV.
Łącznie z załącznikiem w postaci jakże mądrego i delikatnego w formie listu prezesa. Nie szkodzi, że prezes może się na mnie pogniewać. Jako pasażer mam takie prawo, bo to nie jest pismo służbowe, ale wynikłe z dobrej woli i chęci poinformowania pracowników o przyczynach dymisji. I Pasażerowie UTRZYMUJĄCY spółkę też mają prawo znać te PRZYCZYNY. Oczywiście do tego będzie dołączony obszerny komentarz oraz inne rzeczy w postaci np. linków do tego i owego. Wszystkich pomysłów nie mam zamiaru pokazywać komu nie trzeba.

Jestem wolnym dziennikarzem i publikowałem już wielokrotnie w takich prestiżowych tytułach jak „Rzeczpospolita” (stała współpraca) ”Newsweek”, „Gazeta Wyborcza”, „Polityka”. Oraz wielu innych bardziej lub mniej popularnych jak:„Angora”, „Życie”, „Ozon”, „Kulisy”, a także w kilkunastu gazetach regionalnych i lokalnych. O czym? Głównie o kolei – propagując rozkłady, relacje, zniżki, zachęcając ludzi do jeżdżenia pociągami – w tym pociągami Intercity. Robiąc wieloletnią kryptoreklamę pasażerskim przewozom kolejowym. Czynię tak od 13 lat. Jeśli ktoś ciekaw więcej, proszę wpisać w archiwum „RZ” „w polu autor” moje imię i nazwisko i zobaczyć o czym oraz ile razy pisałem. I to wystarczy, aby zrozumieć, że rozwój kolei jest mi bliski oraz dlaczego NIE daje zgody na jej niszczenie.

Ale sam nie napiszę artykułu o tym skandalu, ponieważ jestem zaangażowany po „tej stronie” i nie mógłbym zachować dziennikarskiego obiektywizmu. Napiszą inni. Lepsi, obiektywniejsi, bo ja się nie boję przyznać, że ktoś jest w moim fachu lepszy i dać mu pole do popisu.

Do zarządu PKP S.A.
To nie jest straszenie ani „szantaż,” jaki klasycznie stosujecie wobec UM-ów (a WIEM co mówię), więc teoretycznie można się od Was uczyć. To jest ABSOLUTNY BRAK MOJEJ OBYWATELSKIEJ ZGODY na Wasze niszczycielskie praktyki wobec publicznej, obywatelskiej, zasilanej obywatelskimi pieniędzmi polskiej kolei kwalifikowanej – jak sobie ją nazwaliście.
Proszę Was – jako pasażer i obywatel – o zachowanie twarzy i uprzejme poproszenie Pana Prezesa Prześlugę o przedłużenie kadencji prezesa PKP IC choćby jeszcze o rok. Aby zdążył choćby UGRUNTOWAĆ to co zaczął – nim ktoś inny spółkę zniszczy. Bo ludzie już są zniechęceni i zrezygnowani, nie trzeba wiele, aby cała machina padła.
Spieprzyliście już wystarczająco wiele – ZA WIELE. Łącznie ze startem połączenia Kraków – Balice. Nie wstyd Wam? Zwyczajnie, emocjonalnie i po ludzku się pytam – NIE WSTYD WAM???!!!
Macie szansę uniknąć kolejnej kompromitacji, która będzie się za Wami wlokła tym razem z wyjątkową długością i wielowymiarowością. I z wyjątkową upierdliwością, o co z dużą grupą miłośników rozwoju kolei oraz talentu prezesa się postaramy. DAĆ zgodę na tak szybkie odejście wybawiciela kolei od zapaści, to jest coś tak idiotycznego, że ja po prostu nie mam słów. Albowiem to się nawet w jakiejś antylogice nie mieście. Tego nawet głupotą nazwać się nie da, bo to za ładne słowo.

Kolejarzy z IC - przede wszystkim związki zawodowe - zachęcam natomiast do powszechnego jednomyślnego strajku, podobnego temu który URATOWAŁ prezesa SKM Trójmiasto, którego to człowieka pekapowski beton chciał usunąć w niepamięć. Nie zdarzy Wam się choćby porównywalny szef - w sensie otwartości, wizji, troski o spółkę, jej wizerunek, przyszłość, rozwój pracowników. Nie zdarzy, bo... nie ma kogoś takiego. I tego akurat jestem pewien. Zgadza się ze mną zdecydowana większość pracowników IC (z wyjątkiem wykruszających się dziadów i łapówkarzy). Owszem Mistrza, Lidera, Stratega, Wizjonera można jakoś tam lepiej lub gorzej próbować naśladować. Ale TYLKO próbować i nic więcej. Zobaczycie. Może do PKP IC przyjść jakiś kluczowo – partyjny Lepper bis albo Giertych bis. Chcecie kogoś takiego? Jak chcecie, to będziecie mieć dokładnie tak jak chcecie. Wasza wola. Bo ja mogę pociągami IC przestać jeździć i kto wie, czy tak nie zrobię – namawiając do tego innych.
Więc walczcie o swojego prezesa, o ten fenomen, który uczynił cuda zarówno w mentalności jak i w zarządzaniu. Do tego stopnia, że skupił na sobie całą zawiść wszystkich nieudaczników, przechowalników, zawistników z całego Pekapu. Walczcie, a my Was wspomożemy medialnie. Obiecuję. Dużo nas. „Przypadkowo” jednomyślnych, a przecież kiedyś tak zajadle krytykujących ŹLE zarządzaną kolej oraz jej prezesów.

Pozdrawiam ciepło
Robert Wyszyński
PS. Panie Prezesie – bez urazy. Pana decyzja (wymuszona przez sytuację) i ją szanuję, ale na próbę zniszczenia tego co z takim trudem i talentem zostało zbudowane, jako pasażer i klient się NIE godzę. Podobnie jak nie godziłem się wraz z grupą dziennikarzy, samorządowców i obywateli na odgórną decyzję o zamknięciu linii Brzeg – Nysa. Nie zamknęli jej.
Zed - 03-06-2006, 17:47
Temat postu:
Gratuluję kolejowym betonom, kogutopodobnym i innym oszołomom z PKP. Rozpierdalacze kolei mają teraz powód do radości. Odchodzi najlepszy prezes kolejowej spółki a zostają w PKP idioci typu duet Pawicki-Piech z DZPR, którzy rozwalili przewozy regionalne na Dolnym Śląsku. Zastanawiam się do czego to wszystko zmierza?
Pirat - 03-06-2006, 18:28
Temat postu:
Skoro jutro ma odbyć się specjalny czat to proponuję dzień 4 czerwca ogłosić "Dniem Walki z Betonem PKP". Na tę okoliczność jeszcze dziś przystroję odpowiednio PR Forum, natomiast IC Forum zachęcam do włączenia się do "akcji". Niech to będzie nasz taki wspólny symboliczny manifest.

Co szanowni forumowicze na to?
szpak - 03-06-2006, 20:30
Temat postu:
No cóż, tego można było się spodziewać. Po wyborach Kaczyści wymienili zarządy we wszystkich spółkach PKP na "swoich" ludzi a prezes Prześluga trwał na posterunku. Komuś to przeszkadzało! PKP nie jest miejscem dla dobrych i docenianych managerów, bo ten cały beton ich wytępi. PKP to miejsce dla palantów ze związków zawodowych i nieudaczników takich jak dyrekcja DZPR we Wrocławiu, itp. Evil or Very Mad
Lady Makbet - 03-06-2006, 20:57
Temat postu:
Pirat napisał/a:
Skoro jutro ma odbyć się specjalny czat to proponuję dzień 4 czerwca ogłosić "Dniem Walki z Betonem PKP".

A ja zastanawiałam się skąd ta nagła zmiana tła na stronie na takie betonopodobne... Świetny pomysł z tym dniem Pirat! Very Happy
Dobrze, aby wszystkie kolejowe fora dyskusyjne przyłączyły się do takiej akcji.
Picolo - 03-06-2006, 21:10
Temat postu:
Ja proponuję nie Dzień, ale cały Tydzień Walki z Betonem PKP !! Jutro inauguracja na czacie i temat wałkujemy do następnej niedzieli. OK? I niech to będzie coroczna tradycja !!
Gurdol1 - 03-06-2006, 23:41
Temat postu:
Co ciekawsze linki, co ciekawsze chaty, co ciekawsze wypowiedzi, co ciekawsze artykuły prasowe oraz inne argumenty będą dołączane do wszystkich materiałów proponowanych redakcjom prasowym oraz telewizyjnym. Mamy wielorakie doświadczenia w opolskich bojach, to i w tych sobie poradzimy - niezależnie od efektu finalnego. Chodzi o to, aby ludzie dowiedzieli się w jaki sposób i dlaczego musiał złożyć rezygnację - choć nie chciał - najlepszy dotychczasowy kreator/menedżer/wizjoner/lider na stanowisku prezesa spółki PKP - jedynej, która w historii PKP wyszła na plus. I - jak wiadomo - nie tylko o pieniądze tu chodzi.
Zapraszam do wątku o dymisji na IC Forum. Może wreszcie, do czego wielokrotnie namawiałem, dojdzie do połączenia sił wszelakich: kolejowych, niekolejowych, zakolejonych i niezakolejonych, obywatelskich i oficjalnych. Może nawet kolejarze liniowi również zaprotestują.
Każdy normalny kolejarz i pracownik zapewne zdaje sobie sprawę, że jakikolwiek następca Prześlugi - przysłany z partyjnego klucza Samoobrony czy czegoś równie mądrego - wrpowadzi zamęt i rozwali tą firmę. W zespole IC już jest niewesoło i kilku chce odejść. Ludzie zwątpili - nie dziwię się...

Pozdrawiam
Robert Wyszyński

[ Dodano: 04-06-2006, 00:28 ]
Zatem pozwalam sobie włożyć wypowiedzi fachowców od finansów (grupa pl. misc. kolej - wątek: "PIC bez Prześlugi"). Może niektórym oczy otworzą się szerzej. Poniższefragmentyu będą wykorzytane w uświadamiających materiałach rozsyłanych do mediów ogólnopolskich.
Wymuszona dymisja Prześlugi może być znakomitym kąskiem aferowym dla prasy wszelakiej oraz innych mediów. A my to będziemy wspólnie popierać, o co Was nadal proszę.

R.W.

Perspektywa rynku kapitalowego

Z punktu widzenia inwestorow bezposrednich oraz rynku kapitalowego,
rezygnacja z funkcji prezesa PKP IC jest bardzo wyraznym sygnalem dla
srodowisk inwestycyjnych, ze polska kolej nadal jest zbiurokratyzowanym
molochem a nie przedsiebiorstwem dzialajacym na regulach rynkowych.

Dla inwestora zagranicznego, nie wazne czy z Londynie, czy w Hong Kongu,
ktory w ulamku sekundy musi czesto podjac decyzje co do inwestycji w dany
projekt, uwazne monitorowanie rynku kolejowego w Polsce jest znakiem, ze
polska grupa PKP nie jest dobrym pomyslem na alokacje kapitalu. W chwili
obecnej, naturalnie, i tak nie ma takiej mozliwosci, ale przeciez po
liberalizacji rynku kolejowego, ktory ma nastapic w najblizszych latach,
niewykluczone ze grupa PKP bedzie chciala pozyskac kapital poprzez ktoras z
gield. Przyklad rezygnacji Pana Przeslugi spowoduje, ze notowania PKP SA
beda na ktorejkolwiek z gield niewypalem od samego poczatku. Bo zeby wspomoc
kapitolowo dowolny projekt, trzeba miec gwarancje, ze zarzad danego projektu
postrzega gre rynkowa jako polaczenie maksymalizacji zysku z maksymalizacja
jakosci oferty dla klienta. Dla Pana Przeslugi takie myslenie bylo rzecza
oczywista, niestety dla ludzi, ktorzy sa bezposrednia przyczyna jego
dymisji, rzecza oczywista to juz nie jest.

I dlatego jesli bedzie ode mnie za te kilka lat zalezalo, w ktory projekt
inwestycyjny wlozyc kapital np. 100 mln euro (ode mnie tzn pracownika
funduszu inwestycyjnego) to na pewno nie wloze go w grupe PKP. I powiem moim
szefom funduszu inwestycyjnego w Londynie czy Hong Kongu, zeby zapomnieli o
Polish State Railways. Nie po przejsciach z Panem Przesluga. A najlepiej z
tego wszystko de facto wyjdzie klient, naturalnie po liberalizacji rynku
kolejowego, analogicznie do korzysci ktore splywaja na Polakow po
liberalizacji rynku lotniczego. Tak jak LOT gwaltownie traci swoj udzial na
rynku lotniczym, tak samo PKP SA bedzie po liberalizacji gwaltownie tracilo
swoj udzial w rynku ogolnotransportowym. No, chyba ze cos sie w PKP SA
zmieni, tym razem na lepsze...

Aha, i pamietajcie, ze lista taka jak ta oraz fora internetowe typu IC
Forum, sa bardzo skrupulatnie monitorowane przez osoby masci roznej
Niestety, dla PKP SA moze sie to obrocic na zle.

maxxman

[ Dodano: Nie Cze 04, 2006 00:16 ]
I dołożę, bo równie ważne i równie mądre (grupa pl. misc.kolej wątek "PIC bez Prześługi"):

Wreszcie jakiś racjonalny głos, aż miło czytać. To prawda. Mimo, że żadna
spółka PKP nie jest notowana na giełdzie, nie ma ratingów (choć PIC taki
ranking od Standard&Poor ma otrzymać - to także efekt JP), to przecież nie
żyje w próżni. Zwłaszcza banki mają tu coś do powiedzenia, pamiętajmy, że PIC
dostał 50 milionów euro kredytu z EBI na lokomotywy i wagony. Ale umowa
jeszcze nie jest podpisana... A jak się zachowa bank, kiedy firma będzie
chciała otrzymać kolejny kredyt? A jak zachowają się inwestorzy, gdy
przyjdzie pora na debiut giełdowy?
Cała nadzieja w konkurencji...

Andrzej Żakolski

Odpowiadajac na dwa Wasze powyzsze posty naraz. Pamietajmy, ze analizy
zdolnosci kredytowych np. w bankach dokonuja zwykli pracownicy tych bankow
ktorzy sa wynagradzani za swoja prace korelacyjnie do osiagniec. Zalozmy, ze
PKP SA stara sie o 200 mln euro kredytu na inwestycje. Zespol ludzi w banku
ktorzy badaja zdolnosc kredytowa PKP SA sklada sie m.in. z czlowieka ktory
interesuje sie co nieco transportem, odwiedza te liste albo inne forum
kolejowe. Wlasnie w takich miejscach ma dostep do niekontrolowanej wymiany
informacji ze strony zwyklych pracownikow PKP SA, zwyklych spontaniczych
wypowiedzi-przemyslen zwyklych ludzi zyjacych z pracy na kolei. I na takim
forum czyta, ze "pekapeowski beton" odlozyl na polce plany Pana Przeslugi
dotyczace uporzadkowania oferty przewozow kolejowych w Polsce. W efekcie
najblizsza perspektywa czasowa nie zaklada wariancji oferty. Do tego jest
informacja o zmianie na stanowisku prezesa PKP IC, o ktorym ten sam
pracownik banku czytal bardzo pochlebne informacje na IC Forum.

Jak sie zachowa taki pracownik banku? On wykorzysta te informacje w swojej
pracy w banku, tzn. umiesci informacje w raporcie dot. badania zdolnosci
kredytowej PKP SA o zmianie prezesa PKP IC i stwierdzi, ze do czasu, kiedy
nie powolany zostanie nowy prezes, niemozliwym jest poznanie nowej strategii
rozwoju tej waznej spolki grupy PKP SA, a w rezultacie czego - nalezy
poczekac z przyznaniem kredytu. Efekt? PKP SA nie dostaje kredytu bo w
miedzyczasie owy pracownik banku mowi swojemu szefowi tego czego w raporcie
napisac nie mogl (czyli w PKP mozna spotkac struktury "betonowe"), szef
chwali go za pozyskanie kluczowej informacji i oferuje prace nad innym
projektem, tym razem w roli lidera...

Naprawde, internet jest zdecydowanie najlepszym sposobem wymiany informacji
wlasnie w sytuacjach, w ktorych internauci pragna z jednej strony napisac to
co mysla na serio, a z drugiej - chca pozostac anonimowymi (no bo kady moze
sobie wymyslec nicka jakiego tylko chce, nieprawdaz?).

Naturalnie, sytuacja z panem pracujacy w banku to tylko przyklad. Jestem
przekonany ze listy dyskusyjne i fora internetowe sa monitorowane przez
wszelkie szeczeble pracownicze roznych firm, urzedow, organizacji. Zaloze
sie ze slowa te czyta jakis posel. Z reszta u nas, w Lodzi, Kropiwnicki sam
mowil kiedys, ze wieczorami czyta opinie lodzian o tym co sie dzieje w Lodzi
na jednym z forow internetowych...

A propos Lodzi: jedyna rzecz ktora moglbym panu Jackowi Przesludze lekko
zarzucic, to brak chociazby jednego pociagu marki Inercity w Lodzi.
Podkreslam zarzucic lekko bo na kolei sie nie znam, ale efekt takiego stanu
jaki jest teraz powoduje, ze statystyczny lodzianin nie zna marki Intercity
bo ma jedynie oferte PKP PR. Mysle, ze jest to jakis tam blad marketingowy
Intercity (aglomeracja lodzka to przeciez spory rynek), ale rozumiem tez PKP
IC - infrastruktura kolejowa w Lodzi jest w katastroficznym stanie, poza tym
PKP IC zglosilo chec przejecia wszystkich dalekobieznych polaczen wiec gdyby
ten pomysl wypali, mielibysmy ad hoc w Lodzi mnostwo polaczen Intercity.
Poza tym PKP IC nie ma w Lodzi swojej bazy, tak naprawde to blisko stad
wszedzie itd... Ale czy naprawde nie dalo rady zainstalowac chociaz jednego
TLK do Krakowa ktory po CMK moglby pedzic 160km/h? Mielibyscie publicity w
lodzkich mediach jak nie wiem co - na pierwszy start Boeinga737 do Londynu
przyszlo na lodzkie lotnisko kilka tysiecy ludzi (wiem bo sam lecialem tym
samolotem) wiec wierze, promocja takiego TLK w stylu "pierwszy lodzki pociag
jezdzacy 160km/h" przynioslaby efekt gwiazd w macierzy BCG

Z najserdeczniejszymi pozdrowieniami,
maxxman, Lodz
Krycha - 04-06-2006, 19:10
Temat postu:
Gurdol1 napisał/a:
Każdy normalny kolejarz i pracownik zapewne zdaje sobie sprawę, że jakikolwiek następca Prześlugi - przysłany z partyjnego klucza Samoobrony czy czegoś równie mądrego - wrpowadzi zamęt i rozwali tą firmę.

Masz rację. Krąży mylna opinia, że kolejarze są przeciwni jakimkolwiek reforom w PKP. To nie jest prawda! Wszelkie pozytywne zmiany na kolei hamują działacze związków zawodowych (ale nie szeregowi związkowcy!) oraz większość kadry kierowniczej. Szeregowi kolejarze (jak np. ja) nie mają absolutnie nic do powiedzenia i nikt nas nie pyta o zdanie. My jesteśmy tylko robolami, którzy mają siedzieć cicho!

Powtórzę poraz n-ty... Wszelkie zmiany, które mogą poprawić sytuację PKP są torpedowane przez wyżej wymienionych, którym chodzi wyłącznie o zachowanie swoich związkowych i kierowniczych stołków. Szeregowym kolejarzom nieustannie robi się pranie mózgów, ciągle straszy się ich utratą miejsc pracy itp. Dlatego niezbędne są takie fora dyskusyjne jak to, chociaż dostęp do internetu ma tylko niewielki procent pracowników PKP.

Ludzie "betonu PKP" czują w tym zagrożenie. W pracy nie możemy oficjalnie o tym rozmawiać, bo za mówienie prawdy jest się szykanowanym, a nawet można stracić pracę. Wiem, że PR Forum jest nieustannie monitorowane przez kadrę kierowniczą PKP, ponieważ w statystykach odwiedzin widać skąd i kto się loguje. Każdy roboczy dzień w godz. 7:00 - 9:00 to niemal oblężenie przez internautów korzystających z hosta Telekomunikacji Kolejowej i laptopów z bezprzewodowym internetem w sieci Plus GSM. Szeregowy kolejarz nie ma dostępu w pracy ani do internetu, ani do laptopów...
Gurdol1 - 04-06-2006, 21:39
Temat postu:
Wiem o tym, że kolejarze liniowi podlegają praniu mózgu np. typu: nasz człowiek, czyli kolejarz, jest w porządku, bo się zna, a jeszcze lepiej jak jest związkowcem - kolejarzem. Nie przeczę że się zna, ale zna się na swojej działce, a nie na nowoczesnym prowadzeniu firmy.
Dlatego dopóki beton nie zrozumie, że siły należy połączyć z takimi strategami jak Prześluga - będzie tak jak jest. Czyli straty, likwidacje, konszachty, ciepłe stołki i koligacje. Od początku naszego "sporu" (co już jest - jak sądzę - nieaktualne) chodziło mi przede wszystkim o to, że przyszedł facet, który pokazał, że TAK BYĆ NIE MUSI.

I boją się go dziady jak ognia piekielnego. A niech się boją! Na zdrowie.

Świetnie że monitorujecie kto i skąd wchodzi - bardzo mnie to cieszy. Mniemam, że "wIC" na IC Forum robi to samo z równym skutkiem. A jeszcze bardziej mnie cieszy że WRESZCIE!!! jesteśmy jednomyślni w tak ważnej sprawie, choć szczegółami możemy się różnić. W grupie i kupie siła. I w jednomyślności. I w świadomości tego jakie to ważne. A ta - jak widzę - wreszcie jest!

Więc niech się w Tygodniu Walki z Betonem PKP dowie ten beton, że Obywatelski Komitet Obrony Kolei przed Betonem PKP właśnie zebrał szyki, przygotował naprędce obfite materiały i właśnie rozsyła pakiety do odpowiednich działów ogólnopolskich gazet: sekretarzy, naczelnych, vicenaczelnych, dziennikarzy. Z linkami do obu forów, z listem Prezesa i listem otwartym Komitetu Obywatelskiego, który reprezentuje Was kolejarzy i nas pasażerów.

I jestem pewien, ze jeżeli nie wszystkie, to przynajmniej któreś z dużych dzienników lub tygodników podejmie ten temat, pociągnie go i zlustruje ową paranoje. Potem - jak to bywa - sprawę zapewne podejmie telewizja itd. Spoko. Zobaczymy. I nawet jak się betonowi nie uda odkręcić sprawy - bo przecież prezes "sam" poprosił o dymisję - to SMRÓÓÓÓÓÓD po tym skandalu zostanie jak stąd do Moskwy. I nie będzie się dało się go wyczyścić żadnym sprejem zakłamanych rzeczników.

A dlaczego?
A między innymi dlatego, że kolejny raz przegięli pałę (jak to było z Brzeg - Nysa) i zadarli z niewłaściwymi Kosmitami Język

Pozdrawiam ciepło
Robert Wyszyński
PS. A Kosmici są wyjatkowo cięci na głupotę. A na beton reagują wściekłą alergią. I wyjątkową cierpliwością w jej leczeniu Razz
Beatrycze - 05-06-2006, 14:21
Temat postu:
Gurdol1 napisał/a:
Więc niech się w Tygodniu Walki z Betonem PKP dowie ten beton, że Obywatelski Komitet Obrony Kolei przed Betonem PKP właśnie zebrał szyki, przygotował naprędce obfite materiały i właśnie rozsyła pakiety do odpowiednich działów ogólnopolskich gazet: sekretarzy, naczelnych, vicenaczelnych, dziennikarzy. Z linkami do obu forów, z listem Prezesa i listem otwartym Komitetu Obywatelskiego, który reprezentuje Was kolejarzy i nas pasażerów.

Czy mógłbyś podrzucić mi te materiały na PW? Albo może lepiej daj to na forum?
bartekmk - 05-06-2006, 22:31
Temat postu:
Gurdol1 napisał/a:


I jestem pewien, ze jeżeli nie wszystkie, to przynajmniej któreś z dużych dzienników lub tygodników podejmie ten temat, pociągnie go i zlustruje ową paranoje.


Panie Robercie - Gazeta Wyborcza już podjęła temat:
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,3397102.html?skad=rss
W artykule wskazują na kolejowe fora - "Na forach kolejowych aż huczy. - Beton kolejny raz zwyciężył - piszą internauci ze środowiska kolejarskiego."

Prezes PKP Intercity rezygnuje ze stanowiska. Głównie dlatego, że nie może się porozumieć z innymi członkami zarządu w sprawach rozwoju spółki.

Jacek Prześluga złożył rezygnację na ręce prezesa PKP SA już ponad tydzień temu, jednak dopiero teraz o tym poinformował publicznie, wysyłając list pożegnalny do pracowników spółki. Ma pracować na stanowisku do końca czerwca. Jak tłumaczy, powodem rezygnacji jest brak porozumienia z zarządem w sprawie strategii spółki. Na forach kolejowych aż huczy. - Beton kolejny raz zwyciężył - piszą internauci ze środowiska kolejarskiego.

Członkowie Zarządu PKP SA, spółki-matki całej Grupy PKP, nie chcą komentować decyzji Jacka Prześlugi.

Prześluga został prezesem PKP Intercity pod koniec stycznia 2005 r. Od początku postawił na marketing, promocję wizerunku firmy i poprawę jakości obsługi klientów. Z prawie 50 mln strat w 2004 r. po roku firma wyszła na plus (zysk netto sięgnął 3,1 mln zł). Na ten rok początkowo prognozowano 4,9 mln zł zysku, ale jeśli powtórzą się wyniki z kilku pierwszych miesięcy, to PKP Intercity może zarobić nawet 40 mln zł. W 2005 roku pociągami PKP Intercity jeździło 9,6 mln pasażerów, o 1,7 mln więcej niż rok wcześniej.

Nieoficjalnie wiadomo, że ostatnio doszło do konfliktu pomiędzy odchodzącym prezesem a nominowanym w styczniu tego roku członkiem zarządu Czesławem Warsewiczem. Prześluga próbował przekonywać go do wydawania pieniędzy na marketing i promocję. Warsewicz i kilku innych członków zarządu było jednak przeciw. W efekcie w tym roku nie ma m.in. wakacyjnej oferty promocyjnej dla uczniów "Latawiec", która okazała się sukcesem w ubiegłym roku. Pracownicy spółki skarżą się też, że nie mają żadnych środków na reklamę pociągów wakacyjnych. - Mocno dyskutowaliśmy na temat wydatków na różne formy reklamy, promocji, czasami się w tym zakresie nie rozumieliśmy. Mamy różne poglądy na rzeczy związane ze szczegółowym wydawaniem pieniędzy - przyznaje Warsewicz. Dodaje jednak stanowczo, że zarówno on, jak i Prześluga chcieli zrobić coś dla spółki.

- Odejście Prześlugi to nie tylko strata dla Intercity, ale także dla całej polskiej kolei - uważa Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. - Wyniki jego pracy są widoczne gołym okiem. Tabor jest modernizowany, pracownicy otwarci na pasażerów, kolej jest lepiej postrzegana. To chyba pierwszy w historii PKP człowiek, który zaczął walczyć o klientów - mówi Furgalski.

Prześluga proponował włączenie do spółki wszystkich połączeń pospiesznych (część z nich jest obecnie obsługiwana przez PKP Przewozy Regionalne). Miało to uporządkować sytuację przed 2010 rokiem, kiedy po otwarcia rynku po polskich torach zaczną jeździć pociągi zagranicznych przewoźników. Jednak nie zgadza się na to część związków zawodowych i pracowników PKP w obawie przed utratą pracy. Jednym z powodów rezygnacji Prześlugi jest też przestarzały układ zbiorowy pracy, który uniemożliwia swobodne kształtowanie wynagrodzeń i motywowanie pracowników.

"W swoich planach widziałem jako cel wprowadzenie spółki na giełdę lub, jeśli będzie to możliwe, jej prywatyzację z udziałem pracowników i instytucji finansowych. Ten cel oddala się w mglistą przyszłość" - pisze Prześluga w oświadczeniu. Zgodnie z przygotowaną przez Ministerstwo Transportu (ale jeszcze nie przyjętą przez rząd) strategią dla transportu kolejowego do 2009 r. do prywatyzacji firmy dojdzie dopiero w 2009-11 r.

Gurdol1 - 06-06-2006, 02:03
Temat postu:
Ano huczy. Po takim desancie...
W końcu jakoś trzeba udokumentować nasz antybetonowy tydzień, coby przyszłe gremia kierownicze Pekapu nauczyły się wreszcie, jakich głupot nie należy popełniać.
Czasy cichego pierdzenia w stołki i oszukiwania ludzi skończyły się. Bezpowrotnie. Zaczęła się legenda Prześlugi. Bo od czegoś trzeba zacząć.

Pozdrawiam ciepło
Robert Wyszyński

[ Dodano: 06-06-2006, 02:50 ]
Poniżej kopiuję oficjalne oświadczenie Jacka Prześlugi z "Rynku Kolejowego"

http://70.85.129.219/cgi-bin/sas.cgi?u=l0zFF-1l;b=kolej;r=2;p=e030.1;f=DOC;o=;v=VIEW

Rezygnacja prezesa PKP InterCity

Jak się dowiadujemy, prezes PKP InterCity, Jacek Prześluga złożył rezygnację z dalszego sprawowania swojej funkcji.

Obowiązki prezesa zarządu spółki będzie on pełnił prawdopodobnie do końca czerwca br. Za pośrednictwem rzecznika prasowego PKp InerCity otrzymaliśmy pana Jacka Prześlugi, które zamieszczamy poniżej:

"To nie jest rezygnacja z podtekstami. Nie jest skutkiem emocji, impulsu, nagłego przesilenia. To przemyślana, ważna dla mnie decyzja.
W swoich planach widziałem jako cel – wprowadzenie spółki na giełdę, lub, jeśli będzie to możliwe: jej prywatyzację z udziałem pracowników i instytucji finansowych.
Ten cel oddala się w mglistą przyszłość. Tymczasem środków na rozwój – przed liberalizacją rynku przewozów kolejowych – spółka potrzebuje już dzisiaj. Przepraszam, pasażerowie ich potrzebują, oni są najważniejsi.
Po drugie: mam uczucie wyczerpywania się moich możliwości skutecznego działania – a nieskutecznie działać nie chcę. Spółka oczekuje jasnej strategii i wewnętrznej zgody na jej realizację. W tej strategii, w moim rozumieniu, zawierać się powinno między innymi prowadzenie wszystkich kolejowych połączeń dalekobieżnych w Polsce – tylko taki, silny, podmiot będzie miał szansę skutecznej rywalizacji z zagranicznymi konkurentami.
Odkładanie segmentacji polskiego rynku przewozów pasażerskich działa na niekorzyść PKP. Sprzeciwia się temu projektowi część środowiska kolejarskiego; dostaję e-maile, rozmawiam z kolejarzami – są pełni obaw. Są przeciwni przejęciu w zarząd PKP IC pociągów dalekobieżnych, ponieważ to oznacza ich likwidację. To typowe w części środowiska kolejowego postawienie sprawy: PKP Intercity jako pożeracz cudzych pociągów... Tymczasem dla mnie, segmentacja rynku kolejowych przewozów pasażerskich, specjalizacja spółek kolejowych, oznacza jego rozwój, utrzymanie stanowisk pracy, zwiększenie liczby pasażerów, poprawę oferty dla klienta. To marketingowy standard; dowodem może być przykład sukcesu Tanich Linii Kolejowych. Występuję zatem jako zwolennik tworzenia nowych połączeń, a nie zwijania starych. Ale – możliwe, że jestem w mniejszości.
W tym postrzeganiu wizji, strategii Spółki i rodzaju stosowanych instrumentów rozwoju, zwłaszcza narzędzi marketingowych, zbyt duże stały się dla mnie różnice dzielące członków zarządu. A ponieważ nie mogę i nie chcę narażać Spółki na dryfowanie pomiędzy różnymi wizjami i strategiami – nie mogąc zmienić rzeczywistości – oddaję pole innym. Nigdzie przecież nie jest powiedziane, że tylko moje koncepcje mogą sprawdzić się w praktyce. Może to ja nie mam racji? I może prawdą jest, że kolejom nie jest potrzebna promocja i reklama, bo każdy pasażer i tak wie, gdzie jest dworzec kolejowy w jego mieście?
Trudno mi też budować firmę nie mając większego wpływu na kształt systemu wynagrodzeń obowiązujących w Spółce. Jest on oparty o Ponadzakładowy Układ Zbiorowy Pracy – przyjęty w Grupie PKP – i przez swoje skostnienie działa niekorzystnie na motywację pracowników do pracy, na efektywność, możliwości awansu. Tu okazałem się bezradny.
I ostatnie, choć nie najmniej ważne. Intuicja mi podpowiada, że IV Rzeczpospolita, wraz z przyległościami, upomni się wkrótce także o moje stanowisko. A jeśli politycy mają swoje hasło TKM, to przecież ja mogę mieć własne – Teraz K. Ja.
I właśnie z niego korzystam."

Jacek Prześluga

(źródło: informacja własna "RK", 5 czerwca 2006)
Naczelnik - 06-06-2006, 07:28
Temat postu:
Niewinna, spontaniczna akcja zamienia się chyba w lawinę... Od dwóch dni zauważam na PR Forum bardzo wzmożony ruch. Mamy m.in. "wejścia" z redakcji różnych mediów, co może wskazywać na zainteresowanie ze strony dziennikarzy. A to dopiero drugi dzień "Tygodnia Walki z Betonem PKP"...
Naczelnik - 06-06-2006, 07:45
Temat postu:
Uwaga! Otrzymałem niepotwierdzoną jeszcze informację na temat następcy prezesa Prześlugi. Otóż jeśli moje informacje się potwierdzą to nowym prezesem spółki PKP Intercity zostanie niejaki Józef Dąbrowski z Krakowa. Dąbrowski jest prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich.

Żegnamy zatem reformy, witamy moher.

O Dąbrowskim, jako Rzeczniku Praw Klienta PKP można poczytać tutaj:
http://www.kolej.net.pl/karol/zbs19.pdf
______________________________________________________

Oto co na temat Dąbrowskiego napisał tygodnik "NIE" w artykule "Tera Nasza Kolej":

W przedsiębiorstwach państwowych już teraz polityka personalna robiona jest pod polityczny gust przyszłego rządu. Pociągi też muszą być prawicowo-katolickie.

Na kolei kiepskich zarządców zmienia się na jeszcze gorszych.
Do łask powrócił Józef Dąbrowski, lat 55, działacz podziemny „S” internowany w stanie wojennym, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich. W Sejmie III kadencji (lata 1997–2001) był wpływowym posłem AWS. Jako szef Komisji Transportu i Łączności dyrygował reformowaniem kolei – z widomym skutkiem.

Rzecznik opatrzności

Werdykt wyborców pozbawił Dąbrowskiego poselskiej pensji. Został członkiem zarządu kolejowej spółki Intercity. Musiał z tej posady szybko odejść, bo się nie sprawdził. Przeciwko jego odwołaniu bezskutecznie protestowało (21 lutego 2002 r.) w liście do ministra infrastruktury 24 opozycyjnych posłów, a wśród nich Jan Olszewski i Zbigniew Ziobro.

W grudniu 2003 r., gdy chwilowo był w odstawce, pisał do zawiązanego wówczas Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego: Jesteśmy przekonani, że tak jak kolejarski protest w lipcu 1980 roku doprowadził do solidarnościowego zrywu wszystkich polskich robotników, tak i dziś Wasza ofiara zaowocuje zbiorową społeczną odmową (...) Podjęty przez Was protest wspieramy gorąco naszą modlitwą, powierzając Waszą mądrość i męstwo orędownictwu św. Katarzyny Aleksandryjskiej oraz św. Rafałowi Kalinowskiemu.

Dąbrowskiemu kiepsko się wiodło, póki Belkowy minister infrastruktury Krzysztof Opawski nie mianował (we wrześniu zeszłego roku) Andrzeja Wacha szefem całej PKP. Wach zatroszczył się o Dąbrowskiego. Zarządził zmiany w regulaminie organizacyjnym PKP i związkowiec-katolik dostał posadę rzecznika praw klienta PKP. Pokrzywdzonym klientom kolei, którzy chcieliby dochodzić jakichś swoich praw, radzimy, aby do biura zespołu rzecznika praw klienta PKP zgłaszali się z listami polecającymi od proboszczów lub z zaświadczeniem o odbyciu spowiedzi.
Krycha - 06-06-2006, 11:37
Temat postu:
Naczelnik napisał/a:
Otóż jeśli moje informacje się potwierdzą to nowym prezesem spółki PKP Intercity zostanie niejaki Józef Dąbrowski z Krakowa.

Muszę poszukać w internecie co to za pajac i może jeszcze dziś popełnię na Forum jakiś "felietonik" na ten temat...
Gurdol1 - 06-06-2006, 14:55
Temat postu:
Przegląd prasy:

Ojciec sukcesu InterCity odchodzi
(Puls Biznesu/06.06.2006, godz. 08:12)

Zaskakująca zmiana w zarządzie PKP InterCity. Jacek Prześluga po szesnastu miesiącach zrezygnował z kierowania spółką. Dlaczego?

"To nie jest rezygnacja z podtekstami. Nie jest skutkiem emocji, impulsu, nagłego przesilenia. To przemyślana, ważna dla mnie decyzja" - pisze Jacek Prześluga, prezes PKP IC, w pożegnalnym oświadczeniu.

Z innej bajki

Decyzja, jakkolwiek by ją uzasadniał, może zaskakiwać. Zaledwie w piątek minister transportu podpisał wreszcie z PKP Intercity i PKP Przewozy Regionalne długo wyczekiwaną umowę o dofinansowaniu przewozów międzynarodowych i międzywojewódzkich. Obie spółki tylko w tym roku mają dostać 250 mln zł. Około 30 mln zł z tej puli przypadnie PKP Intercity, co oznacza, że całoroczny wynik netto mógłby być najlepszy w jej historii - nawet 40 mln zł zysku. Pod rządami Prześlugi spółka stała się okrętem flagowym PKP, ciągnącym w górę wyniki całej grupy jadącej na stratach. To efekt intensywnych zabiegów marketingowych, ale także ograniczenia kosztów dostaw. Są też inne powody do zadowolenia: odzyskiwanie utraconych w 2004 r. pasażerów (i to mimo dalszej ekspansji tanich linii lotniczych) czy uzyskanie 50 mln EUR kredytu na zakup lokomotyw i modernizację wagonów. Do tej pory spółka korzystała z lokomotyw PKP Cargo.

- Rok temu, kiedy Jacek Prześluga przejmował władzę w spółce, byłem sceptyczny. W wypowiedziach kładł nacisk wyłącznie na zwiększenie wydatków na promocję i reklamę. Przypominałem wówczas o koniecznych nakładach na infrastrukturę, tabor i nowoczesne rozwiązania informatyczne. Teraz, po szesnastu miesiącach, mój sceptycyzm znikł bez śladu. Gołym okiem widać, że PKP Intercity to już zupełnie inna firma: czystsze, odmalowane i wyremontowane pociągi, uprzejma obsługa. Jedyna kolejowa spółka, która na serio potraktowała zasadę, że bez klienta nie ma kolei - mówi Adrian Furgalski, analityk rynku kolejowego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

- Wizjoner, ale trochę nie z tej bajki i nie na te czasy. Próbował przenieść na grunt kolejowy pomysły marketingowe, które świetnie sprawdzają się na innych rynkach, choćby w branży lotniczej. Niestety, trafił na nie do końca zdrowy układ - ocenia Tadeusz Jarmuziewicz, wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury.

Kolej dla kolejarza

Prezes Prześluga uzasadnia rezygnację "poczuciem wyczerpywania się możliwości skutecznego działania" i oddaleniem się w bliżej nieokreśloną przyszłość założonych celów: prywatyzacji spółki lub jej wprowadzenia na giełdę. Nieoficjalnie wiadomo, że na jego odejście miały wpływ rozbieżności z innymi członkami zarządu co do dalszej strategii rozwoju PKP InterCity.

Poszło m.in. o układ zbiorowy z pracownikami i odrzucenie pomysłu przekazania w zarząd PKP Intercity i spółki zależnej wszystkich pociągów dalekobieżnych. Przeciwnicy obecnego prezesa, których wątpliwości budził zaskakujący ubiegłoroczny zysk spółki, dodają, że na jego rezygnację mogło też wpłynąć odwlekanie przez rząd decyzji o wprowadzeniu w życie strategii dla transportu kolejowego do 2009 r. Kto zastąpi Jacka Prześlugę?

- Podejrzewam, że teraz na czele spółki stanie już nie marketingowiec, tylko kolejarz, którego pierwszym ruchem będzie obcięcie wydatków na promocję i reklamę - mówi Adrian Furgalski.

Beata Chomątowska

[ Dodano: 06-06-2006, 14:57 ]
I link:

http://biznes.onet.pl/1,1339735,prasa.html

[ Dodano: 06-06-2006, 15:03 ]
Rzeczpospolita 6.06.2006
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060606/ekonomia/ekonomia_a_28.html

Ekonomia i rynek
KADRY Od jesiennych wyborów zmieniły się zarządy w połowie firm z udziałem państwa

Dobrzy menedżerowie, ale ze złą biografią

Nowych prezesów mogą mieć wkrótce PKN Orlen, Polskie Sieci Elektroenergetyczne oraz Południowy Koncern Energetyczny. Koalicyjny rząd zaczyna wymieniać menedżerów kierujących najbardziej zyskownymi spółkami

Wczoraj prezes Polskiego Holdingu Farmaceutycznego Andrzej Kleszczewski znalazł na biurku faks ze swoją dymisją. Holdingiem kierował od sierpnia 2004 roku, czyli niemal od momentu powstania. Chciał szybko zrestrukturyzować firmę i przygotować ją do debiutu giełdowego. Dymisję uprzedził z kolei prezes PKP Intercity Jacek Prześluga. Wczoraj ogłosił, że kończy pracę na kolei. - Nie chcę, żeby za miesiąc, dwa czy za pół roku do Intercity przyszedł protegowany z jakiejś partii i powiedział: panu już dziękujemy, teraz my - mówi "Rz" Jacek Prześluga. Stanowisko zajmował przez 1,5 roku i zdołał wyprowadzić spółkę na prostą -po 50 mln zł straty w 2004 roku już w 2005 roku spółka zarobiła na czysto 2,8 mln zł.

Brakuje kandydatów na następców
Jeśli minister skarbu Wojciech Jasiński będzie chciał spełnić życzenia swojego kolegi z Prawa i Sprawiedliwości Jacka Kurskiego, wkrótce pracę stracą szefowie Orlenu i Grupy Lotos. Jacek Kurski podczas ostatniego kongresu partii w Łodzi mówił, że trzeba "zrobić porządek z prezesami tych koncernów, które zawierają legalne umowy na wiele lat" z firmą J&S, importującą ropę do Polski. Temat odwołania szefa Orlenu Igora Chalupca wraca od kilku tygodni i to mimo że ostatnio koncern zdołał wygrać batalię o litewską rafinerię Mażeikiu Nafta. Obserwatorzy rynku twierdzą, że do zmiany szefa PKN nie doszło właśnie dlatego, że przez ostatnie miesiące trwał przetarg na tę firmę. Poza tym PiS nie ma odpowiedniego kandydata na to stanowisko. Dlatego nowy rząd zdołał w zarządzie Orlenu umieścić jedynie dwóch swoich ludzi - Cezarego Filipowicza i Piotra Szwedowskiego (były wiceszef NIK).

30 lat doświadczenia to za mało
W najbliższych tygodniach można spodziewać się zmian w dużych firmach energetycznych - Polskich Sieciach Elektroenergetycznych i Południowym Koncernie Energetycznym. Szef PSE Stanisław Dobrzański jest związany z PSL. Dobrzański, były minister obrony, w PSE objął funkcję ponad pięć lat temu, gdy SLD i PSL tworzyły rząd. Jego dymisja jest więc niemal przesądzona.

Zaskoczeniem jest natomiast próba dymisji prezesa Południowego Koncernu Energetycznego. Jan Kurp pracuje w energetyce od 30 lat, czyli od początku swojej kariery zawodowej. Utworzenie koncernu z kilku elektrowni i elektrociepłowni, a następnie jego restrukturyzacja, jest efektem głównie jego zabiegów i starań.

Szef z partyjnego zaciągu
Wśród kandydatów na szefa PSE wymienia się trzy osoby. Pierwsza to Piotr Rozwadowski, który niedawno złożył rezygnację z funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu. Inni kandydaci to obecny ekspert PiS Jacek Socha, który wcześniej kierował Zamojską Korporacją Energetyczną. Szanse na objęcie prezesury PSE ma też lekarz Stanisław Tomasz Bortkiewicz, dotąd wymieniany również jako kandydat na następcę Igora Chalupca w Orlenie. Bortkiewicz odpowiadał ostatnio za warszawskie wodociągi, gdy prezydentem miasta był Lech Kaczyński.

Także ze względów politycznych pracę stracił w piątek prezes PZU Cezary Stypułkowski. Polityk Prawa i Sprawiedliwości powiedział nam anonimowo, że pozostawienie Stypułkowskiego w fotelu prezesa "groziło rozszarpaniem premiera Marcinkiewicza" na sobotnio-niedzielnym kongresie PiS. W ciągu ubiegłego roku zysk PZU wzrósł dwukrotnie, do 2,7 miliarda złotych. Skarb państwa, nie powołując następcy Stypułkowskiego, oddał władzę nad PZU... firmie Eureko, z którą jest w ostrym konflikcie. Teraz bowiem najważniejszą osobą w spółce jest wiceprezes Piotr Kowalczewski, wyznaczony do zarządu PZU przez holenderskiego akcjonariusza (33 procent akcji PZU, zaś skarb państwa 55 procent).

Marcinkiewicz ściga się z Millerem
Z 50 największych państwowych spółek w połowie politycy już zmienili zarządy. Najdotkliwsze czystki były w pierwszej dziesiątce - osiem firm ma nowego szefa. Biorąc pod uwagę pierwsze 25 największych firm, już wymieniono kierownictwo w 14. Rząd Leszka Millera był bardziej zdecydowany - w 2002 r. wymienił władze w 19 z 25. Ale wszystko wskazuje na to, że prawicowy, koalicyjny rząd nie pozostanie w tyle - od tygodni krążą pogłoski, że zmiany czekają kierownictwo kolejnych sześciu spółek w energetyce. Niewykluczone, że fala z Warszawy, gdzie na razie najaktywniej wymieniano zarządy, przeniesie się w te regiony, gdzie jeszcze są menedżerowie z poprzedniego układu politycznego.

AGNIESZKA ŁAKOMA, SIERGIEJ GRECZUSZKIN, współpraca Aleksandra Biały

--------------------------------------------------------------------------------

Polityczna karuzela nie służy spółkom


Bohdan Wyżnikiewicz, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową

Co cztery lata mamy do czynienia z karuzelą kadrową. Dotyczy ona największych przedsiębiorstw w Polsce i jest dla nich szkodliwa. Wymiana kadr to przerwanie ciągłości zarządzania firmą i niepewność, czy doświadczonych menedżerów nie zastąpią osoby wybrane jedynie z klucza politycznego, bez przygotowania i kwalifikacji. Aby zatrzymać tę karuzelę, niezbędna jest wyobraźnia polityków i pełna prywatyzacja spółek. Często bowiem zdarza się, że skarb państwa, pozostając mniejszościowym udziałowcem, i tak jest w stanie przeforsować swojego kandydata wybieranego z klucza politycznego.
Krycha - 06-06-2006, 15:31
Temat postu:
Redakcja jednej z gazet zwróciła się do nas o pomoc w zebraniu wszelakich informacji o Józku Dąbrowskim - osobie nieoficjalnie typowanej na stanowisko prezesa w PKP Intercity. Ja już przeczesuję internet, ale liczę też na waszą pomoc. W razie czego proszę pisać do mnie na PW.
Picolo - 06-06-2006, 18:46
Temat postu:
Śledząc politykę kadrową PiS-u w stylu "Teraz Kurwa My" jest całkiem prawdopodobne, że zasłużony (pociąg papieski np.) parafianin Dąbrowski dostanie do rozpirzenia spółkę PKP IC.
Krycha - 06-06-2006, 21:52
Temat postu:
http://www.kskp.szczecin.opoka.org.pl/j_dadro.jpgNiedorzeczny Rzecznik Praw Klienta PKP
Józef Dąbrowski - Rzecznik Praw Klienta w spółce PKP S.A. oraz prezes Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich.
Ma 57 lat. Przed 32 laty zawarł związek małżeński z Elżbietą. Bóg obdarzył ich trójką dzieci: syn Jan Paweł oraz córki Anna Maria i Jadwiga.

http://mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl/jerzy_ciesielski/na1999_1.jpg

Małżeństwo państwa Dąbrowskich jest wyjątkowo szczęśliwe:
" Uczestniczymy w Bożej miłości od tylu już lat. Mimo że wiele kartek spadło z kalendarza, to czujemy się tak, jakby nasze zaślubiny miały miejsce dopiero wczoraj. Dziękujemy Bogu za to, że potrzeba ciągłego rozwijania siebie, a potem pomocy innym i wzrastania z innymi dodaje nam świeżości w naszych codziennych odniesieniach. Gdy ktoś nas pyta: dlaczego nasza miłość się nie starzeje, to odpowiadamy niezmiennie: jest to możliwe, gdyż On, dobry, wiekuisty Bóg jest Miłością a my poprzez zanurzenie w Nim dotykamy tego wymiaru, który nie poddaje się czasowi." - powiedział Dąbrowski. ( klik )

Pełniąc funkcję prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich, był inicjatorem i doprowadził do pełnej realizacji pomysły związne z formacją rodzin kolejarskich. Z ważnych inicjatyw wymienić tu należy: rodzinne wakacje z Bogiem, spotkania formacyjne dla członków Stowarzyszenia itp. Jest aktywnym członkiem Towarzystwa Przyjaciół im. Ojca Jana Beyzyma. Uczestniczy w pracach Stowarzyszenia Rodzin Katolickich.

Od wyborów parlamentarnych w 1997 r. był posłem AWS-u i w Sejmie III kadencji przewodniczył Komisji Transportu i Łączności - dyrygował reformowaniem kolei - z widomym skutkiem. Przypomnę, że to właśnie koalicja AWS-UW jest odpowiedzialna za rozwalenie PKP na spółki i spółeczki. Było to konieczne, aby po przegranych następnych wyborach zapewnić skompromitowanym politykom z AWS ciepłe i wygodne posadki w spółkach PKP.

Warto dodać, że tylko błogosławieństwo ojca Rydzyka sprawiało, że mało przedtem znany kandydat, np. z trzynastej pozycji, zdobywał mandat do Sejmu - tak jak w Krakowie Józef Dąbrowski. Tak więc gdyby nie namaszczenie przez Radio Maryja Dąbrowski oglądałby Sejm, ale tylko w telewizorze.

Werdykt wyborców, co było do przewidzenia, pozbawił Dąbrowskiego poselskiej pensji. Po politycznej przygodzie został więc członkiem zarządu kolejowej spółki PKP Intercity, która była owocem nieudanej reformy PKP, którą Dąbrowski dyrygował jako poseł. Musiał jednak z tej posady szybko odejść, bo się po prostu nie sprawdził. Przeciwko jego odwołaniu bezskutecznie protestowało (21 lutego 2002 r.) w liście do ministra infrastruktury 24 opozycyjnych posłów, wśród nich m.in. Jan Olszewski i Zbigniew Ziobro.

W grudniu 2003 r., gdy chwilowo był w odstawce, pisał do zawiązanego wówczas Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego: "Jesteśmy przekonani, że tak jak kolejarski protest w lipcu 1980 roku doprowadził do solidarnościowego zrywu wszystkich polskich robotników, tak i dziś Wasza ofiara zaowocuje zbiorową społeczną odmową (...) Podjęty przez Was protest wspieramy gorąco naszą modlitwą, powierzając Waszą mądrość i męstwo orędownictwu św. Katarzyny Aleksandryjskiej oraz św. Rafałowi Kalinowskiemu."

Dąbrowskiemu kiepsko się wiodło, póki Belkowy minister infrastruktury Krzysztof Opawski nie mianował Andrzeja Wacha szefem całej PKP. Wach zatroszczył się o Dąbrowskiego. Zarządził zmiany w regulaminie organizacyjnym PKP i związkowiec-katolik dostał posadę Rzecznika Praw Klienta PKP. Pokrzywdzonym klientom kolei, którzy chcieliby dochodzić jakichś swoich praw, radzimy, aby do biura zespołu rzecznika praw klienta PKP zgłaszali się z listami polecającymi od proboszczów lub z zaświadczeniem o odbyciu spowiedzi. Podaję dane kontaktowe:

Zespół Rzecznika Praw Klienta PKP(KSR)
Józef Dąbrowski - Rzecznik Praw Klienta PKP,
tel. (12) 393-57-04, (22) 47-44-667
fax (22) 47-41-584
kzrdj@pkp.pl , kzr4@pkp.pl

Według osób krytycznie nastawionych do zmian w Centrali PKP S.A. stworzenie stanowiska Rzecznika Praw Klienta spowodowane było tylko i wyłącznie chęcią zapewnienia Józefowi Dąbrowskiemu przyjemnego i zacisznego stanowiska. Tu pojawia się ważne pytanie. Czy w ogóle można określić stanowisko rzecznika praw klienta jako przyjemne i zaciszne?! Przecież klienci kolei w Polsce nie mają zbyt wielu powodów do zadowolenia. Wręcz przeciwnie - w obecnej sytuacji Rzecznik Praw Klienta powinien mieć pełne ręce roboty. A wydaje się, że jednak nie ma.

Po pierwsze, problemem jest wyznaczenie kręgu klientów PKP S.A. Jak wiadomo podstawową grupą klientów polskiej kolei są zlecający przewozy towarowe oraz podróżujący pociągami pasażerskimi. Formalnie jednak ani jedni ani drudzy nie są klientami PKP S.A. - przewozy towarowe są bowiem prowadzone przez PKP CARGO S.A. i Linię Hutniczą Szerokotorową, a przewozy pasażerskie przez takie spółki jak PKP Intercity i PKP Przewozy Regionalne, czy mniejsze: PKP Szybka Kolej Miejska oraz PKP Warszawska Kolej Dojazdowa. Tak więc wszelkie reklamacje, skargi i wnioski kierowane od klientów rozpatrywane są bezpośrednio przez powyższe spółki. Na przykład skargi na pracę konduktorów w pociągach osobowych i pospiesznych rozpatrywane są przez biuro sprzedaży spółki PKP Przewozy Regionalne. W PKP CARGO istnieje natomiast zatrudniające aż 103 pracowników biuro ekspedycji, reklamacji i retaksacji należności przewozowych. Jak widać w spółkach Grupy PKP istnieją już jednostki i pracownicy, zajmujący się odwołaniami klientów.

Kolejny problem to całkowita izolacja zespołu rzecznika praw klienta od... klientów. Trudno znaleźć bowiem jakiegokolwiek klienta (czy to korzystającego z przewozów towarowych czy z pasażerskich), który słyszałby o istnieniu w strukturach PKP S.A. rzecznika praw klienta. Co więcej, rzecznik ani jego zespół nie robią nic, by się to zmieniło. Twórcy zespołu rzecznika zadbali, aby rzecznik nie musiał zbyt daleko dojeżdżać do pracy. Chociaż siedziba zespołu rzecznika praw klienta znajduje się w Warszawie (przy ul. Szczęśliwickiej), to sam gabinet rzecznika i równocześnie szefa zespołu - czyli Józefa Dąbrowskiego - znajduje się w Krakowie. W tym miejscu przypomnijmy, iż Józef Dąbrowski pochodzi właśnie z Krakowa. Ciekawe dlaczego nie zdecydowano się ulokować całego zespołu w Krakowie, lecz jedynie umieścić szefa prawie 300 kilometrów od swoich pracowników? Jak na razie rzeczywiście wychodzi na to, iż mamy do czynienia z kolejnym stanowiskiem, które zostało utworzone bardziej z myślą o klasie dyrektorskiej niż o klientach. Szkoda tylko, że tym razem ta tendencja dotknęła stanowisko pod nazwą rzecznik praw klienta.

Tak więc wszystko wskazuje na to, że Dąbrowski to typowy pasożyt, ulokowany przez kolesi w Centrali PKP S.A., by tam spokojnie sobie przeczekać do lepszych czasów. Czy te lepsze czasy nadchodzą? Okaże się już niebawem po zwolnieniu posady prezesa w PKP Intercity.

Józef Dąbrowski to wręcz idealny kandydat na prezesa kolejowej spółki. Katolik. Zasłużony aktywny działacz w środowiskach katolickich. Prezes Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich. Biorąc pod uwagę aktualną politykę kadrową Rządu IV RP pod przewodem PiS'u są to wręcz wymarzone kwalifikacje do kierowania ważną kolejową spółką.
Czyli "Teraz_Kurwa_My"...

Dąbrowski to również pomysłodawca i koordynator "pociągu papieskiego".
"Jest to dar i podziękowanie polskich kolejarzy dla Ojca Świętego Jana Pawła II za cały jego pontyfikat" - podkreślił Dąbrowski.

Policzmy... PKP mają zadłużenie ponad 17 mld zł jednak bez problemu znalazł się szmal na Szlak JP II. PKP wtopią w ten szlak ok. 30 mln zł. Jest to kwota jaką spółka PKP Przewozy Regionalne rząda w średnim wielkości województwie w ramach rocznej dotacji z UM do nierentownych przewozów.

W firmie, która już dawno powinna zbankrutować, znajduje się nagle kilkadziesiąt milionów zł na kapitalny remont trasy, po której będą jeździć składy widma. Otóż trasa kolejowa Kraków - Wadowice była do tej pory bardzo mało uczęszczana i w zamyśle była przeznaczona do likwidacji.

Małopolscy pasażerowie chodzą teraz wkurzeni, ponieważ potrzebna i uczęszczana linia Trzebinia - Oświęcim jest w tak opłakanym stanie, że już niedługo przyjdzie im pokonywać ją na piechotę. Tymczasem 20 mln zł ze środków własnych oddziału PKP PLK S.A. w Krakowie zostało wtopione w Szlak Papieski w ramach rewitalizacji.

Ale to nie koniec złych wiadomości. Otóż wszem i wobec informuję wszystkich kolejarzy, że zrzucimy się na Pociąg Papieski, wyprodukowany przez spółkę Newag S.A. Senator PiS, wcześniej szef kolejarskiej "Solidarności" - Stanisław Kogut niedawo wyszedł z inicjatywą, by ten szynobus, który kosztuje 6 mln zł został sfinansowany w ramach zbiórki narodowej kolejarzy. Do tego potrzebna jest tylko zgoda MSWiA. Jestem przekonana, że taka zgoda to tylko kwestia czasu, a znając doskonale realia w PKP, zbiórka kolejarzy będzie bardziej obowiązkowa niż dobrowolna. Niech no któryś/któraś tylko nie da, to pożegna się z premią, podwyżką, awansem itd.

I tak doszliśmy do końca. Informacje o Józku Dąbrowskim, które powyżej przedstawiłam zebrałam w internecie z kilku źródeł, których wymieniać nie będę, bo to chyba nie ma znaczenia. Postawmy sobie tylko pytanie: Czy chcemy takiego prezesa w PKP Intercity?
azazerro - 06-06-2006, 23:00
Temat postu:
na pmk pojawiło się co nieco o tym, że to Prezes Sekita zmieni barwy firmowe na IC.
Oczywiście, to niepotwierdzona nigdzie poza pmk informacja:)
przemas - 06-06-2006, 23:08
Temat postu:
Dopóki nie poznamy oficjalnej nominacji to będą się pojawiać różne domysły i plotki. Sekita? Jak dla mnie jest za mądra do PKP. Beton nie zaakceptuje kogoś mądrzejszego od siebie i to jeszcze kobiety. Dąbrowski jest "idealny".
pdnb - 06-06-2006, 23:29
Temat postu:
Nie masz moherowego czepka i różania nie pojedziesz koleją
Jacy Ci ludzie są obłudnie.Z jednej strony napierdalają jacy oni wierzący i jak się stosują do nauk kościoła a z drugiej strony zaprzeczają temu swoją postawą.
Co trzeba zrobić żeby było na kolei normalnie?Co zrobić żeby była pewność że pociag będzie jechął,że będzie w dobrym stanie a obsługa miła.Kiedy kolejarze zrozumieją że bez pasażerów nie ma kolei,że pasażer to pośrednio jego pracodawca.
Ludzie chcą jeździc koleją,to bardzo dobry środek transportu,tylko żekolejowy beton ten na górze jak i na dole skutecznie odstrasza ludzi od kolei.
Grad - 06-06-2006, 23:49
Temat postu:
azazerro napisał/a:
na pmk pojawiło się co nieco o tym, że to Prezes Sekita zmieni barwy firmowe na IC.
Oczywiście, to niepotwierdzona nigdzie poza pmk informacja:)


Sekita jest już leciwa i też należy do starego czerwonego betonu PKP. w tym roku nabędzie prawo do emerytury. A jej sukcesy to ostra propaganda poprzez malunki pudeł ezetów. -"Coś się ruszyło na tej kolei" tylko co ? Czy w wiecie w jakich warunkach pracują konduktorzy KM ? syf, bród, smród a w zarządzie tej spółki jest człowiek który poprzednio był przewodniczącym Solidarności zakładowej.
Gurdol1 - 07-06-2006, 00:19
Temat postu:
na pmk pojawiło się co nieco o tym, że to Prezes Sekita zmieni barwy firmowe na IC.
Oczywiście, to niepotwierdzona nigdzie poza pmk informacja


Ogólnie - pomimu wielu trudności związanych (a jakże) z wszechobecnym betonem mniejszościowego udziałowca czyli PKP oraz przeciągającym z innych powodów przetargiem na nowe zespoły trakcyjne - Koleje Mazowieckie poszerzają ofertę, wychodzą frontem do kilenta, inwestują w tabor, poprawiają wizerunek. Więc jakby co, w ostateczności, to w sumie czemu nie? Ale to i tak kosmiczna odelgłość od "uprawiacza bawełny", który w dziedzinie zakolejenia wyprzedził epokę.
A konduktorzy nie mają swojego "przedziału służbowego" w jednostkach, albowiem przedział ten jest DLA PASAŻERÓW, stąd ich frustracja. Koleżanka z naszego komitetu codziennie jeździ pociągiem do pracy w WARSZAWIE, więc proszę mi nie wmawiać, że nie wiem co piszę. Nie raz opieprzyła kondiego, który NIE CHCIAŁ wpuścić pasażerów z zatłoczonego pociągu do jaśniepańskiego przedziału "służbowego".

Lecz w sprawie p. Sekity wątpię...

Natomiast uważnie przeczytałem to co przeczytałem o ewentualnym nowym prezesie PKP Intercity. I...

I chroń nas - pasażerów, Panie Boże i wszyscy święci - jak na forum IC napisał wIC - święta Katarzyno, patronko kolejarzy.

A pracowników spółki chroń jeszcze bardziej, albo pozwól im odejść do normalnej firmy. I BARDZO wątpię, aby była to jakaś protegowana kandydatura prezesa Wacha. Raczej naciskających nań politycznych "kolesi" rządowo - partyjnych, którzy - mocą swojego TKM -u mogą mu w razie stanowczego "nie" dopomóc w niedoczekaniu emerytury na wysokim kolejarskim stanowsku. A tego każdy na jego miejscu mógłby się bać.

Nadchodzi prawdziwy Czas Apokalipsy. Dla PKP IC.
Jezus Maria, Matko Święta!

W imię Ojca...
Robert Wyszyński
PS. PKP Intercity to jest prestiżowa spółka pasażerska, która ma iść w przyszłości do prywatyzacji - najlepiej z udziałem polskich przedsiębiorców, a NIE KOŚCIOŁ, do k... nędzy!!! Ona ma konkurować z europejskimi prężnymi przewoźnikami po liberalizacji przewozów. Tyle przygotowań, tyle wysiłków, tyle pracy w błoto? O, nie, proszę Szanownych Państwa.

[ Dodano: 07-06-2006, 00:24 ]
A Ty Krycha, ślij to coś wyszukała, do wszystkich dziennikarzy, którzy się z Tobą skontaktowali. My będziemy robili podobnie - zresztą już robimy. Nie będzie nam tu jakaś sekta na kolej włazić. I tyle!
A nawet jak wejdzie to szybko wyjdzie. Bardzo szybko!
Paszczak - 07-06-2006, 01:39
Temat postu:
Krycha napisał/a:
Otóż wszem i wobec informuję wszystkich kolejarzy, że zrzucimy się na Pociąg Papieski, wyprodukowany przez spółkę Newag S.A. Senator PiS, wcześniej szef kolejarskiej "Solidarności" - Stanisław Kogut niedawo wyszedł z inicjatywą, by ten szynobus, który kosztuje 6 mln zł został sfinansowany w ramach zbiórki narodowej kolejarzy. Do tego potrzebna jest tylko zgoda MSWiA. Jestem przekonana, że taka zgoda to tylko kwestia czasu, a znając doskonale realia w PKP, zbiórka kolejarzy będzie bardziej obowiązkowa niż dobrowolna. Niech no któryś/któraś tylko nie da, to pożegna się z premią, podwyżką, awansem itd.

6.000.000 / 125.000 = 48
Średnio wychodzi po ok. 50 zł na każdego kolejarza. Kogut albo jest głupi jak but, albo liczy na cud.
Rafal Kulik - 07-06-2006, 04:35
Temat postu:
Robercie,
po pierwsze gratuluje szerokiej akcji medialnej. To nie moglo pozostac niezauwazone.

Gurdol1 napisał/a:
na pmk pojawiło się co nieco o tym, że to Prezes Sekita zmieni barwy firmowe na IC.
Oczywiście, to niepotwierdzona nigdzie poza pmk informacja


Więc jakby co, w ostateczności, to w sumie czemu nie?


Wolalbym, zeby Pani Sekita zostala w KM, bo tam robi dobra robote.


Wracajac do akcji medialnej. Przeczytalem uwaznie Wasz list na PMK. Oczywiscie, zgadzam sie z nim w 100%, ale pozwole go sobie troche skrytykowac.

Jak mniemam, list ten ma dotrzec do ludzi podejmujacych decyzje. Politykow itd. Ci ludzie beda zapewne patrzyli, co bardziej im sie oplaca. Otwarcie wystapic przeciw betonom w PKP, czy jednak plynac dalej z tym g... Nalezy spodziewac sie ofensywy betonu w postaci Wolnodrogowych wypocin, na przyklad. Beton glupi nie jest i bedzie probowal wszystkich srodkow, aby pokazac grono protestujacych (forumowiczow w ogolnosci, a Stowarzyszenie w szczegolnosci) jako oszolomow. I beda probowali doczepic sie wszystkiego. Dlatego apeluje. Uwazajcie na kazde napisane zdanie !!! Na przyklad: zdanie (cytaty nie sa dokladne): "PIC jest pierwsza spolka PKP, ktora przynosi zyski". Nieprawda, bo zyski przynosi Cargo. Gdybyscie dodali "spolka pasazerska", nie bylo by problemu. Dalej, nie obierajcie takiego kierunku, w ktorym tylko i wylacznie bronicie Prezesa Przesluge. Bo, moim zdaniem, tu nie chodzi o niego osobiscie, tylko o to, ze kazdy kto probuje zmian na kolei spotyka sie z "opornikami". Tutaj mozna by przypomniec bardziej proby odwolania szefa SKM Trojmiasto, ostatnie zmiany w LHS itd. Wracajac do politykow, jezeli beton przekona ich, ze protestujacy to oszolomy, to na pewno owi politycy nie beda widzieli interesu w tym, aby naciskac na zmiany w srodowisku kolejowym.


Cytat:

Natomiast uważnie przeczytałem to co przeczytałem o ewentualnym nowym prezesie PKP Intercity. I...

A Ty Krycha, ślij to coś wyszukała, do wszystkich dziennikarzy, którzy się z Tobą skontaktowali. My będziemy robili podobnie - zresztą już robimy. Nie będzie nam tu jakaś sekta na kolej włazić. I tyle!
A nawet jak wejdzie to szybko wyjdzie. Bardzo szybko!


Robercie, mnie tez kurwica bierze, gdy czytam, ze szefem PICu ma zostac protegowany Radia Maryja, ktory najwieksze doswiadczenie ma w wycieraniu klecznikow i ktory mowi, ze "jezdzac pociagiem papieskim bedziemy zglebiali nauczanie JP II" . Wolalbym juz, jadac pociagiem, widziec efekty dzialalnosci JP. ......Ale o tym mozemy sobie pisac tutaj, na PMK czy IC Forum. Znowu, jak wyzej, do mediow delikatnie. Nie pokazujmy/pokazujcie, ze jestesmy z gory do faceta uprzedzeni. Bo beton to wykorzysta, zostaniemy/zostaniecie przedstawieni jako UKLAD atakujacy kosciol, Papieza-Polaka i inne swietosci. I co mozna zyskac, ze zrezygnuja z Dabrowskiego? Zakladajac, ze to mozliwe, wyciagna pewnie innego aparata. W szczegolnosci, cytaty z NIE nie sa dobrym pomyslem, bo zaraz zostanie to sflekowane jako "teksty ze szmatlawca".

OK, zeby nie bylo nieporozumien, ze krytykuje to co robicie. Popieram z calego serca. Ale TROCHE wyczucia, co gdzie, kiedy. Postawcie pytanie, co chcecie/chcemy osiagnac: czy tylko szum medialny, ktory pewnie zaraz ucichnie. Beton go przetrzyma. Czy moze wymuszenie pewnych dzialan.

OK, Wy macie wieksze doswiadczenie z opolskiego. Miejcie na uwadze, ze tam byl jednak betonik, a tu jest prawdziwy beton.

To tyle uwag laika.

Pozdrawiam
Krycha - 07-06-2006, 10:43
Temat postu:
Rafal Kulik, niezwykle cenne są twoje uwagi i pozwolę się do nich ustosunkować...

Dalej, nie obierajcie takiego kierunku, w ktorym tylko i wylacznie bronicie Prezesa Przesluge. Bo, moim zdaniem, tu nie chodzi o niego osobiscie, tylko o to, ze kazdy kto probuje zmian na kolei spotyka sie z "opornikami".
Nie bronimy prezesa Prześlugi, bo nie ma przed czym go bronić. Prezes odchodzi z PKP Intercity na własną prośbę - złożył dymisję. Jest to jego suwerenna decyzja, którą wszyscy, mam nadzieję, rozumiemy i szanujemy. Zresztą ja byłabym chyba jedną z ostatnich osób, która by go broniła. Wiele rzeczy w PKP IC nie podoba mi się i otwarcie o tym pisałam i pisać nadal będę. Czy prezes Prześluga był dobrym szefem? Nie nam to oceniać, ponieważ mandat do takich sądów mają wyłącznie jego podwładni - pracownicy spółki PKP Intercity. Jednak ja osobiście, i myślę że wielu z was również, cenimy go przede wszystkim jako świetnego menadżera, który bardzo dobrze radził sobie w tak trudnej branży jaką jest kolejowy transport pasażerski. Tutaj należy się jemu pełny szacunek i trzeba tylko żałować, że ktoś z takimi zdolnościami, zapałem, pomysłami, chęciami, inicjatywami etc. odchodzi (czy też musi odejść, ale z honorem) z tego bagna jakim są PKP.

Postawcie pytanie, co chcecie/chcemy osiagnac: czy tylko szum medialny, ktory pewnie zaraz ucichnie. Beton go przetrzyma. Czy moze wymuszenie pewnych dzialan.
Szum medialny to już wielki sukces! Beton oczywiście go przetrzyma, bo chyba nikt z nas się nie łudzi, że nagle zaczną zachodzić jakieś pozytywne zmiany. Do tego potrzeba lat! Ale nie możemy siedzieć z założynymi rękami i biernie się przyglądać jak grupa cwaniaków, związkowców, kolesi z betonu rozpierdala to co jeszcze zostało z PKP. Na pewno nie poprzestaniemy na jednym "Tygodniu Walki z Betonem PKP". To dopiero początek, a początki zawsze są trudne (Anfang ist schwer! - to z niem.)...
Chciałabym, żeby był to początek zrywu wszystkich środowisk kolejowych i okołokolejowych w imię walki z betonem PKP. W niedzielę na wieczornym czacie podsumujemy ten tydzień i wspólnie zastanowimy się co dalej, bo na pewno na tym nie poprzestaniemy...

Pozdrawiam i miłego dnia! Smile
Gurdol1 - 20-06-2006, 03:48
Temat postu:
Kolejny artykuł z Pulsu Biznesu. Niedługo też w Polityce.

Pusty fotel prezesa PKP InterCity

Nie ucichły jeszcze komentarze po rezygnacji prezesa PKP InterCity Jacka Prześlugi, a wśród kolejarzy już huczy od plotek, kto zostanie jego następcą.
Na forach internetowych poświęconych kolei najczęściej pada nazwisko Józefa Dąbrowskiego, prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich i rzecznika praw klienta w spółce PKP. Był on pomysłodawcą "pociągu papieskiego", który od 3 czerwca kursuje na trasie Kraków — Wadowice.
Od wyborów parlamentarnych w 1997 r. był posłem AWS, w Sejmie III kadencji przewodniczył Komisji Transportu i Łączności, zajmując się reformą kolei. Potem na krótko został członkiem zarządu PKP InterCity (IC). Przeciw jego odwołaniu bezskutecznie protestowało w liście do ministra infrastruktury 24 posłów, wśród nich m.in. Jan Olszewski i Zbigniew Ziobro.
— Nikt nie zwracał się do mnie z propozycją szefowania PKP IC. Myślę, że mogę zrobić dużo dobrego dla kolei na mniej eksponowanym stanowisku. Taka nominacja wymagałaby zresztą przenosin do Warszawy, a mnie bardzo dobrze pracuje się w Krakowie — mówi Józef Dąbrowski.
Józef Dąbrowski wymieniany jest też jako kandydat na dyrektora departamentu regulacji rynku i licencji w Urzędzie Transportu Kolejowego.
Inne kandydatury na kolejowej "giełdzie" to Czesław Warsewicz, od stycznia członek zarządu PKP IC, i Halina Sekita, prezes Kolei Mazowieckich. Dała się ona poznać jako dobry zarządca jeszcze podczas szefowania innej spółce — Warszawskiej Kolei Dojazdowej. Za jej rządów odmalowano tabor, wiaty na peronach i zwiększono liczbę połączeń. Czesław Warsewicz uchodził za głównego oponenta Jacka Prześlugi. Sprzeciwiał się niektórym wydatkom na marketing i promocję.

(źródło: Puls Biznesu, 19 czerwca 2006)

Andrev - 20-06-2006, 12:07
Temat postu:
Gurdol1 napisał/a:
Kolejny artykuł z Pulsu Biznesu. Niedługo też w Polityce.

Pusty fotel prezesa PKP InterCity
Na forach internetowych poświęconych kolei najczęściej pada nazwisko Józefa Dąbrowskiego, prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich i rzecznika praw klienta w spółce PKP. Był on pomysłodawcą "pociągu papieskiego", który od 3 czerwca kursuje na trasie Kraków — Wadowice.


Śmierdzi mi tutaj PiSem to pewnie ich jakiś pupilek. Pociąg Papieski, no bardzo doby pomysł, tylko nie w kraju, gdzie szlakowa na 50% szlaków wynosi 20-30km/h, a pociągi jeżdżą brudne, śmierdzące. Za niedługo w polskich pociągach będze tak, jak w samolotach, gdzie pasażerowie biją brawa podczas udanego lądowania, tylko z małą różnicą w pociągach będą bili brawa, że pociąg wogóle ruszył. Ja nie wiem czy ten papieski pociąg jest jakimkolwiek pozytywnym osiągnięciem. Dla mnie osiągnięciem jest np. remont taboru, torowisk, uwuchamianie nowyh połączeń itp.
Krycha - 20-06-2006, 18:35
Temat postu:
Cytat:
— Nikt nie zwracał się do mnie z propozycją szefowania PKP IC. Myślę, że mogę zrobić dużo dobrego dla kolei na mniej eksponowanym stanowisku. Taka nominacja wymagałaby zresztą przenosin do Warszawy, a mnie bardzo dobrze pracuje się w Krakowie — mówi Józef Dąbrowski.

No cóż, Niedo-rzecznik Praw Klienta PKP plecie same niedorzeczności, czyli jak zwykle wygaduje bzdury!!!

W czym jest zakłamanie i fałsz w jego wypowiedzi? Przecież jako rzecznik powinien siedzieć w Centrali PKP SA w Warszawie, gdzie mieści się jego biuro. Tymczasem Dąbrowski siedzi ciągle w Krakowie, gdzie mieszka!

Pisałam o tym bardzo obszernie w tym poście:
http://pkp.boleslawiec.pl/forum/viewtopic.php?p=5483#5483

Według osób krytycznie nastawionych do zmian w Centrali PKP S.A. stworzenie stanowiska Rzecznika Praw Klienta spowodowane było tylko i wyłącznie chęcią zapewnienia Józefowi Dąbrowskiemu przyjemnego i zacisznego stanowiska. Tu pojawia się ważne pytanie. Czy w ogóle można określić stanowisko rzecznika praw klienta jako przyjemne i zaciszne?! Przecież klienci kolei w Polsce nie mają zbyt wielu powodów do zadowolenia. Wręcz przeciwnie - w obecnej sytuacji Rzecznik Praw Klienta powinien mieć pełne ręce roboty. A wydaje się, że jednak nie ma.

Po pierwsze, problemem jest wyznaczenie kręgu klientów PKP S.A. Jak wiadomo podstawową grupą klientów polskiej kolei są zlecający przewozy towarowe oraz podróżujący pociągami pasażerskimi. Formalnie jednak ani jedni ani drudzy nie są klientami PKP S.A. - przewozy towarowe są bowiem prowadzone przez PKP CARGO S.A. i Linię Hutniczą Szerokotorową, a przewozy pasażerskie przez takie spółki jak PKP Intercity i PKP Przewozy Regionalne, czy mniejsze: PKP Szybka Kolej Miejska oraz PKP Warszawska Kolej Dojazdowa. Tak więc wszelkie reklamacje, skargi i wnioski kierowane od klientów rozpatrywane są bezpośrednio przez powyższe spółki. Na przykład skargi na pracę konduktorów w pociągach osobowych i pospiesznych rozpatrywane są przez biuro sprzedaży spółki PKP Przewozy Regionalne. W PKP CARGO istnieje natomiast zatrudniające aż 103 pracowników biuro ekspedycji, reklamacji i retaksacji należności przewozowych. Jak widać w spółkach Grupy PKP istnieją już jednostki i pracownicy, zajmujący się odwołaniami klientów.

Kolejny problem to całkowita izolacja zespołu rzecznika praw klienta od... klientów. Trudno znaleźć bowiem jakiegokolwiek klienta (czy to korzystającego z przewozów towarowych czy z pasażerskich), który słyszałby o istnieniu w strukturach PKP S.A. rzecznika praw klienta. Co więcej, rzecznik ani jego zespół nie robią nic, by się to zmieniło. Twórcy zespołu rzecznika zadbali, aby rzecznik nie musiał zbyt daleko dojeżdżać do pracy. Chociaż siedziba zespołu rzecznika praw klienta znajduje się w Warszawie (przy ul. Szczęśliwickiej), to sam gabinet rzecznika i równocześnie szefa zespołu - czyli Józefa Dąbrowskiego - znajduje się w Krakowie. W tym miejscu przypomnijmy, iż Józef Dąbrowski pochodzi właśnie z Krakowa. Ciekawe dlaczego nie zdecydowano się ulokować całego zespołu w Krakowie, lecz jedynie umieścić szefa prawie 300 kilometrów od swoich pracowników? Jak na razie rzeczywiście wychodzi na to, iż mamy do czynienia z kolejnym stanowiskiem, które zostało utworzone bardziej z myślą o klasie dyrektorskiej niż o klientach. Szkoda tylko, że tym razem ta tendencja dotknęła stanowisko pod nazwą rzecznik praw klienta.

Tak więc wszystko wskazuje na to, że Dąbrowski to typowy pasożyt, ulokowany przez kolesi w Centrali PKP S.A., by tam spokojnie sobie przeczekać do lepszych czasów. Czy te lepsze czasy nadchodzą? Okaże się już niebawem po zwolnieniu posady prezesa w PKP Intercity.
Noema - 20-06-2006, 21:02
Temat postu:
Krycha napisał/a:
No cóż, Niedo-rzecznik Praw Klienta PKP plecie same niedorzeczności, czyli jak zwykle wygaduje bzdury!!!

Czyli jak przystało na wszystkich kolejowych rzeczników - każdy/każda z nich plecie bzdury.
Gurdol1 - 21-06-2006, 01:02
Temat postu:
Tak więc wszystko wskazuje na to, że Dąbrowski to typowy pasożyt, ulokowany przez kolesi w Centrali PKP S.A., by tam spokojnie sobie przeczekać do lepszych czasów. Czy te lepsze czasy nadchodzą? Okaże się już niebawem po zwolnieniu posady prezesa w PKP Intercity.

Dąbrowski NIE będzie nowym prezesem Intercity. I chwała Bogu.
Jedyny rozsądny typ, aby (jakoś) pociągnąć ten wózek - doszczętnie nie rozwalając zespołu - to p. Sekita.
Tyle że Sekita ma swoje - całkiem rozsądne - warunki. Ano... już niedługo...

Pozdrawiam ciepło
Robert Wyszyński
Pirat - 21-06-2006, 03:27
Temat postu:
Gurdol1 napisał/a:
Dąbrowski NIE będzie nowym prezesem Intercity. I chwała Bogu.

Jesteś pewny? Obyś miał rację. Jeśli Dąbrowski nie dostanie stołka po Prześludze to być może jest w tym jakaś zasługa PR Forum, które narobiło rozgłosu wokół tego człowieka, natychmiast gdy tylko pojawiły się niepotwierdzone informacje o planach posadzenia go w zarządzie PKP IC. Nie można przecież wykluczyć, że zarząd PKP SA miał taki zamiar!

Nie jest żadną tajemnicą, że redakcje gazet (jakich to tajemnica) zwracały się do nas o pewne informacje na ten temat. Za kontakty z mediami odpowiada Krycha, więc ona najlepiej się w tym orientuje.
Krycha - 22-06-2006, 08:25
Temat postu:
Ja powiem tylko tyle... Ktokolwiek zostanie nowym prezesem PKP Intercity może być pewny, że zostanie dokładnie prześwietlony przez IC i PR Forum, a jego poczynania będą na bieżąco komentowane na obu forach dyskusyjnych.

Jeśli prezesem zostanie jakiś nieudacznik z polityczo-kolesiowskiego nadania to ma po prostu już na starcie prze...ane. Jedna jego wpadka a nie zostawię na nim suchej nitki!
Wojtek - 22-06-2006, 09:18
Temat postu:
Cytat:
— Nikt nie zwracał się do mnie z propozycją szefowania PKP IC. Myślę, że mogę zrobić dużo dobrego dla kolei na mniej eksponowanym stanowisku. Taka nominacja wymagałaby zresztą przenosin do Warszawy, a mnie bardzo dobrze pracuje się w Krakowie — mówi Józef Dąbrowski.
Józef Dąbrowski wymieniany jest też jako kandydat na dyrektora departamentu regulacji rynku i licencji w Urzędzie Transportu Kolejowego.

Dąbrowski sam mówi, że nie chce przenosić się do Warszawy, ale jak dostanie stołek w UTK to chyba jednak będzie musiał. Chyba że jego kolesie (wzorem Wacha z PKP SA) tak to załatwią, że specjalnie dla niego zrobią mu biuro w Krakowie.
Modliszka - 22-06-2006, 13:53
Temat postu:
Krycha napisał/a:
Ja powiem tylko tyle... Ktokolwiek zostanie nowym prezesem PKP Intercity może być pewny, że zostanie dokładnie prześwietlony przez IC i PR Forum, a jego poczynania będą na bieżąco komentowane na obu forach dyskusyjnych.

Najpóźniej za tydzień wszystko będzie jasne. Myślę jednak, że nowy prezes już jest "namaszczony" tylko na razie to tajemnica.
Rafal Kulik - 22-06-2006, 15:27
Temat postu:
A ja sobie podumam tak. Pojawily sie 3 nazwiska:
1) Warsewicz
2) Dabrowski
3) Sekita.

JEesli mialbym wybierac z tej trojki, to wybral bym ...... Dabrowskiego.

Dlaczego?

Pani Sekita dobrze radzi sobie w KM, wiec niech tam dalej walczy. Zamieszanie w KM jest neipotrzebne.
Nominacja Warsewicza, w swietle tego co da sie wyczytac o kulisach odejscia Przeslugi, oznacza moze, ze PIC pojdzie w kierunku "warsewiczowym", anie "przeslugowym", co dobre by dla tej spolki nie bylo.

A Dabrowski? Jesli mialby troche oleju w glowie (ewentualnie oswiecili by go wszyscy swieci ..), to by kontynuowal dzielo Przeslugi, a jego mocna pozycja w betonowych strukturach mogla by miec, paradoksalnie, atut w forsowaniu "przeslugowego" kierunku rozwoju spolki.

Pozdrawiam
Noema - 22-06-2006, 16:00
Temat postu:
Ja myślę, że prezesem zostanie osoba, po której byśmy się tego nie spodziewali. To może być zaskoczenie dla nas wszystkich. Oby pozytywne!
Victoria - 23-06-2006, 00:01
Temat postu:
Sekita niech lepiej zostanie w KM.
Może Pawicki lub Piech by się nadał? Śmiech
Mulligan - 23-06-2006, 00:37
Temat postu:
Ursus Victorius napisał/a:
Sekita niech lepiej zostanie w KM.
Może Pawicki lub Piech by się nadał? Śmiech

Owszem. W PKP sami fachowcy, na wszystkim się znają. Takiego prezesa IC to od ręki! Same asy z rękawa się sypią.
Gurdol1 - 28-06-2006, 15:41
Temat postu:
Już za dwa dni poznamy wielkiego następcę i zapewne światłego kolejarza, a może i pi-siarza... No, nie wiem...
Tym czasem warto zapoznać się ze świetnie - moim skromnym zdaniem - napisaną publikacją w tygodniku Polityka. Nawiasem tygodnik ten, w którym miałem także przyjemność publikować, obecnie prezentuje teksty o najwyższym poziomie dziennikarskim, wyższym niż np. Newsweek. Dlatego też - wedle badań rynkowych - ma największe czytelnictwo w kategorii tzw. poważnych tygodników opinii (nie liczymy idioten - kolorówek).

Genialnemu Panu "felietoniście" z WD szczególnie polecam. Warto czytać i wreszcie nauczyć się pisać. Naprawdę warto... Nigdy nie jest wszak za późno.

Gospodarka

Polityka 26/2006

Powrót na bocznicę

Na kolei coś chyba drgnęło: reklamy i akcje promocyjne zachęcają do korzystania z pociągów, wagony trochę czystsze, a obsługa grzeczniejsza. Dla pasażerów to maleńki kroczek, dla kolejarzy prawdziwa rewolucja. Tymczasem czołowy rewolucjonista, prezes PKP Intercity Jacek Prześluga, ogłasza publicznie, że ma już wszystkiego dość i odchodzi.

Autor - Adam Grzeszak

Prześluga na kolei nie miał łatwego życia. Kolejarze z nim zresztą też mieli niełatwo. Zamiast dyskretnie przemilczeć przykry fakt, że ani z urodzenia, ani z wykształcenia nie jest kolejarzem, a w PKP nie przepracował wielu lat; robił z tego cnotę. Co więcej, potrafił publicznie wypowiadać pogląd, że kolej to po prostu usługa taka sama jak każda inna. Trzeba ją dostosować do potrzeb klienta i umiejętnie sprzedać. Tak o kolei mówić nie wolno.

Dość nonszalancko odnosił się też do problemów technicznych. Potrafił żartować, że jeśli chodzi o wózki, to on wie tylko tyle, że jeden jest bardziej, a drugi mniej. Wózek - co wie każdy kolejarz - to podstawowy element konstrukcyjny wagonu. Tak żartować się nie powinno. Zresztą zdarzały mu się i inne wyskoki. Na przykład mówił, że kolej jest dla pasażerów, a nie dla kolejarzy. Choć tak mówić można, to jednak brzmi to trochę niepoważnie. I tak wszyscy przecież wiedzą, że jest inaczej.

Cały dramat polega na tym, że Prześluga to dziennikarz. Ma nieustanną potrzebę mówienia, pisania, komentowania, polemizowania, prezentowania wizji i koncepcji. Wprawdzie w przeszłości poza pracą w mediach imał się różnych zajęć, w tym także biznesowych, ale jednak nigdy nie przestał być dziennikarzem. Także zasiadając w fotelu prezesa PKP Intercity.

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Polityki".


Warto kupić i mieć na pamiątkę (od dziś przez tydzień w kioskach). Też idę do kiosku, bo jeszcze nie widziałem.
Nawiasem - dla niewiedzących - artykuł jest tymczasowym uwieńczeniem naszej wspólnej akcji (Forum PR, Forum IC, Obywatelski Komitet Obrony Kolei przed Betonem PKP itd.), dotyczącej uświadamiania społeczeństwa, co jest przyczyną zapaści i betonowatości zdziadziałych struktur PKP. Jej efektem - oprócz całego szumu na forach etc.- były m.in. artykuły w Rzeczpospolitej, Wyborczej, Pulsie Biznesu, a także reportażyk w TVN 24.
Przy okazji ponad stu naczelnych, zastępców, sekretarzy redakcji oraz innych dziennikarzy (szefów działów) dostało linki do naszych forów, które regularnie są przeglądane. Bardzo ich zainteresowało spojrzenie miłośników, kolejarzy oraz... olewanie tych opinii przez władców PKP.

Prócz PKP Intercity.

Pozdrawiam ciepło

Robert Wyszyński
Koordynator
Obywatelskiego Komitetu Obrony Kolei przed Betonem PKP
Rafal Kulik - 28-06-2006, 16:02
Temat postu:
Gurdol1 napisał/a:

Nawiasem - dla niewiedzących - artykuł jest tymczasowym uwieńczeniem naszej wspólnej akcji (Forum PR, Forum IC, Obywatelski Komitet Obrony Kolei przed Betonem PKP itd.), dotyczącej uświadamiania społeczeństwa, co jest przyczyną zapaści i betonowatości zdziadziałych struktur PKP. Jej efektem - oprócz całego szumu na forach etc.- były m.in. artykuły w Rzeczpospolitej, Wyborczej, Pulsie Biznesu, a także reportażyk w TVN 24.
Przy okazji ponad stu naczelnych, zastępców, sekretarzy redakcji oraz innych dziennikarzy (szefów działów) dostało linki do naszych forów, które regularnie są przeglądane. Bardzo ich zainteresowało spojrzenie miłośników, kolejarzy oraz... olewanie tych opinii przez władców PKP.



Robercie, gratuluje tego, ze dzieki Tobie udalo sie dotrzec SZEROKO do mediow. Zgadzam sie, ze artykul napisany jest swietnie. Szczegolnie ta dawka ironii, miodzio !!!!

Pozdrawiam
Krycha - 28-06-2006, 19:15
Temat postu:
Czy "Polityka" robi wydanie internetowe? Może ktoś zrobi skan tego artykułu i wklei na Forum?

Nawiązując do wypowiedzi Gurdola potwierdzam, że od jakiegoś czasu obserwujemy w statystykach odwiedzin sporo wejść z redakcji różnych mediów. Wielu dziennikarzy nawet zarejestrowało się (anonimowo) na naszym Forum. Tak więc niech beton PKP ma się na baczności! To nie my musimy biegać do dziennikarzy - oni sami przyszli do nas i bezwzględnie to wykorzystamy!
Rafal Kulik - 28-06-2006, 19:46
Temat postu:
Dla przeciwwagi, przeczytajcie sobie najnowsze wypociny Lisowskiego w "Wolnej Drodze".

Pozdrawiam
Gurdol1 - 28-06-2006, 20:30
Temat postu:
Czy "Polityka" robi wydanie internetowe?

Nie jestem pewien, ale chyba po kilku dniach jest już w necie cały artykuł. Będzie, to wkleimy. A super jest tekścior. Kapitalny. Klasowy jak się patrzy. Zresztą w "Polityce" piszą zazwyczaj bardzo dobrzy autorzy, w przeciwieństwie do tych, którym się wydaje, że takimi są Język

RW
PS. Jedyna pomyłka, że niby Prześluga powołał firmowe forum internetowe (w każdym razie nie ode mnie ta "informacja" - autor korzystał z różnych, których nie zdradzimy). Prawda jest taka, że forum powstało jako niezależna inicjatywa Andrzeja i spółki Smile Raczej chodziło w domyśle o to, że zachęcał do kontaktu mailowego pracowników spółki IC, podając wszystkim swój adres mailowy i zapewniąc o nietykalności za poglądy, polemikę oraz krytykę.
Jacek Prześluga - 30-06-2006, 12:58
Temat postu:
Dziękuję Państwu za wszystko, za słowa dobre i te gorsze - bo każde uczą.

Szacunek,

Jacek Prześluga
Ralny - 30-06-2006, 18:57
Temat postu:
Na IC Forum relacja i zdjęcia z ostatniego powrotu z pracy w Warszawie do domu w Poznaniu Jacka Prześlugi:
http://www.ic.rail.pl/viewtopic.php?t=1523
Paszczak - 30-06-2006, 21:05
Temat postu:
To miłe, że odchodzącemu prezesowi urządzono takie pożegnanie na dworcu. Szkoda jednak, że tylko J. Prześluga z całej kadry kierowniczej PKP zasługuje na takie pożegnanie. Prezes PKP IC odchodzi z klasą i z żalem większej części kolejowego środowiska - to ewenement w PKP, bo inni zasługują tylko na gwizdy i jajka.
Krycha - 30-06-2006, 22:56
Temat postu:
Paszczak napisał/a:
Prezes PKP IC odchodzi z klasą i z żalem większej części kolejowego środowiska - to ewenement w PKP, bo inni zasługują tylko na gwizdy i jajka.

Tu masz rację, większość zbetoniałego kierownictwa w spółkach PKP zasługuje na wywóz na taczkach. Jajek na nich szkoda! Kamienie byłyby lepsze. Wink
Victoria - 30-06-2006, 23:30
Temat postu:
Paszczak napisał/a:
To miłe, że odchodzącemu prezesowi urządzono takie pożegnanie na dworcu.

Szkoda, że wcześniej o tym nie wiedziałam. Akurat po 15-ej wracałam z pracy i byłam w okolicy Dworca Centralnego.
Modliszka - 01-07-2006, 10:21
Temat postu:
Mam nadzieję, że nowy prezes nie roztrwoni tego co osiągnął Prześluga. Chociaż po Warsewiczu akurat nie spodziewałabym się niczego dobrego. Oby on był tylko p.o. i oby nie za długo! A potem niech wraca do ciosania tych swoich drewnianych kapliczek.
Krycha - 03-07-2006, 08:29
Temat postu:
Nie chcę krakać, bo nikomu źle nie życzę. Ale jeśli prezesem PKP IC zostanie jakiś beton z nadania kolesiowsko-kogucio-mocherowo-(PiS)partyjnego (a do tego wszystko zmierza) to raczej czarno widzę przyszłość tej spółki.

Dorobek Prześlugi budowany przez półtora roku jakiś nieudacznik może zniweczyć w ciągu kilku miesięcy. Tutaj potrzebny jest menadżer z prawdziwego zdarzenia, a takich w PKP nie widzę!
Mulligan - 04-07-2006, 22:12
Temat postu:
Serdecznie zapraszam do oddawania głosów na pana Jacka Prześługę w konkursie "Człowiek roku - przyjaciel kolei" (w kategorii menadżer roku oczywiście).
kliknij
Gurdol1 - 05-07-2006, 04:19
Temat postu:
Już oddałem Smile

Zachęcam innych.

RW
fury - 10-01-2009, 13:07
Temat postu:
Krycha wykrakała 3 lipca 2006 roku:
Cytat:
Nie chcę krakać, bo nikomu źle nie życzę. Ale jeśli prezesem PKP IC zostanie jakiś beton z nadania kolesiowsko-kogucio-mocherowo-(PiS)partyjnego (a do tego wszystko zmierza) to raczej czarno widzę przyszłość tej spółki.Dorobek Prześlugi budowany przez półtora roku jakiś nieudacznik może zniweczyć w ciągu kilku miesięcy. Tutaj potrzebny jest menadżer z prawdziwego zdarzenia, a takich w PKP nie widzę!

Spałek - 10-01-2009, 13:19
Temat postu:
Słusznie, to prezes Wach powinien pierwszy odejść ! Dopiero potem zacząłby się porządek! Wiem ilu ludzi ze swojej rodzinki zatrudnił w PKP...
fury - 10-01-2009, 17:11
Temat postu:
Grzebię dzisiaj w archiwaliach, przypomnę więc wywiad, jaki w 2003 roku udzielił Krzysztof Celiński "Gazecie Wyborczej":

Co będzie z PKP?

17.02.200312:54

Gazeta Wyborcza
Z Krzysztofem Celińskim rozmawia Michał Matys

W naszych warunkach ludzie masowo korzystają z kolei. Powinniśmy ją wspierać także dlatego, że nakręca gospodarkę -

Michał Matys: Jeździł Pan pociągami jako prezes PKP?

Krzysztof Celiński: Tak. Prywatnie także jeździłem pociągami. Pojechałem z rodziną na ferie do Zakopanego. Byliśmy zwykłymi pasażerami w ekspresie "Tatry".

Podobało się Panu?

- Nie bardzo. Wagon był brudny, nie było wody. Dostała mi się reprymenda od żony.

Czy taką koleją da się wjechać do Unii Europejskiej?

- Nie da się szybko zmienić tak wielkiej firmy. Z dnia na dzień nie stanie się tak nowoczesna jak koleje niemieckie czy francuskie. Mamy zbyt duże opóźnienie. Wystarczy porównać daty. W 1961 r. w Japonii po raz pierwszy wprowadzono szybki pociąg. W latach 70. we Francji zbudowano TGV. W Polsce dopiero zaczynamy o tym myśleć. PKP nie nadążały za rozwojem innych kolei na świecie. Gdy na początku lat 90. wprowadzono w Polsce wolny rynek, miały gorszy punkt startu. To, jak teraz wyglądają, to efekt wielu lat zaniedbań.

To wina PRL, że w ekspresie "Tatry" nie ma wody?

- W pewnym sensie. Wiele wagonów ma po dwadzieścia lat. Proszę sobie przypomnieć, jakie samochody jeździły wtedy po naszych drogach. Dawno już ich nie ma. W tamtych czasach kolej pełniła inną funkcję. Była "wszędobylska" i zastępowała transport samochodowy. Polska nie miała wymienialnej waluty i unikano rozwijania gałęzi transportu, które wymagały importu ropy naftowej. Preferowano kolej i proste wagony do masowych przewozów.

W latach 80. PKP woziły rocznie ponad 1 mld osób i 400 mln ton ładunków! Ta sytuacja jest nie do powtórzenia, bo była nienormalna. Transport samochodowy na krótkie dystanse jest tańszy i kolei trudno z nim konkurować. Dlatego w latach 90. PKP straciły wielu klientów. Przewozy spadły do 300 mln osób i 150 mln ton ładunków rocznie. Trzeba było zwalniać pracowników i pozbyć się niepotrzebnego mienia. PKP wpadły w tarapaty finansowe; kolej w ostatnich latach zamawiała niewiele nowych wagonów. Na trasy wyruszają stare, bez ogrzewanych zbiorników z wodą - dlatego zimą jej nie ma, bo zamarzałaby.

Kolej traci klientów, bo sama kasuje linie. Dam przykład: w Biłgoraju, dawnym węźle transportowym na wschodzie, pociąg można zobaczyć raz dziennie, nad ranem - pospieszny "Hetman" z Zamościa do Wrocławia. Dlaczego?

- Bo lokalne pociągi pasażerskie wszędzie przynoszą straty. Na świecie jest tylko jeden kraj, w którym są dochodowe. To Japonia, która ma bardzo duże zaludnienie skoncentrowane na wybrzeżu. Pociągami podróżuje tam mnóstwo pasażerów. Dzięki temu kolej może zarabiać. Japońska kolej wschodnia, która obsługuje lokalne trasy i część linii metra w Tokio, ma rocznie 150 mln dolarów zysku! To niemożliwe w Polsce ani w żadnym innym kraju. Wszędzie do kolei pasażerskich trzeba dopłacać. U nas brakuje na to pieniędzy.

W państwach Unii Europejskiej transport w regionie organizują władze samorządowe lub centralne. To one decydują o tym, jakie mają być kursy pociągów i autobusów. Zamawiają je w przedsiębiorstwach kolejowych i autobusowych, a następnie przekazują im wysokie dotacje. Niemcy dopłacali do kolei rocznie kilkanaście miliardów marek! Poszczególne landy robiły przetargi na przewozy. Na ogół wygrywała Deutsche Bahn, narodowy przewoźnik. Ale 7 proc. kursów obsługują prywatne firmy, które też są dotowane.

Przecież PKP także dostają dotacje od państwa?

- Tak, ale za mało. Rocznie na pociągi w całej Polsce dostają 300 mln zł. Sama Warszawa dopłaca do komunikacji miejskiej - tramwajów, autobusów i metra - prawie 500 mln zł! To porównanie pokazuje, że coś jest nie tak. Można założyć, że PKP są niereformowalne i rozrzutne, ogłosić przetarg na firmę, która je zastąpi... Ale na takich warunkach nikt się nie zgłosi. Na tym nie da się zarobić. PKP nie mają wyjścia, muszą kasować kolejne pociągi.

Lokalna kolej musi u nas zniknąć?

- Niekoniecznie. Reforma PKP wprowadzana od 2000 r. zakładała, że w Polsce lokalne kursy będą zamawiać samorządy wojewódzkie. Były zainteresowane, aby mieć wpływ na kolej. Niektóre przyjęły to z entuzjazmem, ale rozczarowały się. Okazało się, że budżetu państwa nie stać na dotacje do transportu kolejowego - w kolejnych latach zamiast rosnąć, pozostały niewielkie. Reforma nie zagrała. Ale są na to dwa sposoby. Pierwszy polega na tym, aby samorządy dostawały część podatku dochodowego od firm lub osób fizycznych - można to wprowadzić do ustawy o finansach samorządu. Drugi to dotacje bezpośrednio dla samorządów z budżetu centralnego.

Minister finansów jest głuchy?

- Sam nie może tego załatwić. To musi być decyzja polityczna całego rządu: co dalej z koleją publiczną. Zakładam, że budżet nie może mieć deficytu, który będą spłacały przyszłe pokolenia. Na wszystko nie starczy i trzeba wybrać. A wybór jest taki: albo mamy sprawną kolej publiczną kosztem czegoś innego, albo każdy radzi sobie sam. Pociągi pasażerskie zostaną tylko na głównych liniach, reszta zniknie. Niech rząd jasno powie, że kolej ma tak wyglądać. Wtedy nikt nie będzie mówił o degeneracji PKP. Jeśli ktoś zechce podróżować, pozostaną mu autobusy albo samochód.

Likwidacji większości pociągów nie ogłosi żaden rząd.

- Też tak myślę. Nie wiem, czy ktokolwiek odważyłby się to ogłosić i czy zaakceptuje to społeczeństwo.

Czy są kraje, które radykalnie odcięły dotacje dla kolei?

- Tak. Stany Zjednoczone. Tam praktycznie nie ma kolei pasażerskich. Z wyjątkiem korytarza wschodnio-północnego, czyli połączenia Waszyngtonu przez Nowy Jork z Bostonem. Poza tym są tylko kolejki dowożące ludzi do pracy w kilku wielkich miastach oraz pociągi "socjalne" dla tych, co nie mają własnych samochodów albo boją się latać samolotem. Finansuje je państwowe przedsiębiorstwo AMTRAC. Działa na terenie całego kraju, ma ciągle deficyt i trzeba je dotować. Nie ma jednak nostalgii za pociągami pasażerskimi, które przemierzały prerię. Po prostu kolej działa inaczej niż w Europie.

Natomiast prywatna kolej towarowa radzi sobie doskonale. Nikt się nie wtrąca do tego, co ma wozić i gdzie. Sama decyduje, na czym zarobić. Ma rekordowy udział w transporcie towarowym między poszczególnymi stanami - aż 30 proc. to przewozy kolejowe. W Europie to kilka procent!

W Polsce może być jak w Ameryce?

- Dojdziemy do tego, jeśli nie znajdą się pieniądze. Wtedy będzie jak w Ameryce bez względu na to, czy tego chcemy. Zniknie większość pociągów pasażerskich, pozostaną towarowe. Taka kolej będzie tańsza do utrzymania. Można zmniejszyć zatrudnienie, rozebrać wiele stacji, zlikwidować perony niepotrzebne w ruchu towarowym.

Ale może to rozwiązanie najbardziej ekonomiczne i racjonalne?

- Tak. Jeśli zostaną tylko pociągi InterCity - szybkie ekspresy między dużymi aglomeracjami, np. Warszawa - Poznań czy Warszawa - Kraków, to wystarczy 5 tys. km torów o dużym znaczeniu komunikacyjnym dla kraju i gospodarki. Nie trzeba będzie remontować całej sieci 23 tys. km. Pociągi towarowe mogą tam jeździć z szybkością 40 km/godz. To wystarczy. Mogą też zostać kolejki podmiejskie w niektórych miastach, np. z Warszawy do Otwocka lub do Wołomina.

Czyli to jednak najlepsze wyjście, a pociągi w Biłgoraju muszą zniknąć?

- Mam inne zdanie. Nie możemy się porównywać ze Stanami Zjednoczonymi. Tam prawie każdy ma samochód. W naszych warunkach ludzie masowo korzystają z kolei. Powinniśmy ją wspierać także dlatego, że nakręca gospodarkę. Huty są przystosowane do produkcji szyn i blach na wagony czy lokomotywy. Elektrownie sprzedają PKP ogromne ilości energii - 90 proc. sieci jest zelektryfikowane.

Poza tym wchodzimy do Unii Europejskiej. Gdybyśmy zlikwidowali większość połączeń kolejowych, stalibyśmy się taką Ameryką wewnątrz Unii.

Unia nam tego zabrania?

- Nie. W czasie negocjacji zobowiązaliśmy się tylko do tego, że zadbamy o podstawową sieć kolejową. Należy do niej np. część trasy Berlin - Warszawa - Moskwa. Jest kluczowa dla przewozów międzynarodowych i musi być nowoczesna. Zaczęliśmy ją już remontować. W latach 2003-07 Unia dopłaci nam - za pośrednictwem funduszu ISPA - ponad pół miliarda euro. Pieniądze pójdą na odcinki: Rzepin - Kunowice, Warszawa - Siedlce, potem Opole - Wrocław - Legnica i dalej do granicy niemieckiej.

Lokalne pociągi pasażerskie, np. w Biłgoraju, to wyłącznie nasza sprawa. Zależy tylko od nas, czy będą kursowały. Unia może je wesprzeć, jeśli samorządy poproszą ją o to i złożą odpowiednie wnioski. Na pewno na kolej postawią wielkie aglomeracje - w Warszawie część osób może jeździć do pracy metrem i koleją zamiast samochodami. Samorządy w innych regionach mogą jednak uznać, że ważniejsze są drogi, i zrezygnować z pociągów.

W przyszłości poza pociągami towarowymi pewne są więc tylko szybkie ekspresy?

- Przyszłość to szybka kolej typu TGV, która zagwarantuje dojazd w dwie, trzy godziny w dowolne miejsce kraju. Będzie coraz więcej chętnych pasażerów. Aby osiągnąć prędkość 300--350 km/godz., trzeba jednak zbudować nowe tory. Potrzebne są wiadukty i ogrodzenia. Innego wyjścia nie ma. W przeciwnym razie, gdy za parę lat powstaną autostrady, samochody będą poruszać się szybciej niż obecne ekspresy, które jeżdżą 160 km/godz.

Naprawdę wyciągają aż tyle?

- To możliwe na odcinku Warszawa - Kunowice i na centralnej magistrali prowadzącej na południe. Wcale nie trzeba kupować pociągów typu TGV lub Pendolino. Zapewniłyby większy komfort, ale na naszych torach nie wykorzystają swoich możliwości. Wystarczy tradycyjny pociąg: wagony plus lokomotywa. Oczywiście pod warunkiem, że nie będą dwudziestoletnie. Takie lokomotywy często się psują. Lepiej, aby nie rozpędzały się do 160 km/godz. Mam nadzieję, że pomyślnie zakończą się rozmowy PKP z wrocławskim Pafawagiem w sprawie zakupu 50 nowych lokomotyw.

Gdy ostatnio jechałem ekspresem, konduktor mówił, że nic go nie obchodzi, że śmietniczka nie ma denka, a odpadki wylatują pasażerom na buty. Co trudniej zmienić: lokomotywy czy mentalność kolejarzy?

- To problem nie tylko w Polsce. Rozmawiałem z szefami kolei francuskich i niemieckich. Wszyscy mówili to samo. W kolejnictwie panuje zła tradycja. Kolejarz uważa, że coś mu się należy od przedsiębiorstwa; on nie jest od tego, aby kłaniać się pasażerom i znosić ich obelgi. Taką mentalność może zmienić tylko prywatyzacja.

Czy 150 tys. kolejarzy nadal jeździ koleją za darmo?

- Nie tylko oni, ale także ich rodziny oraz emeryci. Po długich negocjacjach ze związkami wprowadzono symboliczną opłatę - kilkadziesiąt złotych za całoroczny bilet.

Z ulg korzystają też wojskowi, policjanci, parlamentarzyści, uczniowie, studenci... Kto właściwie płaci za bilety?

- Ze zniżek może korzystać nawet połowa pasażerów. Mają one różną wysokość. PKP jako rekompensatę powinny dostawać dotacje od państwa. Dla kolei zniżki mogą być nawet korzystne, bo zachęcają ludzi do jeżdżenia pociągami. Na ogół w krajach Unii są jednak trochę mniejsze.

Jako prezes PKP zaczął Pan wprowadzać reformę. Był Pan jednym z jej współautorów. Co się z nią stało? Utknęła?

- Nikt jej nie wstrzymał. Sejm uchwalił ją w 2000 r. PKP podzielono na spółki. Każda zajmuje się czym innym, np. Polskie Linie Kolejowe - PLK - mają tory i trakcje, Cargo zajmuje się przewozami towarowymi, InterCity - ekspresami, Przewozy Regionalne - pociągami lokalnymi.

Ta ostatnia spółka - Przewozy Regionalne - ponosi duże straty. Powinna ograniczyć działalność albo dostać większe dotacje. Bez tego nie da się kontynuować reformy. Ta jedna spółka ciągnie w dół wszystkie pozostałe.

W jaki sposób?

- Nie płaci innym spółkom, np. PLK, za użytkowanie torów. To nie wszystko. PLK utrzymuje niepotrzebnie zbyt dużą sieć torów dla pociągów pasażerskich. To kosztuje. Aby to wyrównać, pobiera większe opłaty od innych spółek - InterCity i Cargo - za kursowanie ekspresów i pociągów towarowych, więc coraz trudniej konkurować im z samochodami i ciężarówkami. Tworzy się błędne koło.

Dla porównania: w Polsce 30 proc. opłaty za przewóz towaru koleją idzie na utrzymanie torów. W Europie Zachodniej - do 20 proc.

Dlatego pociągi towarowe stoją puste, a trasą katowicką jedzie sznur ciężarówek z węglem ze Śląska?

- Kolei trudno z nimi konkurować. Transport samochodowy jest całkowicie prywatny i bardzo dynamiczny. Naszych ciężarówek obawia się nawet Unia Europejska. W negocjacjach zagwarantowała sobie okres przejściowy, w którym nie będą mogły wozić ładunków między miastami wewnątrz Unii.

Kolei najbardziej opłacają się masowe przewozy, np. składy kursujące wahadłowo z kopalń do portów. To samograj. Na takiej trasie nikt nie przewiezie węgla taniej niż kolej. Ale wielu klientów wysyła niewielkie ilości węgla w różne miejsca kraju. Trudno zestawić pociąg z jednego lub dwóch wagonów. To się nie opłaca. PKP Cargo decydują się na przewozy po kosztach, bo inaczej ich ilość spadłaby jeszcze bardziej i miałyby problem: co zrobić z nadmiarem kolejarzy i stacji manewrowych, na których doczepia się i odczepia wagony?

Ten sam problem miały koleje austriackie. Zainwestowały w centra logistyczne w dużych miastach i rozwożą z nich towary samochodami. Opłaciło się. W ostatnich latach jako jedyne w Europie miały znaczny przyrost przewozów towarowych. Spółka PKP Cargo ma zyski, ale nie stać jej na wielkie inwestycje.

Co zrobić, aby kolej była konkurencyjna?

- Sprywatyzować. To zakłada reforma. PKP zostały podzielone na spółki, które stopniowo mają być prywatyzowane. Należy zacząć od PKP Cargo. To moloch zatrudniający 50 tys. osób - jedną trzecią wszystkich kolejarzy. Spółka nie działa tak dynamicznie jak powinna. Na rynku trzeba szybkich i trafnych decyzji, a w państwowych firmach trwa to długo. Trzeba w nią sporo zainwestować: wymienić tabor i zbudować centra logistyczne. Prywatyzacja PKP Cargo będzie kluczowa dla całej kolei. Powinna nastąpić szybko, jeszcze przed naszym wejściem do Unii.

Dlaczego trzeba się tak spieszyć?

- Bo będziemy musieli otworzyć tory dla zachodniej konkurencji. Z dniem naszego przystąpienia do Unii - w 20 procentach, a po dwóch latach - całkowicie. Ten okres przejściowy wynegocjowaliśmy właśnie po to, aby przygotować i dostosować PKP Cargo do konkurencji.

Z Cargo już konkurują prywatne koleje towarowe: Przedsiębiorstwa Transportu Kolejowego Zabrze i Rybnik oraz Maczki Bór. Powstały z kopalnianych bocznic. Na razie działają lokalnie, ale z czasem, kto wie? Po otwarciu granic dołączą do nich prywatne koleje z Niemiec. Mogą bardzo dynamicznie wejść na nasz rynek. Firmy logistyczne i spedycyjne, które obsługują naszych producentów, będą mogły wybierać przewoźników. To może skutecznie wyeliminować PKP Cargo.

Na razie nie ma mowy o międzynarodowej konkurencji. Nasze lokomotywy nie mogą wjeżdżać do Niemiec. To prawda, że PKP płacą niemieckim kolejom za to, że ich lokomotywy ciągną nasze pociągi?

- Prawda. Ale prawdziwy problem pojawi się po wejściu Polski do Unii. Bez nowoczesnych lokomotyw nasze pociągi towarowe nie wjadą w głąb Niemiec i nie będą w stanie tam konkurować. Na to potrzeba pieniędzy.

Jeśli prywatyzacja kolei to dobra recepta, to dlaczego wycofuje się z niej Wielka Brytania?

- Wcale nie. Brytyjczycy doszli do wniosku, że niepotrzebnie sprywatyzowali tory. I tylko z tego chcą się wycofać. Zarządzająca nimi firma weszła na giełdę. Zarzucano jej, że bardziej skupia się na wykazaniu zysku na giełdzie niż dbaniu o tory. To był błąd. Ale prywatyzacja pozostałych części zakończyła się sukcesem. Nikt się z niej nie wycofuje. Na początku pojawiły się zarzuty, że koncesje dostało zbyt wielu przewoźników, ale potem część z nich połączyła się.

Do prywatyzacji Deutsche Bahn przymierzają się też Niemcy - chcą wprowadzić je w całości na giełdę. Trwa dyskusja, czy wydzielić tory i pozostawić je jako państwowe.

A jak ma być u nas?

- Tory pozostaną państwowe. Dostęp do torów i opłaty za ich używanie będzie zatwierdzał specjalnie powołany urząd transportu kolejowego. Dzięki temu na torach wszyscy będą mieli te same prawa i będzie możliwa konkurencja.

Na trasie z Warszawy do Gdańska będzie można wsiąść do konkurencyjnego pociągu?

- Nie. Na jedną linię nie wprowadza się kilku firm. To bez sensu, aby o siódmej odjeżdżał pociąg jednej firmy, a pięć po siódmej - drugiej. Rynek jest za mały, i to by się nie sprawdziło. Najlepszą firmę do obsługi linii wybiera się w przetargu. Wtedy działa konkurencja.

Skoro jest gotowy plan, to dlaczego nie prywatyzuje się kolei?

- Bo każdy, kto chciałby kupić Cargo, zapytałby, ile ma płacić za tory przez następne kilka lat. To musi określić właściciel torów, czyli spółka Polskie Linie Kolejowe (należąca do PKP). Nie da się jednak tego zrobić bez jasnej decyzji państwa, czy będzie ono dotować transport kolejowy. Bez niej kolej nie wie, czy ma utrzymać obecną sieć torów, czy też część z nich zlikwidować. To klucz do wszystkiego.

Minister infrastruktury nie może zagwarantować, że co roku będzie zwiększał dotacje. Ale jest rozwiązanie. Niech przekazuje dotacje nie PKP, lecz bezpośrednio samorządom. One same zdecydują, jak je wykorzystać i gdzie mają jeździć pociągi. Wtedy centralny szczebel w ogóle nie będzie musiał się wypowiadać. Na samorządy przeniesiemy pełną odpowiedzialność za kolej w ich regionie. Będą musiały podjąć dramatyczną decyzję: pociągi albo mniej nowych dróg czy szkół. Zamówią tyle kursów, na ile je stać. Zawrą wieloletnie kontrakty z PKP. A wtedy kolejom łatwiej będzie prowadzić długofalową politykę.

Skoro urzędnicy boją się decydować, to może lepiej, aby PKP zbankrutowały? Mamy prężne prywatne firmy spedycyjne, rozwiną się kolejowe i zastąpią PKP.

- Owszem. Jest tylko jeden problem. Reforma PKP zakładała, że dzięki prywatyzacji uda się spłacić znaczną część długów kolei. Obecnie przekraczają one 7 mld zł. W tym były pożyczki międzynarodowe, np. kredyty z EBOiR i Banku Światowego na restrukturyzację zatrudnienia. Niedawno kolej wypuściła obligacje. Jeśli reforma się nie powiedzie, długi PKP będzie musiał spłacić budżet i podatnicy. To chyba nie jest w interesie ministra finansów. Bez reformy i szybkiej prywatyzacji kolejom grożą kolejne zwolnienia. A to zwykle rodzi napięcia społeczne.

Krzysztof Celiński

Były prezes PKP, od stycznia 2003 r. szef warszawskiego Metra. Ma opinię apolitycznego fachowca, cała jego kariera związana jest z kolejnictwem.

Rocznik 1950, ukończył studia w Instytucie Transportu na Politechnice Warszawskiej. Przez 17 lat pracował w Centralnym Ośrodku Badań i Rozwoju Techniki Kolejnictwa PKP (obecnie Centrum Naukowo-Techniczne Kolejnictwa) w Warszawie. Laureat Srebrnego Medalu na Światowym Salonie Wynalazków w Brukseli "Brussels Eureka". W latach 1992-98 był dyrektorem departamentu kolejnictwa w Ministerstwie Transportu.

W lipcu 1999 r. - w dramatycznych okolicznościach - dzięki poparciu ministra transportu Tadeusza Syryjczyka (UW) został prezesem PKP. Kolej tonęła w długach i była wstrząsana aferami. Poprzednik Celińskiego Jan J. podpisał w imieniu PKP weksle na prawie miliard złotych! Odwołanie Jana J. nie było jednak łatwe, bo miał poparcie związków zawodowych i maszyniści grozili strajkiem.

Celińskiemu udało się opanować sytuację. Przyszedł z gotowym programem reformy, który zakładał stopniową prywatyzację PKP. Najważniejsze elementy programu znalazły się w ustawie o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji PKP uchwalonej jesienią 2000 r. przez Sejm.

Nowy rząd SLD-UP-PSL zaczął wymianę zarządów w państwowych firmach. W czerwcu 2002 r. Celińskiego zdymisjonował minister infrastruktury Marek Pol (UP). Celiński jednak pozostał w PKP jako dyrektor podlegający bezpośrednio zarządowi PKP. Zajmował się m.in. przystosowaniem PKP do współpracy z innymi kolejami po wejściu Polski do UE. W styczniu 2003 r. prezydent stolicy Lech Kaczyński (PiS) zaproponował mu stanowisko prezesa warszawskiego Metra.

ms
teolog - 10-01-2009, 17:48
Temat postu:
Nie naprawił PLKi to naprawi IC

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group